
Kolejny smartfon w rozsądnej cenie?
Kilka miesięcy temu miałem przyjemność zrecenzować dla Was Cubot X18 Plus, który pomimo kilku wpadek pozostawił pozytywne wrażenie. Tym razem w moje ręce wpadł kolejny budżetowy model - P20, który jakby nie patrzeć jest odświeżoną wersją starszego brata. Te same parametry, ale w nowym wydaniu z notchem na czele. Czy to wystarczy by przekonać do siebie kupujących? Przekonajmy się.
P20 | Specyfikacja |
---|---|
Procesor i grafika | MediaTek MT6750T / GPU: Mali-T860 |
Pamięć RAM | 4 GB |
Pamięć masowa | 64 GB |
Karta pamięci | microSD max 128 GB |
Wyświetlacz | 6.18-inch IPS |
Rozdzielczość | 2246 x 1080 (403 ppi) |
Czujniki | czytnik linii papilranych, czujnik zbliżeniowy, czujnik światła |
Akumulator | 4000 mAh |
Aparat fotograficzny | Z tyłu 20 MP f/2.0 + 2 MP Z przodu: 13 MP |
System operacyjny | Android 8.0 Oreo |
Transmisja danych | GSM / HSPA / HSPA+ / LTE |
Łączność i lokalizacja | 802.11 b/g/n, Bluetooth 4.0, GPS, A-GPS |
Złącza | microUSB, minijack |
Typ karty SIM | 2 x nanoSIM |
Wymiary (dł./sz./g.) | 15.60 x 7.52 x 0.85 cm |
Masa | około 167 gramów |
Recenzja wideo
Wygląd i pierwsze wrażenia
Nie ma co się czarować, Cubot P20 to kolejny klon iPhone X, co nie może dziwić - w końcu chińscy producenci są zapatrzeni w produkty Apple, kopiując je na potęgę. Z drugiej strony P20 wygląda zdecydowanie lepiej niż X18 Plus, który charakteryzował się wyglądem “mydelniczki”.
Jakość wykonania stoi na dobrym poziomie. Wszystko jest odpowiednio spasowane, a pod naciskiem telefon nie trzeszczy. Tylny panel smartfona jest plastikowy, ale nie zalatuje tandetą. Metalowa boczna ramka ładnie komponuje całość. Na jej prawej stronie umieszczono przyciski głośności i zasilania. Ich rozmieszczenie jest poprawne, a skok wyczuwalny.

Po przeciwnej stronie znajdziemy tackę na karty nanoSIM lub kartę micro SD. Na szczęście Cubot nie kopiuje bezmyślnie i nie zapomniał o złączu minijack, które znajdziemy na górnej krawędzi. Z kolei u dołu ulokowano pojedynczy głośnik multimedialny oraz port microUSB.

Z tyłu urządzenia znajdziemy to co w niemal każdym chińczyku - odstający, podwójny aparat z diodą LED, skaner linii papilarnych oraz logo producenta ze znakami towarowymi.

Front urządzenia również nie zaskakuje. Mamy tutaj 6,18-calowy ekran z dość wąskimi ramkami, ale niestety szerokim notchem, w którym umieszczono głośnik do rozmów, przedni aparat, diodę powiadomień i inne czujniki.

Jeśli chodzi o zawartość opakowania nie zostaniemy zaskoczeni. W większości przypadków spotkamy się z podobnym zestawem, a więc folią na ekran, przezroczystym etui, instrukcją obsługi oraz ładowarką z kablem USB.

Wyświetlacz
Choć wymiary P20 i X18 Plus są niemal identyczne, tak w nowszym modelu mamy jeszcze większy ekran. Mowa tu o wyświetlaczu IPS o przekątnej 6,18’’ i proporcji 19:9. Rozmiar ten uzyskano dzięki nochowi, który moim zdaniem psuje estetykę smartfona. Sam ekran niczym konkretnie nie wyróżnia się. Ma przyzwoite odwzorowanie barw, nie najgorszy kontrast oraz dobre kąty widzenia. Jak w przypadku poprzednika zabrakło możliwości jakiejkolwiek ingerencji w wyświetlany obraz. Z kolei maksymalne i minimalne podświetlenie wypadają nieźle. Na minus odnotowuję fakt, iż zabrakło opcji automatycznego podświetlenia w górnej belce ustawień.
Wracając do notcha, jego obecność powoduje, że w telefonie nie wyświetlają się ikony powiadomień w lewym górnym rogu. Moim zdaniem jest to idiotyczne rozwiązanie.
Wydajność
Cubot P20 nie powali nas swoją specyfikacją. Za wydajność odpowiadają procesor Mediatek MT6750T oraz GPU Mali-T860. Na plus zaliczam 4 GB pamięci RAM. Na dane przeznaczono aż 64 GB pamięci, choć w rzeczywistości użytkownik ma do dyspozycji około 57 “giga”. Ponadto dzięki karcie microSD możemy ją zwiększy o dodatkowe 128 GB.
W praktyce telefon działa nie najgorzej. Podstawowe aplikacje jak Chrome, Messenger, Facebook, itp. działają przyzwoicie. Niestety przycięcia animacji często występują. Nie mniej jednak smartfon nie zamula i sprawdzi się w rękach przeciętnego użytkownika.

P20 nie jest odpowiednim smartfonem dla graczy. Większość tytułów odpalicie, ale trzeba się liczyć z obniżeniem detali, najlepiej do minimum. A w przypadku takich gier jak PUBG czy Asphalt 9 spotkamy się przycięciami. Są one szczególnie odczuwalne podczas dłuższej zabawy, gdyż telefon nagrzewa się w górnej części, co prowadzi do spadków wydajności.
Oprogramowanie
Podobnie jak w Cubot X18 Plus, tak w P20 mam do czynienia z niemal czystym Androidem 8.0. Jedynym dodatkiem od producenta są rozszerzone opcji czytnika linii papilarnych. Te niestety są w języku angielskim. Co ciekawe producent nie zaimplementował dwóch przydatnych opcji. Wspomniany wcześniej skrót do automatycznego podświetlania ekranu w górnej belce oraz zużycie baterii przez poszczególne aplikacje.
Działanie systemu oceniam dobrze. Nie miałem żadnych problemów podczas użytkowania, co cieszy, gdyż w przypadku X18 Plus natrafiłem na kilka niedogodności po aktualizacji.
Multimedia i łączność
Chyba nikogo nie zdziwi, że głośnik multimedialny gra nieczysto, choć całkiem głośno. Lepiej wypada dźwięk przy korzystaniu ze słuchawek, ale wciąż nie ma szału.Jakość rozmów jest akceptowalna, lecz często miałem jeden problem. Mianowicie zdarzało się mi wyciszać rozmowę. Najwidoczniej czujnik zbliżeniowy nie zawsze zadziała poprawnie.
Testowany telefon wyposażono w moduł B20. LTE prawie zawsze śmigało bez problemów. Prawie, ponieważ zauważyłem, że gdy stracimy zasięg np. w tunelu, smartfon miał problem z transmisją danych. Inaczej mówiąc nie mamy połączenia z Internetem. Rozwiązaniem tego problemu polega na ręcznym przełączeniu preferowanej sieci z 4G na np. 3G i z powrotem. Taka sytuacja jest mocno irytująca.
Na szczęście WiFi czy GPS działają poprawnie i nie mam do nich żadnych zastrzeżeń.

Czytnik linii papilarnych
Skaner linii papilarnych umiejscowiono na plecach urządzenia. Jego działanie oceniam średnio. Mam wrażenie, że działa gorzej niż w testowanym modelu X18 Plus. Czytnik jest wolny, choć producent zachwala się responsywnością na poziomie 0,1 sekundy. Moim zdaniem czas odblokowania zajmuje co najmniej pół sekundy:
W ustawieniach możemy przypisać dodatkowe funkcje, m.in:
1) za pomocą pojedynczego dotknięcia
- wstecz;
- odtwórz/pauza w odtwarzaczu muzycznym;
- odtwórz/pauza w odtwarzaczu wideo;
- powrót do głównego menu;
- menedżer aplikacji;
- wykonaj zdjęcie/nagraj film;
- odbierz telefon.

Bateria
W recenzji Cubot X18 Plus narzekałem na baterię, która zachowywała się jakby miała o 1000 mAh mniej niż deklaruje producent. Niestety podobnie jest w przypadku P20. Średni czas SoT w trybie mieszanym nie przekroczył 4 godzin. Jest to rozczarowujący wynik, który przekłada się na maksymalnie 1,5 dnia pracy na jednym ładowaniu. W dodatku na poziomie 5% kolejne prcoenty znikają w błyskawicznym tempie i po dwóch minutach telefon najzwyczajniej wyłącza się.
Naładowanie akumulatora zajmuje ponad 2 godzin.
![cubot p20 16]()
![cubot p20 17]()
Jakość zdjęć jest zadowalająca. Szczególnie w dobrym świetle wykonanym ładne fotografie. Nie zabrakło również trybu HDR, który potrafi wyciągnąć jeszcze więcej, choć czasem zdjęcia wychodzą bardzo nienaturalne. Wraz z pogorszeniem się warunków oświetleniowych spada ich jakość. Fotografie są pełne szumów i trudno nam będzie o przyzwoitą fotę, choć przy odrobinie szczęścia uzyskamy w miarę zadowalający efekt.
![cubot p20 18]()
Za pomocą Cubot P20 nagramy filmy w rozdzielczości Full HD. Klipy są płynne, autofocus działa sprawnie. Jedynie kolory wypadają przeciętnie. Nocne nagrania diametralnie tracą na płynności, pojawiają się szumy i trudno tu być zadowolonym z takich filmów.
Interfejs aparatu jest bardzo słaby i wielka szkoda, że Cubot wciąż go nie usprawnił. W telefonie jest kilka trybów, ale przeskakiwanie między nimi długo zajmuje.
![cubot p20 19]()
Podobnie jak w X18 Plus, testowany smartfon wykonuje całkiem niezłe selfiaki. Oczywiście potrzebujemy do tego odpowiedniego świtał. Moim zdaniem fotografie są nadmiernie ostre, co z pewnością w zamyślę producent ma na celu poprawienie jakości. W słabych warunkach oświetleniowych jakość zdjęć zdecydowanie spada, choć jeśli zadbamy przynajmniej o oświetlenie twarzy, tak uzyskamy nie najgorszy efekt.
![IMG 20180909 183132 mini]()
![IMG 20180910 150718 mini]()
![IMG 20180910 173029 mini]()
![IMG 20180910 211317 mini]()
![IMG 20180915 180123 mini]()
Pełną galerię zdjęć w oryginalnej orzdzielczości oraz filmy znajdziecie na naszym dysku Google.
Co w takim razie broni P20? Na pewno przyzwoita wydajność, ilość pamięci RAM i ROM, a także nie najgorsze aparaty. Nie można zapomnieć o dużym ekranie, który przypadnie do gustu niejednej osobie.
Szkopuł w tym, że cena w granicy 600 zł za ten telefon jest nieatrakcyjna. Tym bardziej, że kwietniu br. za model X18 Plus trzeba było zapłacić nieco ponad 500 zł. Różnica ponad 100 zł za większy ekran z notchem i nieco ładniejszy wygląd jest moim zdaniem nieadekwatna.
![cubot p20 20]()
Telefon do testów dostarczył sklep GearBest. W momencie publikacji recenzji Cubot P20 można zakupić za około 590 zł.
Gorąco Was zachęcam do dołączenia do naszej facebookowej grupy China Deal, gdzie codziennie znajdziecie porcję nowych kodów i rabatów na smartfony i inne gadżety.
Naładowanie akumulatora zajmuje ponad 2 godzin.

Aparat
W Cubot P20 znajdziemy dokładnie ten sam zestaw aparatów co w X18 Plus. Mianowicie podwójny aparat główny składa się z 20 MP + 2 MP obiektówywów, natomiast z przodu postawiono na 13 MP "oczko". Po raz kolejny w budżetowym smartfonie z Chin druga soczewka robi za dekoracje. Po prostu nie przynosi ona żadnych korzyści przy wykonywaniu zdjęć.
Jakość zdjęć jest zadowalająca. Szczególnie w dobrym świetle wykonanym ładne fotografie. Nie zabrakło również trybu HDR, który potrafi wyciągnąć jeszcze więcej, choć czasem zdjęcia wychodzą bardzo nienaturalne. Wraz z pogorszeniem się warunków oświetleniowych spada ich jakość. Fotografie są pełne szumów i trudno nam będzie o przyzwoitą fotę, choć przy odrobinie szczęścia uzyskamy w miarę zadowalający efekt.

Za pomocą Cubot P20 nagramy filmy w rozdzielczości Full HD. Klipy są płynne, autofocus działa sprawnie. Jedynie kolory wypadają przeciętnie. Nocne nagrania diametralnie tracą na płynności, pojawiają się szumy i trudno tu być zadowolonym z takich filmów.
Interfejs aparatu jest bardzo słaby i wielka szkoda, że Cubot wciąż go nie usprawnił. W telefonie jest kilka trybów, ale przeskakiwanie między nimi długo zajmuje.

Podobnie jak w X18 Plus, testowany smartfon wykonuje całkiem niezłe selfiaki. Oczywiście potrzebujemy do tego odpowiedniego świtał. Moim zdaniem fotografie są nadmiernie ostre, co z pewnością w zamyślę producent ma na celu poprawienie jakości. W słabych warunkach oświetleniowych jakość zdjęć zdecydowanie spada, choć jeśli zadbamy przynajmniej o oświetlenie twarzy, tak uzyskamy nie najgorszy efekt.





Pełną galerię zdjęć w oryginalnej orzdzielczości oraz filmy znajdziecie na naszym dysku Google.
Podsumowanie i werdykt
Liczyłem, że Cubot P20 naprawi błędy swojego poprzednika. Niestety producent w tej materii nic nie zmienił. Szczególnie boli czas pracy na jednym ładowaniu. Ponadto natrafiłem na problem z transmisją danych po utracie zasięg. Na mały minus zaliczam również kilka braków w oprogramowaniu.Co w takim razie broni P20? Na pewno przyzwoita wydajność, ilość pamięci RAM i ROM, a także nie najgorsze aparaty. Nie można zapomnieć o dużym ekranie, który przypadnie do gustu niejednej osobie.
Szkopuł w tym, że cena w granicy 600 zł za ten telefon jest nieatrakcyjna. Tym bardziej, że kwietniu br. za model X18 Plus trzeba było zapłacić nieco ponad 500 zł. Różnica ponad 100 zł za większy ekran z notchem i nieco ładniejszy wygląd jest moim zdaniem nieadekwatna.

Telefon do testów dostarczył sklep GearBest. W momencie publikacji recenzji Cubot P20 można zakupić za około 590 zł.
Gorąco Was zachęcam do dołączenia do naszej facebookowej grupy China Deal, gdzie codziennie znajdziecie porcję nowych kodów i rabatów na smartfony i inne gadżety.
Zalety | Wady |
---|---|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |