Quantcast
Channel: INSTALKI.pl - News
Viewing all 789 articles
Browse latest View live

Test Xiaomi Mi 8. Wreszcie flagowy aparat!Test Xiaomi Mi 8. Wreszcie flagowy aparat!

$
0
0
Xiaomi Mi 8 9Sprzęt, który pozytywnie zaskakuje.

Xiaomi mocno podgrzało atmosferę przed premierą swojego tegorocznego flagowca przeskakując jedną cyfrę w numeracji urządzeń. Oczekiwania wobec Mi 8 były są zatem ogromne, a jak smartfon wypada w praktyce? Sprawdźmy.

Na rynek trafiły 3 wersje Mi 8 zatem każdy fan marki może wybrać coś dla siebie. Mniej wymagający skierują się ku Mi 8 SE - uboższy wariant ze słabszym procesorem, który mimo wszystko może cieszyć się niezłym wzięciem ze względu na niską cenę. Jest też Mi 8 Explore Edition z półprzezroczystą obudową i czytnikiem linii papilarnych ukrytym pod ekranem. Skupmy się jednak na “zwykłej” wersji flagowca czyli Mi 8 bez żadnych dopisków.

Xiaomi Mi 8Specyfikacja
Procesor i grafika Snapdragon 845
GPU: Adreno 630
Pamięć RAM 6 GB
Pamięć masowa 64 GB
Możliwość rozbudowy pamięci nie
Wyświetlacz 6.21 cala, Super AMOLED, 18:9
Rozdzielczość 1080 x 2248
Czujniki Akcelerometr, Żyroskop, Magnetometr, Czujnik światła, Czujnik zbliżenia
Czujnik Halla, Czytnik linii papilarnych
Akumulator 3400 mAh
Aparat fotograficzny 12 MP (f/1.8, 1/2.55", 1.4µm) + 12 MP (f/2.4, 1/3.4", 1.0µm) - tył
20 MP (f/2.0, 0.9µm) - przód
System operacyjny MIUI 9.5 (Android 8.1 Oreo)
Transmisja danych GSM / CDMA / HSPA / EVDO / LTE
Łączność i lokalizacja Wi-Fi dwuzakresowe (2.4G/5G), Bluetooth 5.0
Dual GPS, A-GPS, GLONASS, BDS, GALILEO, QZSS
Złącza USB Type-C 1.0
Typ karty SIM 2 x nanoSIM
Wymiary 154.9 x 74.8 x 7.6 mm
Masa 175 g

Recenzja wideo



Wygląd i zawartość opakowania

Urządzenie otrzymujemy w standardowym pudełku, a w środku oprócz samego urządzenia znajdziemy ładowarkę (zgodna z QuickCharge 3.0), przewód, przejściówkę z USB-C na Jack 3.5 mm, szpilkę do karty SIM oraz silikonowy pokrowiec, którego jakość rozczarowuje. Jest nieco za luźny i sprawia wrażenie tandetnego. Zabrakło też słuchawek, które dostaniemy z wieloma konkurencyjnymi flagowcami. Xiaomi ma nawet w swojej ofercie niezłe słuchawki na USB-C z redukcją szumów, nie rozumiem więc dlaczego nie dorzuca ich do zestawu.

Xiaomi Mi 8 13

Nie jest zaskoczeniem, że w kwestii jakości wykonania trudno o jakiekolwiek zastrzeżenia. Smartfon jest świetnie wykonany, obudowa jest poprawnie spasowana, a całość dobrze leży w dłoni za sprawą lekko zagiętych, tylnych krawędzi. W sieci pojawiają się opinie, że Mi Mix 2S jest ciekawszym wyborem od Mi 8 - oczywiście jest to temat na dłuższy wywód ale z pewnością w tym starciu “ósemka” wygrywa poręcznością i mniejszą wagą, która akurat dla mnie jest istotna.

Szklana tafla szkła z tyłu i na froncie może nie spodobać się estetom bowiem w mgnieniu oka zbiera zabrudzenia i odciski palców.

Xiaomi Mi 8 15

Czy Mi 8 jest bezramkowy? Niekoniecznie. Owszem ramki okalające wyświetlacz mocno ograniczono ale nadal wyraźnie się odznaczają, a w dodatku dolna jest szersza co psuje proporcje. Jest i nieszczęsny notch czyli wcięcie w górnej części ekranu, które zaczęło pojawiać się lawinowo w smartfonach większości producentów po premierze iPhone’a X.

Przyciski regulacji głośności oraz Power znajdziemy na prawej krawędzi, a ich rozmieszczenie oraz skok nie budzą zastrzeżeń. Po przeciwnej stronie ukryto tackę na dwie karty SIM ale bez możliwości rozbudowy pamięci. Rozmieszczenie elementów na dolnej krawędzi jest typowe więc znajdziemy tu port USB-C i głośnik, niestety pojedynczy.

Xiaomi Mi 8 3

W przeciwieństwie do poprzednika (Mi 6), na pokładzie zabrakło portu podczerwieni, który jest ciekawym dodatkiem pozwalającym na sterowanie urządzeniami w domu.

Niestety w specyfikacji nie znajdziemy ani słowa o odporności na deszcz, zachlapania czy pełne zanurzenie co jest sporym rozczarowaniem w dobie wodoszczelnych smartfonów.

Podsumowując, konstrukcja Mi 8 jest prosta i schludna z cechami charakterystycznymi dla współczesnych smartfonów jak połączenie aluminium i szkła, wystający aparat, notch, brak gniazda słuchawkowego i czytnik linii papilarnych (bardzo szybki i celny) umieszczony na pleckach.

Xiaomi Mi 8 4



Wyświetlacz

6.21-calowy ekran pokrywający 83.8% przedniego panelu prezentuje się bardzo dobrze, a jest to zasługa technologii Super AMOLED. Rozdzielczość 2248 x 1080 px i gęstość pikseli wynosząca około 400 ppi zapewniają wystarczającą ostrość.

Nie spodziewajcie się jednak cukierkowych kolorów jak w Samsungach, te zostały skalibrowane na zdecydowanie bardziej naturalne. Warto dodać, że ekran wspiera technologię HDR10 i pokryto go szkłem Corning Gorilla Glass 5.

Xiaomi Mi 8 6

Czytelność w mocnym słońcu wypada dobrze jednak w bezpośrednim porównaniu z Galaxy S9+, konkurent ma więcej do zaoferowania.

Głośnik, łączność i multimedia

Pojedynczy głośnik multimedialny w Mi 8 dla wielu jest rozczarowaniem, na szczęście Xiaomi postarało się aby jego jakość była na odpowiednim poziomie. Jest naprawdę głośny, gra czysto i bez zniekształceń. Również po podłączeniu zestawu słuchawkowego nie ma na co narzekać.

Zbawienną nowością (według producenta) w omawianym modelu ma być nowy, dwupasmowy moduł GPS oferujący oszałamiającą dokładność.

W praktyce nie zauważyłem aby dokładność czy szybkość namierzania pozycji była lepsza niż w testowanych wcześniej flagowych smartfonach. Być może jest to kwestia lokalizacji bowiem Xiaomi informowało, że rozwiązanie to sprawdzi się szczególnie w zatłoczonych metropoliach.

Xiaomi Mi 8 16

Bateria

Xiaomi w modelu Mi 8 zastosowało baterię o pojemności 3400 mAh i jest to podobna wartość co w OnePlus 6 (3300mAh), Galaxy S9+ (3500 mAh) czy HTC U12+ (3500mAh).

Urządzenie wspiera standard QuickCharge 4.0+ jednak w zestawie znajdziemy ładowarkę QC 3.0, która w 20 minut dostarczy 30% mocy, a w 60 minut naładuje akumulator do 80%.

Podczas testów nie zdarzało mi się aby telefon nie wytrzymał całego dnia, mało tego, jedno ładowanie starczało na 24 godziny i więcej przy aktywnym ekranie przez 5-6 godzin.

Obecność tafli szkła z tyłu teoretycznie umożliwia zaimplementowanie ładowania bezprzewodowego, niestety takowego zabrakło co jest niezrozumiałe bowiem z uwagi na fakt, że Mi Mix 2S tę technologię otrzymał.

Xiaomi Mi 8 14



Oprogramowanie i wydajność

W momencie gdy otrzymałem telefon, Xiaomi nie udostępniło jeszcze międzynarodowego oprogramowania dlatego trzeba posiłkować się fabrycznie zainstalowanym, chińskim softem, który wspiera język angielski. Nie jest to wielki problem gdyż poruszanie się po interfejsie jest bardzo proste, a usługi Google można zainstalować ręcznie. Mankamentem są za to chińskie dodatki jak asystent głosowy czy wyszukiwarka.

Smartfon napędza system Android 8.1 Oreo z nakładką MIUI 9.5 (dziesiąta wersja w drodze) i wszystko działa bez zarzutu, niesamowicie płynnie i szybko. Równie szybko jak na OnePlus 5T, który do tej pory był dla mnie wzorem pod względem wydajności.

MIUI

Pod względem szybkości działania i responsywności, Mi 8 to absolutna czołówka więc osoby oczekujące maksymalnej wydajności nie będą rozczarowane.

Niestety, mając telefon z chińskim oprogramowaniem, nie uruchomicie płatności zbliżeniowych Google Pay.

System obsługuje gesty (oczywiście skopiowane z iPhone’a) więc możemy wyłączyć przyciski ekranowe.

MIUI Buttons

Z ciekawszych funkcji warto wymienić rozpoznawanie twarzy, które staje się powoli standardem. W Mi 8 znajdziemy system składający się z kamery i sensora podczerwieni, jest to rozwiązanie nieco bezpieczniejsze od tych, które do mapowania posługują się samą kamerą. Należy jednak pamiętać, że nie jest to tak zaawansowany system (brakuje technologii mapowania 3D), którą zarezerwowano dla wyższej wersji Mi 8 Explorer.

Odblokowywanie twarzą działa zaskakująco dobrze zarówno przy dobrym świetle jak i w ciemności. Przeprowadziłem sporo testów i nawet w pomieszczeniu gdzie jest całkowicie ciemno smartfon radzi sobie z rozpoznawaniem twarzy pod różnymi kątami.

Kolejnym dodatkiem jest zawsze aktywny ekran (coś na wzór Always On Display z Samsunga), który niestety drastycznie obniża żywotność akumulatora dlatego radzę ją wyłączyć.

Mi 8 Geekbench

Nieszczęsny notch

Nie da się ukryć, że smartfony z wcięciem w ekranie wyglądają dziwacznie, szczególnie gdy z takiego urządzenia na co dzień nie korzystamy. W moim przypadku, po jednym dniu przestałem zwracać na niego uwagę, wygląda na to, że da się do tego dziwadła przyzwyczaić.

Podobnie jak w Huawei P20 Pro, notch’a można zamaskować nadając temu obszarowi czarne tło - wówczas interfejs wygląda schludniej.

Xiaomi Mi 8 1

Xiaomi Mi 8 2

W Mi 8 wcięcie jest stosunkowo duże i ma to opłakane skutki. Użytkownicy Androida przyzwyczajeni są, że na górnej belce oprócz stanu baterii czy zasięgu widoczne są również ikonki powiadomień aplikacji. Co zrobiło Xiaomi? Projektanci oprogramowania najwyraźniej stwierdzili, że powiadomienia są mało istotne więc takowych tutaj nie znajdziemy. Mało tego, zabrakło też procentowego stanu baterii… sprawdzimy je dopiero zsuwając belkę powiadomień.



Aparat

Mi 6 czyli poprzednik omawianego oferował stosunkowo dobry aparat jednak odstawał od wyraźnie od światowej czołówki. W tym roku Xiaomi zrobiło spory postęp, przynejmniej w teorii bowiem kamera z Mi 8 otrzymała aż 99 punktów (tyle samo co Samsung Galaxy S9 Plus) w teście DxOMark Mobile pokonując Google Pixel 2, Huawei Mate 10 Pro czy iPhone’a X.

Xiaomi w swoim nowym flagowcu zastosowało podwójny aparat 12MP z szerokokątnym obiektywem głównym i dodatkowym teleobiektywem. Fotografowanie wspiera autofokus z detekcją fazową i 4-osiowa optyczna stabilizacja obrazu.

Xiaomi Mi 8 12

Zdjęcia wykonywane na zewnątrz przy dobrym świetle są ostre i szczegółowe, smartfon bardzo dobrze radzi sobie ze zmianą ekspozycji. Nie zauważyłem też problemów z celnością autofokusa, a szybkość migawki nie budzi zastrzeżeń.

Fotografowanie może być wspierane przez mechanizm sztucznej inteligencji, który rozpoznaje sceny i“podkręca” kolory więc jeżeli zależy ci na naturalnych zdjęciach, lepiej wyłączyć AI.

Również w pomieszczeniach i przy słabszym świetle zdjęcia wypadają bardzo dobrze. Oczywiście im mniej światła, tym więcej szumów ale efekt i tak jest niezły.

Aparat pomocniczy (tele) odpowiadający obiektywowi 56 mm umożliwia optyczne zbliżenie, a także wykorzystywany jest przy zdjęciach z rozmytym tłem.

Zdjęcia portretowe z efektem bokeh wyglądają naturalnie, a aparat doskonale radzi sobie z oddzieleniem obiektu głównego od rozmytego tła.

Miłośnicy selfie nie będą mieli powodów do narzekań - przednia aparat również wypada bardzo dobrze, oferuje naturalne kolory, a nawet potrafi rejestrować zdjęcia w trybie portretowym.





Xiaomi wreszcie stanęło na wysokości zadania, aparat w Mi 8 może śmiało konkurować z flagowymi Samsungami czy propozycjami od Huawei.

Poniżej znajdziecie przykładowe zdjęcia wykonane testowanym smartfonem w różnych warunkach. Podgląd pliku w oryginalnej rozdzielczości dostępny jest po kliknięciu w miniaturkę.

IMG 20180708 130248 mini IMG 20180708 130332 mini
IMG 20180708 130357 mini IMG 20180709 145540 mini
IMG 20180712 173739 mini IMG 20180712 173812 mini
IMG 20180712 174139 mini IMG 20180712 174214 mini
IMG 20180714 140839 mini IMG 20180714 141213 mini
IMG 20180714 140846 mini IMG 20180714 140851 mini
IMG 20180714 215958 mini IMG 20180714 224619 mini
IMG 20180714 233233 mini IMG 20180715 111128 mini
IMG 20180720 160453 mini IMG 20180720 191650 mini

Podsumowanie i werdykt

Przy pierwszym kontakcie Mi 8 mnie nie porwał, pokusiłem się nawet o stwierdzenie, że jest to “poprawny smartfon ale bez efektu wow”. Czas zweryfikował moją opinię i szczerze przyznam, że tegoroczny flagowiec Xiaomi to naprawdę udany sprzęt.

Oczywiście są widoczne braki (wodoszczelność, możliwość rozbudowy pamięci, ładowanie bezprzewodowe) ale Mi 8 nadrabia doskonałą wydajnością, wygodą użytkowania, szybkim i dokładnym rozpoznawaniem twarzy i wreszcie - świetnym aparatem.

Na ocenę smartfona trzeba patrzeć również przez pryzmat ceny, a ta jest delikatnie mówiąc, konkurencyjna. Pamiętajmy, że flagowe urządzenia Samsunga cz Huawei w momencie wejścia na rynek potrafią kosztować ponad 3500 zł, podczas gdy Mi 8 można kupić nawet poniżej 2000 zł. Jednocześnie Xiaomi oferuje aparat o zbliżonych możliwościach ustępując jedynie detalami jak brak ładowania indukcyjnego.

Z nieszczęsnym notchem też da się żyć chociaż brak ikon powiadomień może być uciążliwe. Miejmy nadzieję, że Xiaomi w kolejnych aktualizacjach oprogramowania popracuje nad tym elementem.

Na koniec wspomnę tylko, że po przesiadce w niesamowicie wydajnego OnePlus 5T nie odczułem absolutnie żadnego dyskomfortu i bez zahamowań wymieniłbym wspomniane urządzenie na nowość od Xiaomi. Warto też pamiętać, że na rynku jest OnePlus 6 i jest to prawdopodobnie jedyna sensowna konkurencja dla Mi 8 w tym przedziale cenowym.

Smartfon do testów dostarczył sklep GearBest.com, a pod tym adresem możecie sprawdzić aktualną cenę Mi 8. Jeżeli szukacie kuponów i zniżek na tego typu produkty, koniecznie dołączcie do naszej grupy China Deal na Facebooku.

ZaletyWady
Świetny aparat Brak wodoszczelności
Ekran AMOLED Brak gniazda jack 3,5 mm
Niezła żywotność baterii i szybkie ładowanie Brak ładowania bezprzewodowego
Sprawne odblokowywanie twarzą Nie można rozbudować pamięci
Solidna i wygodna konstrukcja
Konkurencyjna cena

Wybór Redakcji Instalki.pl - Dobry Produkt Produkt otrzymał wyróżnienie "Dobry Produkt".

Test Flix TV Box: przystawka Smart TV do telewizoraTest Flix TV Box: przystawka Smart TV do telewizora

$
0
0
Flix TV Box 9Smart TV napędzane Androidem.

mPTech, polski producent znany z urządzeń myPhone i HAMMER postanowił wprowadzić na rynek nową markę o nazwie techBite. Pierwszym produktem sygnowanym tą nazwą jest przystawka do telewizora Flix TV Box, którą właśnie przetestowaliśmy.

Smart TV są już standardem w nowszych telewizorach, a użytkownicy starszych odbiorników mogą nabyć dedykowane urządzenia aby cieszyć się dostępem do treści online. Przystawka taka jak Flix TV Box może być również zbawieniem dla osób posiadających telewizor z funkcjami Smart, które nie działają najlepiej lub w przypadku których producent zaprzestał aktualizacji.

Flix TV Box to produkt dedykowany na polski rynek więc nie dziwi fakt, że całe pudełko oraz instrukcja obsługi zawierają informacje w naszym języku.

W zestawie oprócz samego urządzenia, które jest zaskakująco małe (120x120x28 mm) znajdziemy instrukcję obsługi, kartę gwarancyjną, pilota i baterie oraz kabel HDMI. Zatem otrzymujemy kompletny zestaw, który jest gotowy do podłączenia.

Flix TV Box 2

Obudowa jest plastikowa i pokryto ją gumowaną, matową powłoką, która lubi zbierać zabrudzenia ale wygląda elegancko i minimalistycznie. Na jakość wykonania nie można narzekać, wszystkie elementy i złącza są poprawnie spasowane.

Flix TV Box 6

Dołączony pilot niczym szczególnym się nie wyróżnia, został wykonany z plastiku, a na jego jakość nie można narzekać. Jest poręczny i prosty w obsłudze, a to chyba najważniejsze.

Flix TV Box 8

Specyfikacja techniczna

Teraz trochę o specyfikacji. Sercem urządzenia jest układ S905X firmy Amlogic integrujący czterordzeniowy procesor ARM typu Cortex-A53 o taktowaniu 1,5 GHz, z procesorem graficznym Mali-450MP (750 MHz). wspierany przez 2 GB pamięci RAM i 8 GB pamięci wewnętrznej.

TV Box od techBite obsługuje standardy 802.11 ac/b/g/n przy wykorzystaniu dwóch pasm - 2,4 i 5 GHz. Na pokładzie znajdziemy slot na kartę Micro SD, Bluetooth 4.0, złącze HDMI 2.0a, gniazdo Ethernet RJ-45 i 2x USB 2.0.

Flix TV Box 4

Warto również dodać, że urządzenie wspiera standard DLNA (można współdzielić i przesyłać wszelkie pliki multimedialne w ramach wewnętrznej lokalnej sieci bezprzewodowej Wi-Fi) i Miracast. Wśród obsługiwanych formatów wideo producent wymienia MKV, WMV, M2TS, MOV, MP4, AVI, MPG, MPEG, DAT, VOB, FLV, 3GP, DIVX, F4V, ASF, M2V etc.

Oczywiście nie zabrakło wsparcia dla rozdzielczości 4K i standardu HDR.

Konfiguracja i wrażenia z użytkowania

Mocnym elementem Flix TV Box jest system operacyjny, urządzenie napędza Android TV w wersji 8.0.

Po podłączeniu urządzenia do telewizora, to prowadzi nas krok po kroku dosłownie “za rączkę”. Nie trzeba być zatem geekiem aby poradzić sobie z konfiguracją, a dodatkowym atutem jest interfejs w języku polskim.

Platforma Android TV sprawia, że podczas konfiguracji będziemy musieli zalogować się na konto Google, które umożliwi pobieranie aplikacji ze sklepu Play.

Flix TV Box Screenshot 20180723-134105

Na co dzień korzystam z telewizora Sony z wbudowanym Smart TV opartym również na Android TV. Jego działanie, delikatnie mówiąc, jest tragiczne. Interfejs jest powolny, zdarza się, że aplikacje się zawieszają więc korzystanie z funkcji smart to jedna wielka mordęga.

Flix TV Box Screenshot 20180723-134115

Na tym tle Flix TV Box wypada rewelacyjnie. System działa bardzo szybko i bez zacięć. Instalowanie aplikacji, przełączanie się między nimi i poruszanie się po interfejsie - wszystko działa jak należy.

Flix TV Box Screenshot 20180723-134134

Aby sprawdzić możliwości przystawki zainstalowałem kilkanaście aplikacji oraz podłączyłem dysk USB z materiałami wideo. Nie zauważyłem aby urządzenie miało problem z odtwarzaniem poszczególnych plików w różnych formatach. Również aplikacje i gry działają płynnie.

Flix TV Box Screenshot 20180723-134050

Google Assistant

W urządzeniu dostępny jest asystent głosowy Google, który póki co oficjalnie nie jest dostępny w języku polskim ale jeszcze w tym roku ma się to zmienić. Google Assistant na Flix TV Box działa bardzo sprawnie, wystarczy nacisnąć dedykowany przycisk na pilocie i przemówić.

Pierwsze uruchomienie asystenta nie jest już tak oczywiste. Na początku myślałem, że asystent po prostu nie działa, podczas wyszukiwania głosowego nie działo się zupełnie nic. Sięgnąłem do instrukcji obsługi i okazało się, że aby aktywować Google Assistant trzeba dodać pilot jako urządzenie Bluetooth. Wystarczyło wejść w ustawienia urządzenia, dodać nowe akcesorium i podczas parowania na pilocie nacisnąć jednocześnie przycisk OK i “-” zmniejszający głośność.

Co ciekawe, ustawiając język polski możemy wydawać proste komendy, które zostaną rozpoznane. Wystarczy nacisnąć przycisk i powiedzieć “Uruchom Kodi” i aplikacja zostanie uruchomiona. Podobnie jak na smartfonach z Androidem działają podstawowe polecenia, można zapytać Asystenta o pogodę na jutro, a ten odpowie w języku polskim a do tego pokaże ją na ekranie. W przypadku wyszukiwania filmów, całość opiera się o zasoby Filmów Google oraz YouTube.

Flix TV Box Screenshot 20180723-134226

Flix TV Box Screenshot 20180723-134233

Sterowanie głosowe jest zatem dostępne w języku polskim ale w ograniczonym zakresie.

Podsumowanie

Flix TV Box to udany produkt dający wygodny dostęp do funkcji smart przy wsparciu platformy Android TV. Na pochwałę zasługuje responsywność i ogólna stabilność działania. Przystawka działa wystarczająco szybko i nawet zainstalowanie kilkunastu aplikacji tego nie zmieniło.

Na plus trzeba też zaliczyć obecność asystenta głosowego, który częściowo działa w języku polskim, a Google zapowiedziało już pełne wsparcie więc pozostaje czekać aż pojawi się stosowna aktualizacja. Pod warunkiem, że producent nie zawali tej kwestii i na czas wyda odpowiedni update.

Sporą wadą w momencie pisania recenzji jest brak wsparcia dla Netflixa. Aplikacja po zainstalowaniu informuje, że nie sprzęt nie jest zgodny i nie można jej uruchomić. Udało mi się dowiedzieć, że producent rozmawia z twórcami aplikacji i wsparcie może pojawić się wkrótce. Jest też inne rozwiązanie, można ręcznie zainstalować odpowiedni pakiet APK (trzeba go pobrać ręcznie na komputerze, a następnie skopiować do pamięci urządzenia).

Ile trzeba zapłacić za Flix TV Box? Wyjściowa cena to 329 zł i trzeba przyznać, że mogłaby być niższa aby konkurować z Mi TV Box od Xiaomi, który w oficjalnej polskiej dystrybucji kosztuje dokładnie tyle samo ale w sieci nie brakuje dużo korzystniejszych ofert.

ZaletyWady
Dobra jakość wykonania  Nie działa Netflix
Wygodny pilot z wbudowanym mikrofonem Wysoka cena
Wsparcie dla Google Assistant
Szybka i niezawodna praca

Lenovo Y Gaming Precision Mouse - test myszki dla graczyLenovo Y Gaming Precision Mouse - test myszki dla graczy

$
0
0
Lenovo Y Gaming Precision Mouse 5Z możliwością modyfikacji wagi.

Lenovo próbuje przebić się do świadomości graczy nie tylko jako producent gamingowych notebooków, ale również peryferiów. Jedną z propozycji w ofercie tej firmy jest przerośnięta gamingowa mysz o dość futurystycznych kształtach – Lenovo Y Gaming Precision Mouse. Gryzoń został przez nas dogłębnie przetestowany. Czy warto się nim zainteresować?

Wygląd i pierwsze wrażenia

Lenovo Y Gaming Precision Mouse to mysz dość duża, przeznaczona raczej dla osób o sporych dłoniach. Gracze cechujący się drobnymi rękoma mogą mieć problem z wygodną obsługą tego gryzonia. Sam, posiadając dość spore dłonie, musiałem się do niej długo przyzwyczajać, na czym początkowo cierpiała precyzja.

Ze względu na swoje rozmiary myszkę najlepiej trzyma się całą dłonią (palm grip). W zasadzie każdy inny chwyt będzie tu mało wygodny.

Lenovo Y Gaming Precision Mouse 1

Designerom z chińskiej firmy nie sposób odmówić dobrego smaku. Myszka została utrzymana w kolorystyce czarno-czerwonej, podobnie zresztą jak cała seria gamingowa Lenovo Y. Okrągłe kształty są tu przełamywane przez kanciaste wykończenie, co prezentuje się naprawdę nieźle.

Myszka została wyprofilowana z myślą o graczach praworęcznych i to nich jest skierowana. Znalazło się tu miejsce na podpórkę pod kciuk o chropowatej powierzchni. Podobną fakturę znajdziemy z prawej strony, gdzie z kolei spoczywa mały palec.

Myszka została w całości wykonana z czarnego plastiku. Brakuje tu elementów ogumowanych, chociażby w miejscu wspomnianej podpórki pod kciuk. Podnosząc myszkę do góry i zaglądając pod spód naszym oczom ukazuje się czerwony plastik, który wygląda po prostu przeciętnie. Zabrakło tu pewnych elementów, które wskazywałyby na produkt klasy premium.

Lenovo Y Gaming Precision Mouse 3

Producent nie mógł zrezygnować z charakterystycznego elementu całej swojej serii – literki Y. Ta została wkomponowana pomiędzy dwa główne przyciski gryzonia. Element ten jest podświetlany na kolor czerwony, a użytkownik może ustawić iluminację stałą lub tryb oddychania.

Lenovo Y Gaming Precision Mouse posiada aż dziewięć programowalnych przycisków. Oprócz dwóch podstawowych i rolki myszki, mamy też dwa znajdujące się zaraz pod nią (patrząc z góry). Służą one za zmianę DPI w locie.

Reszta przycisków dodatkowych znalazła się na lewej krawędzi. Dwa z nich obsługiwane są za pomocą kciuka. Dwa kolejne, umieszczone bliżej krawędzi, są w zasięgu palca wskazującego. Do takiego obłożenia należy się przyzwyczaić, choć muszę przyznać, że jest ono dość wygodne.

Producent zastosował trzy ślizgacze teflonowe. Dwa z nich znajdują się w górnej części podstawy, a trzeci, nieco większy, w dolnej. Gryzoń dobrze się ślizgał i odwzorowywał ruch zarówno na podkładce marki SteelSeries, jak i bezpośrednio na biurku.

Jedną z najważniejszych zalet Lenovo Y Gaming Precision Mouse jest możliwość modyfikacji wagi za pomocą czterech 5-gramowych odważników dołączonych do zestawu. Wystarczy odkręcić dolną pokrywkę i zamocować dodatkowe obciążenie. 5-gramowe elementy trudno jednak wyciągnąć z opakowania i wsadzić w konkretne miejsce. Mogłoby to zostać rozwiązanie nieco wygodniej.

Lenovo Y Gaming Precision Mouse 6

W ogólnym rozrachunku do konstrukcji myszki Lenovo trudno się przyczepić, pod warunkiem, że lubimy ogromne gryzonie. Rozmieszczenie przycisków jest odpowiednio przemyślane, a konstrukcja może się ponadto pochwalić gustownym designem.

Wydajność, funkcje dodatkowe

Zastosowany tu sensor może działać w rozdzielczości od 200 do 8200 DPI. Za pomocą dedykowanego oprogramowania użytkownik może przypisać cztery wartości do czterech slotów, pomiędzy którymi przełączamy się w locie.

Myszkę przetestowałem w kilku grach. Postrzelałem nieco w Battlefieldzie 1, sprawdziłem wydajność w PUBG i oddałem się dłuższej sesji w Black Desert Online. W każdym z tych przypadków grało mi się przyzwoicie, choć w strzelankach nie mogłem dostosować ustawień do perfekcji. Myszce Lenovo do używanej przeze mnie na co dzień Razer DeathAdder nieco jednak brakowało.

Ponarzekać należy na dość archaiczne oprogramowanie. Niestety Lenovo do każdego swojego produktu tworzy osoby software. Mając kilka peryferiów tej firmy należy zatem zainstalować kilka aplikacji.

2018-07-17 22h46 58

Przemilczałbym tę kwestię gdyby oprogramowanie było odpowiednio przemyślane. Takie jednak nie jest. Nie rozumiem, dlaczego wartości DPI mogę zmieniać w dwóch sekcjach oprogramowania. Możliwości software'u są zresztą ograniczone – użytkownik może ustawić czas reakcji, czułość, a także szybkość przewijania kółka i reakcję na dwuklik. Do tego dochodzą kwestie związane z podświetleniem. O dziwo właśnie w tej sekcji można dostosować cztery wartości DPI, co jest mało intuicyjne.

2018-07-17 22h47 03

Oprogramowanie pozwala również na dostosowanie funkcji wszystkich 9 przycisków. Możliwość wyboru jest jednak ograniczona do predefiniowanych działań oraz ewentualnego nagrania makra, co jest o wiele bardziej przydatne.

2018-07-17 22h47 06

Podsumowanie

Lenovo Y Gaming Precision Mouse to produkt trudny w ocenie. Z jednej strony ciężko zarzucić mu jakiejkolwiek poważne wady, z drugiej jego nijakość nie przekonuje do zakupu. Największym mankamentem jest jednak rozmiar. Ze względu na to przemówi wyłącznie do miłośników dużych konstrukcji.

Gryzoń punktuje m.in. ładnym designem, choć zastosowany plastik mógłby być lepszej jakości. Możliwości dedykowanego oprogramowania także pozostawiają sporo do życzenia.

Lenovo Y Gaming Precision Mouse 4

Sugerowana cena Lenovo Y Gaming Precision Mouse wynosi 249 złotych, choć w sklepach można ją już wyrwać za ok. 180 zł. To prawdopodobnie największy mankament tego produktu. W podobnej cenie można dostać o wiele lepszą myszkę, oferującą więcej funkcji stricte gamingowych. Tutaj zabrakło chociażby szybkiego aktywowania trybu snajpera, który chwilowo obniża czułość sensora.

W ogólnym rozrachunku Lenovo Y Gaming Precision Mouse to udana, choć nijaka konstrukcja, skierowana do wąskiego grona odbiorców. Na rynku w podobnej cenie można znaleźć nieco bardziej dopracowane myszki.

ZaletyWady
przemyślany design rozmiar
9 programowalnych przycisków ubogie oprogramowanie
rozmieszczenie przycisków
możliwość dostosowania wagi

Motospeed CK888 - test taniego zestawu dla graczyMotospeed CK888 - test taniego zestawu dla graczy

$
0
0
Motospeed CK888 3Niedroga propozycja prosto z Chin.

Urządzenia zamawiane z Chin bardzo często charakteryzują się atrakcyjnym stosunkiem ceny do jakości wykonania, niejednokrotnie bijąc pod tym względem droższe produkty dostępne na polskim rynku. Czy podobnie jest w przypadku zestawu dla graczy Motospeed CK888, w skład którego wchodzi gamingowa mysz i klawiatura mechaniczna? Sprawdzamy!

Motospeed CK888 1

Wygląd i pierwsze wrażenia

Motospeed CK888 to zestaw składający się z dwóch elementów, które potrzebne są każdemu graczowi – mechanicznej klawiatury oraz myszki. Oba są zapakowane w jedno kartonowe pudełko. W środku oprócz instrukcji obsługi i specjalnego przyrządu do wyciągania klawiszy nie znajdziemy nic więcej. Trudno się jednak dziwić, zważając na cenę, która w przeliczeniu na polskie złote nie przekracza 200 zł. Za taką sumę trudno o dobrą klawiaturę mechaniczną, a co dopiero zestaw z myszką.

Klawiatura
Pierwsze wrażenia związane z klawiaturą są jak najbardziej pozytywne. Produkt wydaje się wykonany solidnie i bez większych niedociągnięć. Klawiatura ma konstrukcję otwartą, niezabudowaną. Poszczególne klawisze zostały umieszczone na metalowej podstawie. Nachylając się, jesteśmy w stanie zobaczyć zastosowane przełączniki oraz podświetlenie.

Takie rozwiązanie ma swoich zwolenników i przeciwników. Według mnie wygląda to przyzwoicie, a przy okazji ułatwia czyszczenie. Okruchy i drobinki nie mogą bowiem wpaść do wnętrza klawiatury.

Motospeed CK888 7

Poszczególne klawisze są poupychane dość gęsto. Zważając na oszczędność miejsca, producent nie przewidział odstępu pomiędzy klawiszami numerycznymi głównej części a klawiszami funkcyjnymi (F1-F12). Do takiego rozwiązania trzeba się przyzwyczaić, podobnie jak do niewielkich odstępów pomiędzy wybranymi klawiszami. Warto jednak dodać, że klawiatura jest pełnowymiarowa – posiada boczną sekcję numeryczną.

Klawiatura na pierwszy rzut oka łudząco przypomina tę sprzedawaną swego czasu przez markę Hykker w Biedronce. I rzeczywiście posiada ona wiele elementów wspólnych, łącznie z wadą konstrukcyjną, której najwyraźniej na etapie produkcji nie udało się wyeliminować.

Mowa o nierównej podstawie, przez co klawiatura nie leży stabilnie na biurku i kołysze się podczas użytkowania. Problem ten można nieco zminimalizować, korzystając z nóżek i ustawiając klawiaturę w pozycji nachylonej pod niewielkim kątem.

Motospeed CK888 6

Korzystanie z klawiatury na płasko jest wręcz niemożliwe. Przez wspomnianą nierówność jedna z gum stabilizujących w ogóle nie dotyka podłoża. Jak nietrudno się domyślić, w takiej sytuacji prawy bok klawiatury mocno ślizga się po biurku, utrudniając czy wręcz uniemożliwiając wygodną pracę (lub zabawę).

Przyczepiłbym się też do nadruków na klawiszach. Zastosowana tu czcionka nie należy do tradycyjnych. Są to wymyślne znaki, szczególnie na takich klawiszach, jak Shift czy Caps Lock. Nie przepadam za taką stylistyką, ale nie mogę tego uznać za wadę. Kwestia gustu.

W ogólnym rozrachunku klawiaturę dołączoną do zestawu Motospeed CK888 można uznać za solidną. Poza nierówną i chwiejną podstawą nie można się za bardzo do niczego przyczepić. To bardzo duży plus, zważając na niewielką cenę całego zestawu.

Motospeed CK888 2

Myszka
W przypadku myszki również można mówić o solidnej jakości wykonania. Wszystkie elementy zostały odlane z plastiku, jednak nie widać żadnych wad konstrukcyjnych czy niechlujnego wykończenia. Górna część gryzonia, na której spoczywają nasze palce i dłoń, posiada antypoślizgową powłokę. Materiał w dotyku sprawia wrażenie, jakby był nieco nagumowany. Zapobiega to nadmiernemu poślizgowi dłoni na myszce i stabilizuje rękę podczas pracy.

Producent przewidział też specjalne wcięcie na kciuk z chropowatą powierzchnią, gdzie znajdują się również dwa przyciski, służące domyślnie za funkcje wstecz i dalej. Co ciekawe, z drugiej strony myszki można znaleźć identyczne wcięcie, jednak bez wspomnianych przycisków.

Motospeed CK888 4

Konstrukcja gryzonia, poza wspomnianymi przyciskami, jest zatem symetryczna. Powinno to ucieszyć osoby leworęczne, choć one nie skorzystają z dodatkowych przycisków funkcyjnych. Nie rozumiem zatem, dlaczego producent nie zdecydował się na wyprofilowanie prawej strony (patrząc od góry) pod osoby praworęczne. Korzystanie z gryzonia byłoby wtedy o wiele bardziej komfortowe.

Oprócz dwóch przycisków głównych i dwóch bocznych, o których już wspominałem, dostępny jest też przycisk rolki myszki oraz zlokalizowany zaraz pod nim klawisz zmiany DPI w locie.

Motospeed CK888 5

Nie mogło oczywiście zabraknąć podświetlenia dostępnego w kilku kolorach. Świeci się nie tylko logo i kółko myszki, ale również szczeliny pomiędzy łączeniami poszczególnych elementów. Wygląda to przyzwoicie, choć niestety ze względu na brak dedykowanego oprogramowania, niemożliwe jest manualne sterowanie podświetleniem. To jest na stałe przypisane do czterech trybów DPI. Co gorsza, nie można go wyłączyć.

Ergonomia myszki jest przyzwoita, choć nie idealna. Gryzoń pewnie leży w dłoni, ale trzeba się przyzwyczaić do nienaturalnego wcięcia po prawej stronie. Zdecydowanie bardziej wygodna jest dla osób, które lubią kłaść całą dłoń na myszce. Mniej zadowoleni będą gracze stykający z gryzoniem wyłącznie końcówki palców, choć i tu nie można mocno narzekać.

Funkcjonalność, podświetlenie, użyteczność


Klawiatura
Klawiatura bazuje na niebieskich przełącznikach mało znanej firmy Jixian. Nie mają one zbyt wiele wspólnego z przełącznikami tej samej barwy, chociażby od Cherry MX. Działają w zupełnie inny sposób.

Ich działanie można przyrównać do czerwonych Cherry MX, choć odnoszę wrażenie, że wymagają nieco większej siły nacisku. Z drugiej strony nie są jednak tak twarde, jak brązowe. Można też wyczuć moment aktywacji klawisza.

Ogólnie rzecz biorąc z przełączników, pomimo nieznanego producenta, byłem bardzo zadowolony. Z klawiatury korzysta się świetnie, zarówno podczas pisania, jak i grania w wymagające gry. Podczas długich sesji w PUBG nigdy mnie nie zawiodła, choć raz czy dwa wyczułem lekkie haczenie, które szybko znikało. Być może problem będzie się nasilać wraz ze zużyciem klawiatury.

Motospeed CK888 8

Warto zaznaczyć, że klawiatura jest dość głośna, nawet jak na mechaniczną. Posiada jednak przyjemny wydźwięk i korzysta się z niej przyjemnie. Sam dźwięk klawiszy potrafi sprawiać satysfakcję np. podczas grania, choć nie ulega wątpliwości, że domownikom przebywającym w tym samym pokoju będzie zwyczajnie przeszkadzać. Ba, słychać ją nawet w innych pomieszczeniach.

Klawiatura została wyposażona w kilka funkcji dodatkowych, związanych głównie z podświetleniem. Każdy klawisz jest tu podświetlany z osobna, co daje spore pole do popisu. Niestety producent nie przygotował dedykowanej aplikacji. Wszystkich zmian dokonujemy za pomocą skrótów klawiszowych.

Trybów podświetlenia jest całkiem sporo. Oprócz wyboru koloru możliwe jest również włączenie np. trybu FPS, który wyróżnia wyłącznie klawisze ważne z punktu widzenia strzelanek (nieśmiertelny WSAD). Jest też kilka innych, stworzonych m.in. z myślą o League of Legends, Call of Duty czy grach wyścigowych.

Motospeed CK888 10

Do tego dochodzi możliwość wyboru szybkości pulsowania podświetlenia czy jego natężenia. Pod tym względem zestaw marki Motospeed oferuje ogrom możliwości. Niejedna droższa klawiatura może o nich wyłącznie pomarzyć.

Klawiatura pozwala również wyłączyć klawisz Windows, dzięki czemu nie będzie nam przeszkadzać w grach, doprowadzając do minimalizowania ekranu. Świetnie sprawdza się anti-ghosting. Urządzenie bez problemu rozpoznaje wciśnięcie nawet kilkunastu klawiszy jednocześnie, dzięki czemu nie ma możliwości, by doszło do jakiejkolwiek pomyłki np. podczas intensywnej batalii.

Motospeed CK888 9

Myszka
O ile do klawiatury praktycznie nie można się przyczepić, tak działanie myszki pozostawia sporo do życzenia. Pomijam już co najwyżej przystępną ergonomię. Prawdziwe bolączki leżą gdzie indziej – m.in. w czterech na stale określonych rozdzielczościach sensora, do których po prostu trzeba się przyzwyczaić.

Ich zmiana jest prozaiczna, jednak wybór pomiędzy wartościami 800, 1000, 1600 i 2400 DPI może być dla niektórych zbyt mały. Co ciekawe, producent na pudełku pokazuje więcej wartości, jednak ja w gryzoniu doszukałem się wyłącznie czterech, które zresztą są potwierdzane przez inne materiały marketingowe, dostępne w sieci.

Motospeed CK888 12

Największym mankamentem jest jednak wartość LOD, czyli (Lift-off Distance). To parametr, który określa, jak wysoko po oderwaniu gryzonia od podłoża wciąż będą odczytywane ruchy. Tutaj jest to ok. 1 centymetra. Zdecydowanie zbyt wiele, by móc komfortowo korzystać z myszki. Przeszkadza to nawet podczas przeglądania internetu, a co dopiero w grach.

Myszka nie posiada niestety żadnych funkcji dodatkowych. Nieobsługiwane są między innymi makra, jakże ważne w niektórych tytułach. Nie jest to produkt, który zadowoli bardziej wymagających graczy.

Motospeed CK888 11

Podsumowanie

Czy warto zainteresować się testowanym zestawem? Wszystko zależy od naszych preferencji. Motospeed CK888 to propozycja dość nierówna. O ile do klawiatury poza jedną wadą konstrukcyjną trudno się przyczepić, tak myszka nie powala na kolana, szczególnie jeżeli nastawiamy się na intensywne granie.

W ogólnym rozrachunku mimo wszystko jest to zestaw godny polecenia, jeżeli poszukujemy świetnej klawiatury i przyzwoitej myszki, chcąc jednocześnie zamknąć się w niskiej cenie. W innym przypadku warto poszukać podobnej klawiatury dostępnej oddzielnie – myszka może okazać się niewarta, by dopłacać do niej w zestawie.

Zestaw do testów dostarczył sklep GearBest.com, tam też znajdziecie aktualną cenę Motospeed CK888.

ZaletyWady
 Solidne wykonanie  Brak oprogramowania
 Podświetlenie  Na sztywno przypisane DPI myszki
 Korzystna cena
Przełączniki mechaniczne o przyjemnym dźwięku

Moc sieci MESH w każdym domu. Test zestawu Tenda Nova MW6Moc sieci MESH w każdym domu. Test zestawu Tenda Nova MW6

$
0
0
Tenda Nova MW6
Sprawdzamy czy warto zainwestować w domową sieć MESH.

Internet bezprzewodowy to teraz norma praktycznie w każdym domu. Połączenie bezprzewodowe umożliwiają nawet urządzenia stacjonarne, które teoretycznie nie wykorzystają pełni możliwości sieci WiFi. WiFi mają teraz nie tylko telefony i komputery, ale również telewizory, pralki, a nawet lodówki. Podłączenie wszystkich tych urządzeń do Sieci w mieszkaniu, to w sumie żaden problem. Wystarczy zwykły router WiFi i voila!. Problem zaczyna się, gdy dysponujemy nieco większą przestrzenią życiową. Powiedzmy, nie 70 metrów kwadratowych w bloku, lecz około 500 metrów domu jednorodzinnego.

Tenda Nova MW6 Zestaw
Źródło: Tenda

Jeden router może w tej sytuacji już nie podołać i w wielu miejscach naszego domu pozostaniemy bez połączenia z Internetem lub będzie ono bardzo słabe. Tutaj z pomocą przychodzi urządzenie, a raczej zestaw urządzeń takich jak Tenda Nova MW6, które pracują w technologii Mesh. Jak to działa? Jest to w banalnie proste w samym założeniu - mamy zestaw kilku urządzeń, które automatycznie i w sposób inteligentny komunikują się ze sobą, udostępniając Internet na dużym obszarze.

Zagadnienia związane z konfiguracją Sieci brzmią bardzo skomplikowanie i najczęściej potrafią zniechęcić do siebie nie tylko laików. Z zestawem Tenda Nova jest wręcz przeciwnie - to banalne w podłączeniu i konfiguracji urządzenia. Prostota zaczyna się już od samej zawartości zestawu. Otrzymujemy w nim 3 identyczne kostki, 3 zasilacze i jeden kabel sieciowy. Trzeba przyznać, że od strony wizualnej urządzenia prezentują się nader elegancko i jednocześnie minimalistycznie.

Tenda Pudło

Wygląd konserwatywny acz elegancki

Kształtem przypominają jednokolorową kostkę Rubika 2x2 i zdecydowanie nie oszpeci wystroju użytkownika o nawet najbardziej wysublimowanym poczuciu estetyki. Pod spodem urządzenia znajdują się dwa porty ethernetowe oraz port zasilania. Bardzo miłym elementem, który mnie osobiście zaskoczył, jest biały, płaski kabel sieciowy. Zasilacze w kolorze białym również prezentują się znakomicie, choć są to przecież elementy zazwyczaj schowane. Teoretycznie producent mógł ten element zwyczajnie olać i dać zwykły, byle jaki kabel i jakikolwiek zasilacz. Taka skrupulatność i dbałość o pozornie nieistotne detale, to zawsze spory plus.

Tenda Nova MW6 Spód

Konfiguracja to pestka

Skoro to takie proste, to jak wygląda proces konfiguracji? Wystarczy wybrać dowolną z kostek, podłączyć ja do sieci oraz zasilania. Urządzenie automatycznie się uruchomi. Wtedy musimy tylko podłączyć się do niego na przykład za pomocą smartfona. Pierwsza podłączona kostka zacznie pełnić funkcję routera MASTER, a pozostałe połączą się z nią automatycznie i będą podrzędne. Słowo klucz to "automatyczne". W zasadzie wszystko przebiega tutaj samodzielnie, bez konieczności naszej ingerencji. Po rozmieszczeniu trzech kostek w różnych miejscach domu, tak aby ich zasięg się pokrywał i podłączeniu ich do prądu, mija kilkanaście sekund i mamy już dostęp do Sieci.

Same kostki posiadają jedynie jedną diodę, informującą o stanie gotowości i sile sygnału. Gdy dioda świeci się stale, oznacza że kostka jest podłączona. Jej kolor odpowiada sile sygnału (niebieski - mocne połączenie, żółty - wystarczające, magenta - słabe). Gdy wszystkie są kostki świecą się na zielono - znaczy, że zasięg jest idealny. Gdy świeci się na przykład na pomarańczowo, warto poszukać jej lepszego miejsca.

Czym jest MESH i jakie ma zalety?

Czym się różni w takim razie Tenda Nova, od zwykłych extenderów sieciowych? Ano tym, że wszystkie urządzenia MESH, tworzą jedną, spójną sieć bezprzewodową. Nie musimy przełączać się do kolejnego urządzenia, a zasięg sieci bezprzewodowej będzie zawsze na odpowiednim poziomie. Wszystko dzięki funkcji płynnego roamingu. Urządzenia same rozpoznają, że wychodzimy z zasięgu jednego z nich, a wtedy zostaniemy automatycznie przełączeni na tę kostkę, która zapewni nam lepsze połączenie, a my, nawet nie zauważymy różnicy.

Tenda WiFi aplikacja mobilna

Aplikacja mobilna to wzór minimalizmu i funkcjonalności

Wielkim plusem jest tutaj świetna aplikacja mobilna, dostępna na iOS i Androida. Jest ona minimalistyczna, ale spełnia swoje zadanie w stu procentach. Po pierwszym podłączeniu telefonu do Sieci, poprzez podanie hasła nadrukowanego na spodzie urządzenia, możemy w aplikacji ustawić własną nazwę sieci i hasło. Mamy tutaj wgląd w najważniejsze opcje routera oraz świetną wizualizację naszej sieci MESH, na której widać każdą z podłączonych kostek. Ponadto, do dyspozycji użytkownika oddano całkiem standardowe opcje takie jak kontrola rodzicielska, Sieci dla gości, opcje serwera DHCP i DNS. Do grupy dużo ciekawszych opcji należy tryb QoS, który priorytetyzuje ruch sieciowy związany z grami i WWW. Są tu też opcje dotyczące wspomnianego już roamingu. Jednak aplikacja nie zadowoli miłośników grzebania w zaawansowanych ustawieniach. Jak minimalizm to w pełni.

Jak to się sprawdza w praktyce?

Ale jak w zasadzie sprawuje się Tenda Nova pod względem osiągów? Powiem wprost - jest więcej niż lepiej. Router obsługuje częstotliwości 2,4 i 5 GHz - tak więc bez problemu podłączymy każde urządzenie. Siec 5G zapewnia prędkości do 867 Mb/s a 2,4 GHz do 300 Mb/s.

Tenda Nova prędkość

Podczas testów rozstawiłem kostki na całkiem sporej powierzchni w dużym, jednorodzinnym domu. Do tej pory Sieć była dostępna tylko na piętrze, gdzie znajdował się dotychczasowych router. Na dole natomiast zasięg był obecny jedynie bezpośrednio pod routerem. Po zastosowaniu zestawu Nova Internet jest teraz dostępny dosłownie w całym domu. Zasięg WiFi prawie zawsze jest pełen, a prędkości na obu dostępnych częstotliwościach, są więcej niż zadowalające.

Tenda Nova - Moc sygnału

Tenda Nova wyposażona jest w technologię Wave2 MU-MIMO, co sprawia, że potrafi komunikować się z kilkoma urządzeniami w tym samym czasie. Mamy też tutaj tak zwany beamforming, czyli kształtowanie sygnału WiFi w stronę urządzeń w taki sposób, by zmaksymalizować zasięg i jakość połączenia.

Tenda Nova MW6

Źródło: Tenda

Pytanie jest proste - Czy warto?

Moim zdaniem, zdecydowanie tak! Fakt, nie jest to rozwiązanie idealna dla każdego i nie wszędzie będziemy mogli wykorzystać potencjału sieci MESH w stu procentach. Nie jest to też tanie rozwiązanie, za to na pewno jedno z najbardziej przystępnych cenowo w tej kategorii. Przykładowo TP-Link Deco M5, również działający w technologii MESH, kosztuje koło 1100 zł. Tymczasem za Tenda Nova MW6 musimy obecnie zapłacić niecałe 900 zł (zobacz oferty w sklepach internetowych). Jest to więc idealne i przystępne cenowo rozwiązanie dla każdego, kto potrzebuje podłączyć swój dom do Internetu.

ZaletyWady
altBanalna instalacja i konfiguracja altDosyć wysoka cena
altProsta w obsłudze i intuicyjna aplikacja mobilna altBrak rozbudowanych opcji konfiguracji
altZasadniczo bezobsługowe działanie
altNajbardziej opłacalne rozwiązanie w tej kategorii
Wybór Redakcji Instalki.pl - Dobry Produkt Produkt otrzymał wyróżnienie "Dobry Produkt".

Lenovo Y Gaming Mechanical Switch Keyboard - test klawiatury dla graczyLenovo Y Gaming Mechanical Switch Keyboard - test klawiatury dla graczy

$
0
0
Lenovo Y Gaming Mechanical 5Z mechanicznymi przełącznikami Kailh Red.

Każdy z szanujących się producentów peryferiów dla graczy posiada w swoim portfolio przyzwoitą klawiaturę z mechanicznymi przełącznikami. Nie inaczej jest w przypadku Lenovo, które jakiś czas temu uruchomiło gamingową serię Y. W jaki sposób Lenovo Y Gaming Mechanical Switch Keyboard próbuje odróżnić się od konkurencji i czy produkt ten jest w ogóle wart naszej uwagi? Sprawdzamy!

Wygląd i pierwsze wrażenia

Podczas gdy większość producentów gamingowych klawiatur mechanicznych idzie w minimalizację, stawiając na niewielkie konstrukcje, Lenovo postanowiło pójść temu trendowi na przekór. Y Gaming Mechanical Switch Keyboard to ogromny produkt, przeznaczony dla fanów masywnych konstrukcji.

Producent postawił na kanciaste kształty, przywodzące na myśl futurystyczne statki kosmiczne. Klawiatura została utrzymana w czarno-czerwonej kolorystyce. Są to barwy, które idealnie ze sobą współgrają i trudno na ich temat powiedzieć coś złego.

Konstrukcja została wykonana z przyzwoitej jakości plastiku, choć nietrudno odnieść wrażenie, że materiał mógłby być nieco lepszy. Nie można mieć jednak wszystkiego, zważając na stosunkowo niską cenę urządzenia – ok. 200 zł.

Lenovo Y Gaming Mechanical 10

Oprócz standardowych klawiszy, wraz z sekcją numeryczną, producent znalazł tu miejsce na sześć przycisków dodatkowych, do których można przypisać dowolną czynność, a nawet makro. Ich umieszczenie na lewej krawędzi pozostawia jednak sporo do życzenia. Nie w każdej grze sięgnięcie ręką kilka centymetrów w lewo będzie komfortowe.

Lenovo Y Gaming Mechanical 7

Na górnej krawędzi znalazło się miejsce na kolejne dodatkowe przyciski. Dwa z nich służą do sterowania natężeniem podświetlenia. Jest też trzeci do zablokowania klawisza Windows, a także trzy kolejne odpowiedzialne za wybranie wcześniej skonfigurowanego profilu. Ostatni służy do programowania makr w locie. O funkcji tej szerzej nieco później.

Ostatnią sekcją są przyciski multimedialne, znajdujące się w prawej górnej sekcji klawiatury. Mowa o standardowej regulacji głośności, wyciszeniu, a także sterowaniu odtwarzaczem multimedialnym. Klawisze te działają bezproblemowo np. ze Spotify.

Pośrodku górnej sekcji znajduje się stylowe logo Y, nawiązujące do nazwy całej gamingowej serii od Lenovo. Jest ono podświetlane wyłącznie na czerwony kolor. Możliwe jest jednak ustawienie trybu „oddychania”.

Lenovo Y Gaming Mechanical 2

Wszystkie klawisze posiadają dość dziwną w dotyku, nieco „skrzypiącą” powłokę, która prawdopodobnie ma zapobiegać nadmiernemu ślizganiu się palców. Należy się do niej przyzwyczaić. Dodatkowo klawisz spacji dla wyróżnienia został pokryty chropowatą strukturą.

Na prawej krawędzi znajduje się wyjście audio, wejście mikrofonu i pojedyncze złącze USB. Osoby nielubiące się schylać do komputera mogą zatem z nich korzystać, by np. podłączyć słuchawki.

Producenta należy pochwalić za stabilność klawiatury. Umieszczone pod spodem gumy doskonale sprawdzają się jako elementy antypoślizgowe. Konstrukcja bardzo dobrze trzyma się biurka.

Lenovo Y Gaming Mechanical 9

Przełączniki, oprogramowanie i funkcje dodatkowe

Jak na gamingową klawiaturę przystało, Lenovo Y Gaming Mechanical Switch Keyboard zawiera mechaniczne przełączniki marki Kailh. W tym przypadku są to czerwone przełączniki o działaniu liniowym.

Sprawują się one dość dobrze, choć niekiedy klawisze stawiają wyraźny opór, szczególnie jeżeli naciśnie się je pod nieco niestandardowym kątem. Najwięcej kłopotów sprawiały mi przyciski Tab i CapsLock, choć jest to mało wyczuwalne podczas normalnego użytkowania.

Punkt aktywacji klawiszy znajduje się dość wysoko. Lekkie ich muśnięcie od razu wywołuje reakcję, co należy zaliczyć na plus, oczywiście, jeżeli przepadamy za takim rozwiązaniem.

Lenovo Y Gaming Mechanical 6

Jak na przełączniki mechaniczne, Kailh Red zachowują się niezwykle cicho. Trudno je wręcz odróżnić od standardowych membranówek. Oczywiście generują hałas, jednak nieporównywalnie mniejszy niż np. przełączniki Cherry MX. Zadowolone będą osoby, które cenią sobie ciszę. Niepocieszone zaś te, które lubią charakterystyczne dźwięki standardowych klawiatur mechanicznych.

Dobrze sprawuje się funkcja anti-ghosting. Klawiatura radzi sobie nawet z kilkunastoma klawiszami wciśniętymi jednocześnie i poprawnie je rejestruje. Dodatkowo możliwe jest wyłącznie przycisku systemowego, by nie przeszkadzał w grach.

Osobną kwestią pozostaje oprogramowanie, które należy pobrać ze strony producenta. Jest ono dość ubogie i nieintuicyjne w obsłudze. Za jego pomocą skonfigurujemy działanie bocznych przycisków dodatkowych i ewentualnie nagramy makra. Zmienimy też jasność podświetlenia i skonfigurujemy efekt „oddychania”.

Lenovo Y Gaming Mechanical Switch Keyboard

Szkoda też, że wzorem innych producentów, Lenovo nie stworzyło uniwersalnego oprogramowania dla wszystkich swoich peryferiów. Posiadając klawiaturę i myszkę tego producenta, należy zainstalować dwie oddzielne aplikacje.

Lenovo Y Gaming Mechanical Switch Keyboard

Zdecydowanie ciekawiej prezentuje się natomiast możliwość nagrywania makr w czasie rzeczywistym, aktywując funkcję za pomocą dedykowanego przycisku. Dzięki temu jesteśmy w stanie szybko skonfigurować sytuacyjne makro, które od razu wykorzystamy w grze. Bardzo fajna funkcja!

Jak klawiatura sprawuje się w grach? Sprawdziłem ją w kilku różnych tytułach, w tym m.in. w Battlefield 1 i PUBG. W każdym przypadku grało mi się komfortowo. Po przyzwyczajeniu się do rozstawu klawiszy nie zauważyłem żadnych problemów. Reakcja na ruchy była niemal natychmiastowa. Ponadto możliwość nagrywania makr w locie przydawała się w tytułach MMO i MOBA.

Lenovo Y Gaming Mechanical 4

Podsumowanie

Lenovo Y Gaming Mechanical Switch Keyboard to konstrukcja tak samo dziwna, jak jej nazwa. Z jednej strony mamy tu do czynienia z solidnym wykonaniem i przydatnymi funkcjami, związanymi głównie z makro, z drugiej przerośnięty design nie każdemu się spodoba. Rozmieszczenie przycisków dodatkowych również mogłoby być nieco lepsze.

W ogólnym rozrachunku jest to przyzwoita propozycja oparta na niezłych przełącznikach Kailh Red. Polecić można ją jednak wyłącznie osobom, które poszukują dużej klawiatury, która zajmie sporą część biurka. W innym przypadku warto poszukać czegoś nieco bardziej minimalistycznego.

W momencie publikacji testu testowaną klawiaturę można kupić już za 199 zł (zobacz oferty w sklepach internetowych).

ZaletyWady
 solidna jakość wykonania  rozmieszczenie przycisków dodatkowych
 dodatkowe złącza  przeciętne oprogramowanie
 świetna funkcja rejestrowania makr  
 niezgorsze przełączniki

Recenzja Xiaomi Mi Notebook ProRecenzja Xiaomi Mi Notebook Pro

$
0
0
Xiaomi Mi Notebook Pro 2Testujemy wydajny, 15-calowy notebook od Xiaomi.

Mi Notebook Pro to propozycja chińskiego Xiaomi dla osób szukających wydajnego i przede wszystkim dobrze wyglądającego 15-calowego laptopa. Na pokładzie znajdziemy wydajne komponenty, które sprawiają, że jest to idealne urządzenie do codziennej pracy. Jak się sprawuje i czy warto wydać na niego pieniądze? Tego dowiecie się z naszej recenzji.

Laptop z dopiskiem "Pro" to większy odpowiednik świetnego Mi Notebook Air 13.3, w tym modelu mamy jednak większy ekran i nieco więcej złącz. Na początek przyjrzyjmy się specyfikacji technicznej komputera. Dodam jeszcze, że test dotyczy modelu z końca 2017 roku, który wyposażono w procesor Intel Core i5-8250U 8. generacji.

Mi Notebook ProSpecyfikacja
Procesor Intel Core i5-8250U
Pamięć RAM 8GB DDR4 RAM
Pamięć masowa 256 GB, SSD M.2
Ekran IPS
Wielkość wyświetlacza 15.6 cala, 16:9
Rozdzielczość wyświetlacza 1920 x 1080 (FHD)
Porty 2x USB 3.0, 2x USB-C, 1x HDMI, 1x audio 3.5mm, 1 x czytnik kart SD
Pojemność baterii 800 0mAh
Układ graficzny NVIDIA GeForce MX150
System operacyjny Windows 10 Home
Wi-Fi 2.4GHz / 5GHz / 802.11 a/b/g/n/ac
Łączność Bluetooth 4.1
Wymiary 36.00 x 24.40 x 1.50 cm
Masa 1.99 KG


Wygląd i wykonanie

15-calowy notebook od Xiaomi może się podobać gdyż całość nawiązuje do stylistyki znanej z komputerów Apple, które uważane są za wzór designu. Obudowę wykonano ze stylowego, aluminium w kolorze DEEP GRAY, a cała konstrukcja delikatnie mówiąc minimalistyczna.

Co ciekawe, podobnie jak w 13.3-calowym wariancie, na pokrywie laptopa nie ma żadnego logo, a znak firmy został umieszczony jedynie pod ekranem.

Xiaomi Mi Notebook Pro 7

Chiński laptop może kojarzyć się niektórym z tandetą i kompromisami. Oczywiście w przypadku marki Xiaomi nie ma mowy o takim stwierdzeniu, jest wręcz przeciwnie. Obudowa jest solidna i świetnie spasowania gwarantując odpowiednią sztywność.

Całość ma naprawdę sensowne wymiary przy tej wielkości ekranu, Grubość obudowy to nieco ponad 1.5 cm, a waga to mniej niż 2 kg. Na spodzie znajdziemy śrubki Torx TX5 więc dysponując odpowiednim śrubokrętem dostaniemy się do wentylatorów, akumulatora czy dysku SSD. Pod pokrywą jest również miejsce na dodatkowy dysk twardy w standardzie M.2.

Xiaomi Mi Notebook Pro 3

W przeciwieństwie do Mi Notebook Air, w modelu Pro nie można narzekać na brak złącz. Oczywiście ich ilość nie jest porażająca ale w moim odczuciu, na pokładzie znajdziemy wszystko co trzeba. Na lewej krawędzi znalazł się pełnowymiarowy port DHMI, złącze USB 3.0 oraz jack 3.5 mm. Po przeciwnej stronie znajduje się niewielka dioda sygnalizująca ładowanie, port USB-C do ładowania, kolejny port USB typu C i czytnik kart SD.

Co ważne, złącze do ładowania wspiera DisplayPort i może posłużyć do podłączenia zewnętrznego monitora. Takie rozwiązanie budzi oczywiście problemy - aby jednocześnie ładować komputer i korzystać z monitora zewnętrznego, trzeba posłużyć się odpowiednim adapterem.

Xiaomi Mi Notebook Pro 1

Xiaomi Mi Notebook Pro 6

Patrząc na klawiaturę pod odpowiednim kątem widać, że klawisze są delikatnie wklęsłe. Jej użytkowanie oceniam pozytywnie, skok klawiszy jest poprawny, a układ odpowiedni. Początkowo problemy może powodować przycisk spacji, który przesunięty jest nieco w prawo, w moim przypadku opanowanie prawego przycisku Alt służącego do polskich znaków zajęło mi około 2 dni. Przycisk zasilania umieszczono w prawym górnym rogu obok Delete co również nie każdemu może się spodobać.

Gładzik imponuje rozmiarami (8,4 x 12,8 cm), a jego działanie można ocenić jako bardzo dobrze. Jest celny, a funkcje dotyku wielopunktowego działają poprawnie. W prawym górnym rogu gładzika umieszczono skaner linii papilarnych, którzy przyda się podczas logowania do systemu Windows. Korzystanie z tej funkcji jest wygodne jednak palec musi być czysty bo w przypadku delikatnego zachlapania czy zabrudzenia, występują problemy z odczytaniem odcisku.

Xiaomi Mi Notebook Pro 5

Ekran

Xiaomi wyposażyło swojego notebooka w 15.6-calowy ekran Full HD IPS. Wyświetlacz pokryto szklaną powierzchnią i nie jest to najlepsza informacja dla osób pracujących w mocno nasłonecznionych miejscach.

Jasność panelu jest zadowalająca, a ekran oferuje naprawdę żywe kolory z dobrą czernią i odpowiednim kontrastem. Złego słowa nie można powiedzieć o kątach widzenia, te wypadają znakomicie nawet przy mocnym nachyleniu pokrywy.

Xiaomi Mi Notebook Pro 4

Parametry i wydajność

Testowany egzemplarz Xiaomi Mi Notebook Pro napędzany jest przez procesor Intel Core i5-8250U (taktowanie 1,6 GHz, maksymalne 3,4 GHz) i 8 GB pamięci RAM DDR4. Za grafikę odpowiada dedykowany układ NVIDIA GeForce MX150 2GB GDDR5. Na dane otrzymujemy dysk o pojemności 256 GB formatu M.2 (SAMSUNG MZVLW256HEHP) i co ważne, komputer posiada jeszcze złącze na drugi dysk SSD M.2 2280.

Łączność zapewnia dwuzakresowa karta Wi-Fi Intel Dual Band Wireless-AC 8265, do dyspozycji jest również Bluetooth 4.1.

Komputer wyposażono w dysk Samsung PM961, który imponuje szybkością. Prędkość odczytu w testach przekracza 3000 MB/s, a zapisu 1100 MB/s. Zastosowanie dysku ze złączem M.2 NVMe sprawia, że komputer działa piekielnie szybko, a praca z plikami to czysta przyjemność. Szybkość dysku przydaje się również podczas instalacji programów czy gier - cały proces odbywa się zdecydowanie szybciej niż w przypadku zastosowania klasycznych dysków SSD z interfejsem SATA.

Mi Notebook Pro CrystalDiskMark

W teście 3DMark 11 Performance GPU (1280x720) komputer uzyskał 4497 punktów, 3DMark Fire Strike (V 1.1) 2937 p., natomiast w PCMark 8 Home Accelerated 3.0 udało się wykręcić 3652 punktów.

Mi Notebook Pro 3DMark 11 Performance GPU

Mi Notebook Pro 3DMark Fire Strike

Wydajność w grach

Na pokładzie notebooka mamy układ graficzny, który pozwala na uruchomienie wielu współczesnych gier oferując płynną rozgrywkę.

Na warsztat wziąłem FIFĘ 17. Efekt? od 55 do 68 fps przy rozdzielczości Full HD i jakość wysokiej renderowania.

W Rise of the Tomb Raider w jakości Full HD i na wysokich ustawieniach graficznych średnia ilość klatek na sekundę oscylowała od 21 do 26 FPS. Obniżając rozdzielczość do HD uzyskamy od 31 do nawet 40 FPS.

Kolejnym tytułem jaki sprawdziłem jest Far Cry 3 - stawiając na jakość grafiki na poziomie Wysoki przy rozdzielczości Full HD ilość fps'ów była średnio na poziomie 36, nie spadając jednocześnie poniżej 33. Grając w Fortnite można liczyć na stabilne 60 fps przy domyślnych ustawieniach graficznych.

Wniosek? Mniej wybredni gracze z pewnością docenią możliwości układu graficznego NVIDIA GeForce MX150. Testy pokazały, że na notebooku można zagrać w wiele tytułów nawet w jakości Full HD.

Xiaomi Mi Notebook Pro 12

Kultura pracy

Zastosowana konfiguracja, a przede wszystkim najnowszy procesor Intel i bardzo szybki dysk twardy sprawiają, że komputer poradzi sobie bez zadyszki z większością codziennych zadań jak przeglądanie internetu, praca z dokumentami i multimediami.

Uruchomienie kilkunastu kart w przeglądarce Chrome, odtwarzanie muzyki czy filmów, nie robią wrażenia na notebooku Xiaomi.

Notebook przy standardowym obciążeniu jest praktycznie bezgłośny, a wentylatory włączają się jedynie podczas renderowania wideo czy po uruchomieniu wymagających gier. Nie zauważyłem również aby sprzęt nadto się nagrzewał, owszem obudowa po godzinie grania jest ciepła szczególnie nad klawiaturą ale ciepło jest na akceptowalnym poziomie.

Xiaomi Mi Notebook Pro 11
15.6-calowy Mi Notebook Pro i 13.3-calowy Mi Notebook Air

Głośnik i bateria

Producent wyposażył Mi Notebook Pro w podwójne, 2,5-watowe głośniki Harman Kardon Infinity z certyfikatem Dolby Atmos, które znajdują się na spodzie obudowy. Dźwięki wydobywające się z laptopa są wystarczająco głośne i szczegółowe więc nie można mieć zastrzeżeń do jakości głośników.

Na pokładzie znajdziemy litowo-polimerowy akumulator o pojemności 8000mAh. Laptop oferuje naprawdę niezłe osiągi, na jednym ładowaniu potrafi wytrzymać nawet 8 godzin podczas typowej pracy biurowej. To zdecydowanie lepszy wynik, niż w testowanym wcześniej Mi Notebook Air 13.3.

Xiaomi Mi Notebook Pro 8
15.6-calowy Mi Notebook Pro i 13.3-calowy Mi Notebook Air

Podsumowanie i werdykt

Xiaomi kolejny raz pokazuje, że potrafi projektować świetne urządzenia nie tylko w kategorii smartfonów. Co prawda, konstrukcja notebooka delikatnie mówiąc jest inspirowana MacBookiem Pro od Apple jednak trudno uznać to za wadę.

Test powstał po 4 miesiącach codziennego użytkowania notebooka i w tym czasie nie wystąpiły żadne większe problemy. Komputer świetnie sprawdza się do codziennych zadań i pracy biurowej, a po godzinach bez przeszkód można uruchomić na nim ulubioną grę.

Na plus trzeba zaliczyć wygodną klawiaturę, świetną jakość wykonania, przyzwoity ekran, czas pracy na baterii i ogólną wydajność. Jedynym problemem z tym sprzętem jest jego dostępność - Mi Notebooka Pro nie kupimy bezpośrednio w Polsce i trzeba posiłkować się ofertami chińskich sklepów internetowych. Dodatkowym mankamentem jest brak międzynarodowej wersji Windowsa, chiński system nie ma opcji wgrania dodatkowego języka więc decydując się na zakup trzeba mieć świadomość dodatkowego wydatku.

Oczywiście nie bez znaczenia jest cena, testowany model można kupić za nieco ponad 3000 zł więc nawet dodatkowy zakup Windowsa nie powinien być wielkim obciążeniem zważywszy na możliwości komputera i jego stosunek jakości do ceny.

Jeżeli jesteście zainteresowani zakupem Xiaomi Mi Notebook Pro, odsyłamy Was do sklepu GearBest, który dostarczył nam sprzęt do recenzji. W momencie publikacji testu za Mi Notebook Pro trzeba zapłacić około 3200 zł, warto polować też na kupony i promocje, wówczas można go dostać w jeszcze lepszej cenie.

Jeżeli interesują Was promocje na sprzęt z chińskich sklepów internetowych, koniecznie dołączcie do naszej facebookowej grupy China Deal gdzie codziennie publikujemy najciekawsze okazje, a także wymieniamy się doświadczeniami. 

ZaletyWady
Wzorowa jakość wykonania i wygląd Chiński Windows
Wygodna klawiatura i gładzik
Solidna i wytrzymała obudowa
Świetna wydajność
Dobry czas pracy akumulatora
Rewelacyjny stosunek jakości do ceny
 

Wybór Redakcji Instalki.pl - Dobry Produkt Produkt otrzymał wyróżnienie "Dobry Produkt".

Recenzja Xiaomi Mi A2 Lite z Android OneRecenzja Xiaomi Mi A2 Lite z Android One

$
0
0
Mi A2 Lite 3Czysty Android od Xiaomi.


Testowany Mi A2 Lite to dokładnie ten sam model co Redmi 6 Pro, a różnicą jest jedynie system operacyjny. Redmi napędzany jest przez nakładkę MIUI natomiast na pokładzie “lajta” znajdziemy tzw. czystego Androida rozwijanego w ramach programu Android One.

Xiaomi Mi A2 LiteSpecyfikacja
Procesor i grafika Snapdragon 625 (8 rdzeni 2.0 GHz Cortex A53)
GPU: Adreno 506
Pamięć RAM 4 GB
Pamięć masowa 64 GB
Możliwość rozbudowy pamięci Tak
Wyświetlacz 5,84", IPS
Rozdzielczość 2280 × 1080
Czujniki Akcelerometr, Czujnik podczerwieni, Czujnik światła, Czujnik zbliżeniowy,
Czytnik linii papilarnych, Kompas cyfrowy, Żyroskop
Akumulator 4000 mAh
Aparat fotograficzny 12 MP + 5 MP - tył
5 MP - przód
System operacyjny Android One (Android 8.1 Oreo)
Transmisja danych GSM / CDMA / HSPA / EVDO / LTE
Łączność i lokalizacja Wi-Fi dwuzakresowe (2.4G/5G), Bluetooth 4.2
A-GPS, BeiDou, GLONASS, GPS
Złącza micro USB
Typ karty SIM nano SIM + nano SIM + micro SD
Wymiary 149,3 mm x 71,68 mm x 8,75 mm
Masa 178 g

Wygląd i zawartość opakowania

Do naszej redakcji trafiła wersja z 4GB RAM i 64 GB pamięci masowej, która na polskim rynku dostępna jest w cenie 1049 zł. W tym przedziale cenowym mamy całkiem spory wybór z Redmi Note 5 na czele. Nie brakuje też smartfonów z lepszą specyfikacją czy bogatszym wyposażeniem (NFC!) zatem pytanie czy A2 Lite się obroni jest jak najbardziej zasadne.

Mi A2 Lite 2

Smartfon otrzymujemy w standardowym pudełku brandowanym przez projekt Android One. Zestaw bez niespodzianek: smartfon, kabel microUSB, ładowarka i silikonowy pokrowiec.

Po wyjęciu z pudełka od razu widać, że mamy odczynienia z urządzeniem kompaktowym, które jest przeciwieństwem większości współczesnych smartfonów. Wprawdzie mamy tu ekran o przekątnej 5,84" jednak proporcje 19:9 sprawiają, że wydaje się on naprawdę mały.

Kolejną cechą, której nie można przeoczyć to grubość - obudowa ma aż 8.8 mm, a do tego lekko odstający ekran od ramki powoduje, że całość wydaje się po prostu gruba. Warto tutaj wspomnieć, że Mi A2 ma 7,3 mm grubości więc różnica jest znaczna. Oczywiście wszystko kosztem baterii.

Mi A2 Lite 5

Smartfon posiada wykończenie typowe dla serii Redmi więc z tyłu znajdziemy aluminium połączone z plastikiem znajdującym się w okolicach górnej i dolnej krawędzi.

Aparat nie wystaje znacząco, a dołączone etui zapewnia stosowną ochronę tego elementu konstrukcji. Umiejscowienie czytnika linii papilarnych nie budzi zastrzeżeń, trzymając smartfon w dłoni bez problemu można trafić w niego palcem wskazującym.

Boczne ramki wykonano z metalu ale niestety ekran wystaje nieco poza obudowę co znamy chociażby z Redmi S2, który należy do zdecydowanie niższej półki cenowej.

Mi A2 Lite 4

Na prawej krawędzi umieszczono poprawnie spasowane przyciski regulacji głośności oraz przycisk zasilania, na górze znajdziemy złącze słuchawkowe 3.5 mm oraz port podczerwieni, a po przeciwnej stronie znalazło się miejsce na głośnik oraz złącze microUSB.

Podsumowując, jakość wykonania jest zadowalająca jednak trzeba zauważyć, że tył delikatnie “trzeszczy” pod naciskiem palca. Na plus należy zaliczyć kompaktowe wymiary, a całość dobrze leży w dłoni i z pewnością przypadnie do gustu osobom, które nie lubią przerośniętych smartfonów.

Patrząc jednak na obudowę A2 Lite, zdecydowanie widać, że mamy do czynienia z urządzeniem z serii Redmi i brak całkowicie aluminiowej konstrukcji znanej z Mi A1 może być dla wielu rozczarowaniem.



Wyświetlacz

W zasadzie kwestię ekranu w Mi A2 Lite można by pominąć gdyby nie notche. Ramki smartfona nie są zabójczo wąskie, a dolna krawędź jest zdecydowanie szersza od reszty. Co ciekawe, to właśnie w tym miejscu wbudowano diodę powiadomień więc nie zdziwcie się gdy dolna krawędź smartfona zacznie świecić.

W tym przedziale cenowym ekran Mi A2 wypada naprawdę nieźle. Jasność maksymalna jest na odpowiednim poziomie, a odwzorowanie kolorów i kąty widzenia również nie budzą zastrzeżeń.

Mi A2 Lite 6

Głośnik, łączność i multimedia

Mi A2 Lite oferuje pojedynczy głośnik, który tradycyjnie umieszczono na dolnej krawędzi urządzenia. Gra on naprawdę nieźle, głośno i czysto. Również złącze słuchawkowe oferuje zadowalającą jakość po podłączeniu zestawu.

Podczas testów nie miałem problemów z łącznością Wi-Fi czy lokalizacją przez GPS. Moje zastrzeżenia budzi za to zasięg sieci komórkowej. W miejscach gdzie testując inne smartfony zasięg był minimalny (1-2 kreski), smartfon Xiaomi często nie miał zasięgu wcale.

Czytnik linii papilarnych jest szybki i celny więc nie można mieć zastrzeżeń, a jego umieszczenie pod palcem wskazującym zapewnia odpowiedni komfort użytkowania.

Na pokładzie zabrakło NFC więc możemy zapomnieć o płatnościach zbliżeniowych.

Mi A2 Lite 7

Bateria

Energooszczędny układ Snapdragon 625 w połączeniu z dużym akumulatorem o pojemności 4000 mAh sprawiają, że telefon oferują bardzo dobrą żywotność akumulatora i to niewątpliwie jedna z największych zalet urządzenia.

Telefon jest w stanie zaoferować nawet 2 dni na jednym ładowaniu. Podczas jednego z cykli, udało mi się uzyskać 2 dni i 13 godzin pracy i ponad 6 godzin z aktywnym wyświetlaczem. To naprawdę świetny wynik.

MI A2 Lite Bateria

W zestawie otrzymujemy ładowarkę 5V / 2A więc nie liczcie na szybkie ładowanie, akumulator będzie pełny po około 2 godzinach.



Wydajność

Smartfon wyposażono w procesor Snapdragon 625 (8 rdzeni 2.0 GHz Cortex A53), układ graficzny Adreno 506, 4 GB RAM i 64 GB pamięci masowej (z czego około 51 GB dostępne na dane użytkownika). Taka konfiguracja powinna sprawić, że w połączeniu z czystym Androidem, urządzenie będzie działało bez zadyszki.

Mi A2 Lite AntutuJak jest w praktyce? Spodziewałem się nieco lepszej wydajności. Jak na smartfon za około 1000 zł szybkość działania jest akceptowalna ale zdarzają się momenty gdzie na uruchomienie aplikacji trzeba czekać kilka sekund, a przewijanie np. Facebooka również nie jest ultra płynne. Mało tego, w tym samym czasie miałem okazję korzystać z Redmi 6 Pro o dokładnie tych samych parametrach ale z systemem MIUI. Szybkość działania systemu jest porównywalna więc mityczna przewaga Android One nad nakładką Xiaomi została szybko zweryfikowana. Można zatem stwierdzić, że Mi A2 Lite w swoim przedziale cenowym nie wybija się specjalnie ponad standard w kwestii wydajności.

Pamięć eMMC zastosowana w smartfonie nie należy do najszybszych (212 MB/s odczyt, 177 MB/s zapis).

Podczas testów smartfon radził sobie poprawnie z uruchomieniem większości gier jednak trzeba liczyć się z obniżeniem ilości detali graficznych.

Oprogramowanie

W sieci można znaleźć opinie, że czysty Android to najlepszy wybór bowiem system nie jest “zapchany” dodatkami od producentów i działa po prostu szybciej. Na przykładzie testowanego modelu przekonałem się, że nakładka MIUI może działać równie szybko.

Na pokładzie znajdziemy prawie najnowszego Androida 8.1 Oreo rozwijanego w ramach programu Android One więc teoretycznie co miesiąc powinniśmy dostawać najnowsze łatki bezpieczeństwa.

Mi A2 Lite Android

Oprogramowanie jest proste i intuicyjne ale trafić można też na kilka niedociągnięć. Notch czyli wcięcie w górnej części ekranu nie może być ukryty, a przecież możliwość “zasłonięcia” tego elementu znajdziemy praktycznie w każdym systemie z autorską nakładką. Mało tego, gdy w ustawieniach systemu zmienimy rozmiar interfejsu na mały, notche nie jest idealnie równy z aplikacjami. Zobaczcie sami:

Mi A2 Lite Notche

To wręcz nieprawdopodobne, że nikt z projektantów systemu nie zwrócił na to uwagi. To naprawdę mały szczegół ale sprawia on, że interfejs wygląda niechlujnie. Brakuje również możliwości włączenia aplikacji w trybie 19:9.

Z dodatków od Xiaomi, w systemie znajdziemy aplikację Mi Drop do bezprzewodowego przesyłania danych oraz Menadżer plików.



Aparat

Smartfon wyposażono w główny obiektyw o rozdzielczości 12MP (f/2.2), który współpracuje z dodatkowym aparatem 5MP, a jego zadaniem jest uzyskanie głębi ostrości. W specyfikacji znajdziemy ponadto wzmiankę o autofokusie z detekcją faz oraz lampie błyskowej LED.

Mi A2 Lite 8

Jakość zdjęć jest poprawna ale nie wybija się ponad przeciętną w tym przedziale cenowym. W słoneczny dzień możemy liczyć na dobrze odwzorowane fotografie. Gdy światła jest mniej zaczynają się schody, zdjęcia nie są już tak szczegółowe, pojawiają się szumy, a odwzorowanie kolorów nie jest idealne.

Tryb portretowy spełnia swoje zadanie pod warunkiem, że fotografujemy w dobrym świetle, a osoba wyraźnie odznacza się od tła.

Xiaomi podobnie jak inni producenci chwali się sztuczną inteligencją zastosowaną w aplikacji aparatu. Ma ona zastosowanie również w trybie “efekt głębokości” gdy korzystamy z przedniej kamery (5 MP).

IMG 20180815 123151 mini

IMG 20180807 212054 mini

IMG 20180813 102627 mini

IMG 20180806 140626 mini

Komplet zdjęć wykonany za pomocą Mi A2 Lite znajdziecie na dysku Google pod tym linkiem

A tak testowany model radzi sobie z nagrywaniem wideo w jakości Full HD (30 fps):



Podsumowanie i werdykt

Mi A2 Lite to kolejny poprawny smartfon z logo Xiaomi. Niestety tylko poprawny bowiem w cenie około 1000 zł można znaleźć sporo alternatywnych urządzeń.

Największym plusem testowanego urządzenia jest niewątpliwie czas pracy na baterii. Mi A2 Lite wyróżnia się ponadto niehybrydowym Dual SIM-em. Oznacza to, że możemy jednocześnie korzystać z dwóch kart SIM oraz karty pamięci.

Mi A2 Lite 9

Osoby liczące na oszałamiającą wydajność czystego Androida mogą być zawiedzione - urządzenie działa przyzwoicie ale zdarzają się spowolnienie, a niektóre aplikacje otwierają się dość długo.

Również zastosowany aparat nie powala na kolana. W kwestii fotografii zdecydowanie lepszym wyborem będzie Redmi Note 5 lub Mi A2.

Moim zdaniem Mi A2 Lite nie ma mocnych argumentów aby konkurować np. z zeszłorocznym A1. Wspomnianym model kosztuje zdecydowanie mniej, ma dużo lepiej wykonaną obudowę, porównywalny aparat, a ustępuje jedynie baterią i brakiem możliwości rozbudowy pamięci.

ZaletyWady
Świetna bateria Brak NFC
Niezły ekran Brak USB-C
Kompaktowe wymiary Przeciętny aparat
Niehybrydowy Dual-SIM

Test i recenzja Umidigi Z2 - piękne rozczarowanieTest i recenzja Umidigi Z2 - piękne rozczarowanie

$
0
0
Umidigi Z2 19
Wygląd flagowca za mniej niż 1000 zł.

To nie moje pierwsze spotkanie z marką Umidigi. Kilka miesięcy temu zrecenzowałem dla Was model S2, który na papierze prezentował się przyzwoicie, ale miał kilka mankamentów w postaci słabego aparatu czy problemów z oprogramowaniem. Czy chiński producent wyciągnął wnioski i wypuścił smartfona, który ma szansę zawojować rynek? Przekonajmy się!

Z2Specyfikacja
Procesor i grafika MediaTek Helio P23
GPU: Mali-G71 MP2
Pamięć RAM 6 GB
Pamięć masowa 64 GB
Karta pamięci microSD max 256 GB
Wyświetlacz 6.2-inch IPS
Rozdzielczość 2246 x 1080 (402 ppi)
Czujniki czytnik linii papilranych, czujnik zbliżeniowy, czujnik światła
Akumulator 3850 mAh
Aparat fotograficzny Z tyłu 16 MP f/2.0 + 8 MP
Z przodu: 16 MP + 8 MP
System operacyjny Android 8.1 Oreo
Transmisja danych GSM / HSPA / HSPA+ / LTE
Łączność i lokalizacja 802.11 a/b/g/n, Bluetooth 4.0, GPS, A-GPS, GLONASS
Złącza USB typu C
Typ karty SIM 2 x nanoSIM
Wymiary (dł./sz./g.) 153.4 x 74.4 x 8.3 mm
Masa około 165 gramów


Wygląd i zawartość opakowania

Opakowanie urządzenia niczym się nie wyróżnia. Jego zawartość również nie porywa. Mamy tutaj:

  • ładowarkę z obsługą Pump Express+
  • kabel USB
  • instrukcję obsługi
  • silikonowe etui
  • przejściówkę z USB typu C na minijack

Ostatni element dobitnie sugeruje, że w smartfonie nie uświadczymy złącza jack 3.5 mm. Ponadto na ekranie telefonu fabrycznie naklejoną folię ochronną.

Umidigi Z2 2

Umidigi Z2 prezentuje się kapitalnie. Nietrudno odnieść wrażenie, że producent mocno zainspirował się serią Huawei P20. Gradientowe wykończenie plecków o nazwie Twilight wygląda świetnie. Jednak jak to bywa przy podobnych konstrukcjach smartfon jest śliski, a na obudowie pozostają nasze odciski palców.

Umidigi Z2 3

Podwójny aparat umieszczono na na środku, a bezpośrednio pod nim czytnik linii papilarnych. Na plus zaliczam obiektywy, które nie odstają od obudowy.

Front urządzenia niczym się nie wyróżnia na tle innych modeli. Zaokrąglone rogi ekranu oraz wcięcie u góry są wizytówką smartfonów z 2018 roku. U góry znajdziemy m.in. dwa aparaty, ale zabrakło diody powiadomień.

Umidigi Z2 4

Metalowa boczna ramka jest zaokrąglona i również prezentuje się bardzo ładnie. Przyciski znajdują się w odpowiednim miejscu. Ich skok jest wyczuwalny i trudno przyczepić się do tego jak pracują. Po przeciwnej stronie ukryto niehybrydowy slot na karty nanoSIM i kartę microSD. Z kolei na dolnej krawędzi umieszczono port USB-C oraz dwie maskownice. Standardowo pod jedną z nich jest głośnik multimedialny, a pod drugą mikrofon do rozmów. Jak już wspomniałem Z2 nie posiada wyjścia minijack.

Umidigi Z2 5

Pomimo sporego ekranu Z2 jest kompaktowym modelem.

Wyświetlacz

6,2-calowy ekran IPS pokrywa w 84.9% przedni panel. Mamy tutaj do czynienia z wyświetlaczem o proporcji 19:9 i rozdzielczością Full HD+. W swoim przedziale cenowym ekran prezentuje się dobrze i nic poza tym. Ostrość, jasność oraz kontrast wypadają dobrze. Nasycenie kolorów również nas nie rozczaruje, a kąty widzenia są w porządku.

Znacznie gorzej wypada oprogramowanie, które właściwie nie pozwalam nam nawet na delikatną zmianę ustawień ekranu. Zabrakło także filtru niebieskiego światła. Mam również zastrzeżenia co do działania czujnika światła. Nieraz potrzebowałem rozjaśnić ekran do maksimum i właściwie ta zmiana pozostawała przez kilka następnych godzin, mimo że telefon został kilkakrotnie wybudzony, a jasność otoczenia zmieniła się diametralnie.

Umidigi Z2 6

Ogromnym minusem jest notch (wcięcie), którego nie możemy ukryć. W dodatku jest on bardzo szeroki, co sprawia, że nie widzimy żadnych ikon powiadomień. Nie rozumiem fenomenu tego designu. Niekiedy spotkamy się z aplikacjami, które nie będą wykorzystywały całej dostępnej powierzchni ekranu, jak np. gra PUBG.

Głośnik, łączność i multimedia

Dźwięk wydobywający się z głośnika multimedialnego jest donośny, ale jednocześnie bardzo płaski. Zdecydowanie sytuacja poprawia się gdy skorzystamy z lepszych słuchawek. Urządzenie w swojej cenie gra naprawdę przyzwoicie. Z kolei jakość rozmów niczym nie wyróżnia się. Są po prostu ok.

Umidigi Z2 7

Nie zauważyłem żadnych problemów z modułem WiFi oraz GPS, które działają poprawnie.

Z2 został wyposażony w moduł B20, ale osobiście miałem problem z internetem od operatora (Virgin Mobile). W czym tkwił problem? Wystarczyło, że telefon przełączył się roaming, a internet mobilny  nie działa. Zaznaczam, że zezwoliłem na roaming danych mobilnych.  Pierwszy raz spotkałem się z tym problemem. Sprawdziłem też drugą kartę od Plusa, ale na złość smartfon ani razu nie przełączył się w roaming.

Umidigi Z2 8

Bateria

Ogniwo o pojemności 3850 mAh totalnie rozczarowuje. Ani razu nie udało mi się przekroczyć 5 godzin przy aktywnym ekranie. Bardzo często wynik oscylował poniżej 4 godzin. To naprawdę słaby wynik przy ponadprzeciętnej pojemności akumulatora. Z2 bez problemu wytrzyma jeden dzień średnio intensywnej pracy, ale nic poza tym.

Na plus zaliczam szybkie ładowanie, które pozwoli nam uzupełnić baterię o ponad 40% w ciągu 30 minut, w godzinę o 75%. Niestety błyskawiczne tempo ładowania spada i na 100% poczekamy około 1 godziny i 45 minut.

Umidigi Z2 9


Oprogramowanie

W mojej recenzji modelu S2 narzekałem na stary Android 6.0 oraz na problemy z systemem. Ewidentnie producent poprawił się na tym polu. Przede wszystkim w Z2 postawiono na nowy i "czysty" Android w wersji 8.1. Przez cały okres testów nie natrafiłem na żadne problemy. System działa responsywnie i stabilnie. Jedynie do czego mogę się doczepić to niewielkie braki w tłumaczeniu.

Umidigi Z2 10

Dodatkowe funkcje znajdziemy w zakładce “Smart Assistant”, gdzie umieszczono m.in. czytnik kodów QR czy edycję przycisków nawigacyjnych. Jeśli dobrze poszukamy to natrafimy na zakładkę “Gesty”, a tam odkryjemy jedną, choć całkiem przydatną opcję wybudzenia aparatu podwójnym naciśnięciem przycisku zasilania.

Umidigi Z2 11a


Wydajność

Procesor Helio P23 oraz 6 GB pamięci RAM to zestaw, który gwarantuje nam niezłą wydajność. Umidigi Z2 działa sprawnie, choć czasem zdarzają mu się spowolnienia. Szczególnie gdy intensywnie zaczniemy korzystać z kilkunastu aplikacji. W przypadku pamięci ROM do dyspozycji mamy 52 z 64 GB.

Umidigi Z2 12

Gry na Z2 działają, jednak w takich tytułach jak Asphalt 9 czy PUBG musimy pogodzić się z obniżeniem detali do minimum. Nawet wtedy możemy spotkać się ze spadkami wydajności. Sam telefon po kilku minutach nagrzewa się, choć mnie to nie przeszkadzało.

Umidigi Z2 13

Zabezpieczenia

Naturalnie w smartfonie nie zabrakło czytnika linii papilarnych. Jest raczej wolny, ale za to celny. W jego ustawieniach możemy przypisać dodatkowe funkcje jak odbieranie połączeń, wykonanie zrzutu ekranu, czy funkcja powrotu.

Umidigi Z2 14

Nie może również dziwić zaimplementowanie odblokowywania za pomocą twarzy. System ten działa całkiem nieźle. Mam wrażenie, że szybciej odblokujecie Z2 twarzą niż czytnikiem linii papilarnych. Okulary, które noszę na codzień nie miały wpływu na skuteczność oblokowywania.  Przy słabszych warunkach oświetleniowych wciąż było nieźle, jednak twarz powinna być równomiernie oświetlona. W tym momencie z pomocą przychodzi nam opcja automatycznego rozjaśniania ekranu, który właśnie ma za zadanie doświetlić twarz. W całkowitej ciemności jesteśmy wstanie odblokować telefon, jednak skuteczność tego rozwiązania wynosi około 60%. Inaczej mówiąc, czasem trzeba się uzbroić w cierpliwość.

Umidigi Z2 15

Czy te rozwiązanie jest bezpieczne? Próbowałem odblokować smartfon swoim wydrukowanym zdjęciem, lecz bezskutecznie. Próba wykorzystania drugiego telefonu również nie pozwoliła mi odblokować Z2. Ostatecznie zostałem skutecznie zniechęcony :)

Aparat

Umidigi Z2 wyposażono w aż cztery aparaty, dwa z tyłu i dwa z przodu. W obu przypadkach jest to duet 16+8 MP. Imponująco? Niekoniecznie, ponieważ w Z2 rozmycie tła jest śmieszne i polega na rozmyciu wszystkiego z wyłączeniem centralnego kadru. Natomiast bezstratny zoom nie istnieje. Można powiedzieć, że dodatkowe obiektywy pełnią funkcję dekoracyjną. Naprawdę nie rozumiem postępowania chińskiego producenta. Xiaomi pokazało na przykładzie Redmi S2, że nawet w tańszych telefonach można przyzwoicie wykorzystać podwójny aparat.

Umidigi Z2 17

Przejdźmy teraz do jakości zdjęć. Te naturalnie w słoneczny dzień prezentują się przyzwoicie, ale nawet przy dobrym świetle pojawia się delikatny szum. O dobrym zdjęciu wykonanym po zmierzchu raczej możemy pomarzyć. Autofocus ciężko działa, a same fotografie są pełne szumów. Z kolei wykorzystanie trybu HDR sprawia, że niektóre zdjęcia są zżółknięte.

Umidigi Z2 16

W przypadku aparatu selfie również jest bez szału. Zdjęciom brakuje detali i ostrości. Nie zabrakło również szumów, które jeszcze bardziej obniżają jakość zdjęć.

Nagrania wideo także stoją na bardzo przeciętnym poziomie. Z2 nagrywa w rozdzielczości Full HD przy 30 klatkach, lecz filmom brakuje szczegółowości. Dziwi również brak autofocus, tzn. sami musimy ustawiać ostrość na pożądanym punkcie. Na plus zaliczam płynność nagrań.

Interfejs aparatu jest bardzo prosty. Na wierzchu znajdziemy filtry oraz tryb HDR. Na lewej krawędzi wysuniemy dostępne tryby - tj. normalny, panorama oraz bokeh. Natomiast po przeciwnej stronie ukryto opcje gdzie zmienimy m.in. tryb scenerii, rozdzielczość zdjęcia, a także ustawimy balans bieli i ISO.

Umidigi Z2 18

Poniżej znajdziecie przykładowe zdjęcia wykonane testowanym smartfonem w różnych warunkach. Pełną galerię wraz z wideo znajdziecie na naszym dysku Google.

Umidigi Z2 aparat 1

Umidigi Z2 aparat 2

Umidigi Z2 aparat 3

Umidigi Z2 aparat 4

Umidigi Z2 aparat 5

Podsumowanie i werdykt

Umidigi Z2 to spore rozczarowanie. Najbardziej boli, że smartfon tylko z wyglądu nawiązuje do flagowych urządzeń. Wyłącznie design wyróżnia ten telefon na tle konkurencji, a cała reszta zawodzi na czele ze słabym aparatem i przeciętną baterią. Do tego problem z roamingiem danych często mnie irytował. Wielka szkoda, gdyż kilka błędów z Umidigi S2 zostało naprawionych, jednak pojawiły się kolejne i moim zdaniem są one poważniejsze.

Umidigi Z2 19

Telefon do testów dostarczył sklep GearBest. W momencie publikacji recenzji Umidigi Z2 można zakupić od 940 zł.

ZaletyWady
Świetny wygląd Stosunek ceny do możliwości
Jakość wykonania Słabe aparaty
Czysty Android 8.1 Problem z roamingiem danych
Sprawne odblokowywanie twarzą Przeciętna czas pracy na baterii
  Drobne problemy z oprogramowaniem
  Brak złącza minijack
  Brak diody powiadomień

Pocophone F1 - test nowego króla opłacalnościPocophone F1 - test nowego króla opłacalności

$
0
0
Pocophone F1 8Topowa wydajność w sensownej cenie.

Po raz kolejny Xiaomi pokazało, że jest technologiczną potęgą. Oto test smartfona, na którego nie byłoby stać żadnego innego producenta.

Pocophone F1Specyfikacja
Procesor i grafika Qualcomm Snapdragon 845 (4 rdzenie, 2.8 GHz, Kryo + 4 rdzenie, 1.77 GHz, Kryo)
GPU: Adreno 630
Pamięć RAM 6 GB
Pamięć masowa 64 GB
Możliwość rozbudowy pamięci Tak
Wyświetlacz 6,18", IPS
Rozdzielczość 2246 x 1080
Czujniki Akcelerometr, Żyroskop, Magnetometr, Czujnik światła, Czujnik zbliżenia, Czujnik Halla,
Czujnik podczerwieni, Czytnik linii papilarnych
Akumulator 4000 mAh
Aparat fotograficzny 12.0 + 5.0 Mpix - tył
20.0 Mpix - przód
System operacyjny Android 8.1 Oreo
Transmisja danych GSM / CDMA / HSPA / EVDO / LTE
Łączność i lokalizacja Wi-Fi dwuzakresowe (2.4G/5G), Bluetooth 5.0
A-GPS, BeiDou, GLONASS, GPS
Złącza USB typ C
Typ karty SIM nano SIM + nano SIM + micro SD
Wymiary 8,9 mm x 75,5 mm x 155,7 mm
Masa 187 g

Recenzja wideo



Wygląd i pierwsze wrażenia

Smartfony, których nadrzędnym priorytetem jest cena, zwykle nie mają wiele do zaoferowania w kwestii jakości i wzornictwa. W przypadku Pocophone’a ta zasada się sprawdza, ale tylko w niewielkim stopniu. Rzeczywiście, wizualnie, model ten nie ma nic nowego do zaoferowania i jest mariażem dobrze znanych, oklepanych rozwiązań stylistycznych, ale jako całokształt wypada bardzo przyzwoicie.

Obudowa modelu jest wykonana z tworzywa sztucznego. Pomijając na razie jego jakość, do której wrócimy za chwilę, nie ujmuje ono w żaden sposób wyglądowi smartfona. Nasz egzemplarz to szara wersja kolorystyczna i jedynym akcentem, który wybija się poza szarość, są czerwone obwódki wokół obiektywów tylnych aparatów. To smaczek, który osobiście nie przypadł mi do gustu i nasuwa skojarzenia z modelami z serii ZTE Nubia, ale z drugiej strony dodaje trochę drapieżności i charakteru całej konstrukcji. Pod obiektywami znajdziemy czytnik linii papilarnych, a w dolnej części logo marki.

Pocophone F1 6

Przód to oczywiście ekran, a w jego górnej części znajduje się gigantyczny notch, którego rozmiary są tak pokaźne, że nie pozwalają na wyświetlanie ikon powiadomień aplikacji w górnym pasku. Po prostu ich nie ma i nie da ich się w żaden sposób włączyć. To wbrew pozorom bardzo uciążliwy brak, który odczuje każdy, kto wcześniej używał jakiegokolwiek innego smartfona z Androidem. Przez pierwsze dni używania bardzo często zdarzało mi się, że nie odpisywałam na wiadomości i nie oddzwaniałem do znajomych, bo po prostu nie zauważyłem powiadomień.

Wracając do obudowy i przedniego panelu, mam jeszcze jeden zarzut - dosyć grube ramki. Dzięki licznym zaokrągleniom ekranu, nie jest to zauważalne na pierwszy rzut oka, ale kiedy przyjrzymy się uważniej, widać, że Pocophone F1 ma naprawdę dużo przestrzeni pod ekranem i po obu jego stronach, którą można by zredukować, albo w jakikolwiek sposób zagospodarować. Ogólnie jednak, jak na smartfon z ponad 6-calowym ekranem, F1 ma całkiem przyjemne gabaryty i dobrze leży w dłoni.

Pocophone F1 7

Jeśli chodzi o jakość, jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony. Mimo wszechobecnego plastiku, obudowa jest bardzo solidna i perfekcyjnie wykończona. Dotyczy to także przycisków fizycznych, które znajdziemy na prawej krawędzi. Tworzywo pokrywające tylną ścianę jest przyjemne w dotyku i nie zbiera odcisków palców. Z zarysowaniami może być gorzej - po kilku dniach używania smartfona bez etui na moim egzemplarzu pojawiło się kilka niewielkich uszkodzeń. Na szczęście, w zestawie sprzedażowym znajdziemy gumowe etui.

Pocophone F1 1

Co jeszcze warto wiedzieć o obudowie Pocophone’a? Na ogromny plus - obecność wejścia audio 3,5 mm i niemal niewystający moduł aparatu. Na minus - brak wodoszczelności i dziwne umiejscowienie diody powiadomień, która znajduje się w dolnej części przedniego panelu.



Wyświetlacz

Jedną z widocznych oszczędności w testowanym modelu jest ekran. Jednostka o przekątnej 6,18 cala i rozdzielczości 1080 x 2246 pikseli to panel IPS. Nie jest to komponent słaby jakościowo, ale siłą rzeczy, ze względu na zastosowaną technologię, kontrast i nasycenie kolorów nie jest tak dobre jak w Xiaomi MI 8, Galaxy S9, czy OnePlus 6, które mają matryce AMOLED-owe.

Obraz prezentowany przez Pocophone’a F1, nie porównując go do wyżej wymienionych, prezentuje się jednak całkiem ładnie. Jedynym mankamentem, zauważalnym od razu, jest słaba widoczność w słońcu, która wynika z niezbyt wysokiej jasności maksymalnej.

Pocophone F1 4

Podczas pierwszej prezentacji modelu, sporo czasu poświęcono digitizerowi, czyli warstwie ekranu rejestrującej dotyk. Jak zapewnia producent, włożono bardzo dużo pracy w to, aby zwiększyć jego czułość i dokładność. Z moich obserwacji jednak wynika, że zabiegi te nie zmieniły zupełnie nic, albo nawet zadziałały na minus, ponieważ na Pocophonie, mimo dużego ekranu, bardzo łatwo o literówki przy pisaniu. Być może, zostanie to poprawione przy okazji aktualizacji.

Oprogramowanie

Pocophone F1 pracuje na Androidzie 8.1 z nakładką MIUI 9, którą delikatnie zmodyfikowano i nazwano Poco Launcher. Czym różni się system F1 od tego ze smartfonów Xiaomi? Przede wszystkim, mamy tutaj osobne menu z aplikacjami, podobne do tego z czystego Androida. Poza tym, jest kilka oryginalnych funkcji, między innymi sortowanie aplikacji po kolorach ikonek, a także nieco zmodyfikowany pakiet graficzny systemowych grafik. Co ciekawe, w przyszłym miesiącu interfejs będzie dostępny do pobrania w Sklepie Google, także dla użytkowników innych smartfonów. 

Poco interfejs

Tak jak w przypadku modeli Xiaomi, globalna wersja modelu ma domyślnie zainstalowany pakiet Google oraz pakiet podstawowych aplikacji od Microsoftu. Poza tym, w systemie znajdziemy tylko niezbędne narzędzia i programy, bez niepotrzebnych modułów zaśmiecających system.

Poco ekran

Optymalizacja oprogramowania jest niemal perfekcyjna. Podczas tygodnia użytkowania miałem jedną sytuację, kiedy smartfon zawiesił się, jednak trwało to dosłownie kilka sekund i system wrócił do normalnej pracy. Poza tym wypadkiem, szybkość pracy jest rewelacyjna, wszystkie aplikacje i gry uruchamiają się w mgnieniu oka. Niewątpliwą zaletą jest także możliwość schowania przycisków dotykowych, a co za tym idzie zwiększenia powierzchni roboczej, zastępując je gestami w stylu iPhone’a X (na przykład przesunięcie od dolnej krawędzi pełni funkcję przycisku “cofnij”).



Wydajność

Xiaomi nazywa Pocophone’a F1 “mistrzem szybkości”. Ma do tego pełne prawo, ponieważ smartfon bazuje na najbardziej wydajnym układzie, jaki jest obecnie dostępny na rynku - Snapdragonie 845. To ośmiordzeniowy układ o strukturze: 4 rdzenie 2.8 GHz Kryo 385 Gold i 4 rdzenie 1.8 GHz Kryo 385. Za renderowanie grafiki odpowiada GPU Adreno 630, a pamięć RAM ma w naszej wersji pojemność 6 GB.

Moc obliczeniowa generowana przez wyżej wymienione podzespoły jest imponująca. Wyniki wykręcane w testach wydajności są bardzo wysokie, chociaż o rekordach, którymi chwalili się przedstawiciele marki na premierze, nie ma mowy. To po prostu jeden z najmocniejszych smartfonów na rynku, należący do czołówki, ale nie będący na samym jej szczycie.

Poco benchmark

F1, co jest warte szczególnej uwagi, został wyposażony w system chłodzenia cieczą. Ma on przede wszystkim zapobiec throttlingowi, czyli obniżaniu się wydajności wskutek wzrostu temperatury podzespołów. Nie zauważyłem, aby radził on sobie lepiej od konkurencji, która nie posiada takiego systemu. Co więcej, tylny panel smartfonu nagrzewa się dosyć szybko, jeśli tylko uruchomimy na smartfonie bardziej wymagającą aplikację lub grę. Na szczęście temperatury nie przekraczają poziomu, od którego użytkowanie smartfona stałoby się niekomfortowe.

Pocophone F1 9

Bateria

Akumulator zasilający smartfon ma pojemność 4000 mAh. To ogniwo litowo-polimerowe, które zostało przygotowane na szybkie ładowanie.

Praktyczna efektywność baterii jest lepsza niż w przypadku większości flagowców. Czas działania na włączonym ekranie waha się od 5 do 6 godzin, w zależności od intensywności pracy. W moim przypadku przekłada się to na około 1,5 dnia bez ładowania, przy dosyć dużym obciążeniu (częste przeglądanie mediów społecznościowych, korzystanie z YouTube i nawigacji).

Dołączona do zestawu ładowarka obsługuje technologię Quick Charge i pozwala na całkiem szybkie ładowanie smartfona. Od 0% do pełna zajmuje niecałe 2 godziny.

F1, standardowo został wyposażony w dwuzakresowy moduł WiFi 802.11 b/g/n/ac, Bluetooth 5.0, LTE, a także GPS z A-GPS i GLONASS. Nie mogę narzekać na działanie żadnego z powyższych, w szczególności GPS-a, z którym w niedługim czasie miałem okazję intensywnie współpracować, zarówno przy poruszaniu się autem, jak i pieszo.

Poco F1 Front 1

Łączność i dodatki

Jako największą wadę, niemal dyskwalifikującą Pocophone’a F1, europejscy recenzenci uznają brak modułu NFC. Rzeczywiście, jeśli ktoś zdążył się przyzwyczaić do płatności telefonem, może to być duża przeszkoda. Z pewnością jest jednak wiele osób, w tym ja, które wciąż do płacenia używają kart płatniczych i gotówki - ci nie będą mieli powodów do narzekań, jeśli chodzi wyposażenie łącznościowe testowanego modelu.

Czytnik linii papilarnych znajduje się na tylnym panelu, w dobrze wyprofilowanym, wyczuwalnym pod palcem, zagłębieniu. Jego działanie jest rewelacyjne - ani razu nie miałem problemu z odblokowaniem urządzenia, a rozpoznawanie jest ekspresowe. Pocophone ma także wbudowany system rozpoznawania twarzy, jednak na razie nie jest on dostępny dla polskich użytkowników. Ma się to zmienić wraz z nadchodząca aktualizacją.

Pocophone F1 2

Głośnik główny znajduje się na dolnej krawędzi, pod jedną z dwóch kratek i gra bardzo głośno. Podczas odtwarzania muzyki, jest on wspomagany również przez głośnik do rozmów, ale ten jest na tyle cichy, że gdyby któregoś razu się nie włączył, moglibyśmy nie wyczuć różnicy. Ciekawym dodatkiem jest możliwość słuchania radia bez podłączonych słuchawek.



Aparat

Aparat to kolejny aspekt, w którym szukano oszczędności. Na szczęście, tak jak w przypadku ekranu, mimo doskonale widocznych braków, całokształt wciąż jest zadowalający. Układ fotograficzny Pocophone’a F1 składa się z dwóch jednostek: 12-megapikselowej z optyką f/1.9 i technologią dual pixel (ta sama, co w Mi 8) oraz 5-megapikselowej z przesłoną f/2.0, która służy wyłącznie do wykrywania głębi. Jest podwójna dioda doświetlająca, ale niestety, zabrakło optycznej stabilizacji obrazu.

Pocophone F1 5

Jakość fotografii wykonywanych urządzeniem jest umiarkowana na tle flagowców, ale rewelacyjna na tle wszystkich modeli ze średniej półki. W dzień zdjęcia wyglądają naprawdę bardzo dobrze, mają zadowalającą szczegółowość, rozpiętość tonalna jest bez zarzutu, podobnie jak kolorystyka. Problem pojawia się jedynie z kolorem zielonym, który jest nienaturalnie jaskrawy, co zauważy nawet ktoś zupełnie niezainteresowany fotografią. Jestem bardzo zadowolony z pracy trybu automatycznego, który potrafi się odnaleźć w każdych warunkach, także przy robieniu zdjęć pod słońce.

W warunkach nocnych, Pocophone F1 również nie radzi sobie najgorzej. Kontury fotografowanych obiektów są wyraźne, a szumy niemal niewidoczne. Nie jest to poziom “prawdziwych” flagowców, ale naprawdę nie ma się czego wstydzić.

Wideo może być nagrywane maksymalnie w jakości 4K przy 30 kl/s. Nie mam większych zarzutów wobec materiałów rejestrowanych smartfonem, może poza słabiej działającą stabilizacją. Optyczny system poradziłby sobie zdecydowanie lepiej.

Aparat z przodu ma matrycę 20 megapikseli i przysłonę f/2.0. Jakość zdjęć jest niezła, ale trzeba uważać na poruszenia - łatwo o rozmazane kadry. Poza tym, oprogramowanie automatycznie ma domyślnie włączone upiększanie twarzy, co skutkuje nienaturalnie wygładzoną cerą i powiększonymi oczami. Na szczęście, w łatwy sposób można dezaktywować tę funkcję.

Pocophone F1 sample 1

Pocophone F1 sample 2

Pocophone F1 sample 3

Pocophone F1 sample 4

Pocophone F1 sample 5

Pełną galerię, możliwość pobrania zdjęć oraz wideo w oryginalnej rozdzielczości, znajdziecie na naszym dysku Google

Sama aplikacja do obsługi aparatu jest wygodna i intuicyjna. W bardzo prosty sposób można przełączać się pomiędzy trybami, a także regulować manualnie parametry zdjęć w trybie manualnym. Nie zabrakło modnych funkcji w postaci filtrów i trybu slow-motion.

Podsumowanie i werdykt

Jakiś czas temu, Hugo Barra, wiceprezes Xiaomi wyznał, że jego firma nie zarabia na smartfonach zupełnie nic. Brzmi to mało prawdopodobnie, ale jeśli wzięlibyśmy te słowa na poważnie, wychodzi na to, że skoro Mi 8 kosztuje nieco ponad 2000 złotych, to do każdego sprzedanego Pocophone’a Chińczycy jeszcze dopłacają. Taka teza zakrawa o absurd, ale faktem jest, że zyski generowane przez Pocophone’a, nawet jeśli stanie się hitem, będą znikome. Xiaomi jednak wie co robi i już teraz można założyć, że osiągnie swój cel - wypromuje nową markę i podniesie rangę smarfonów Mi.

Powyższe założenie niemal na pewno zostanie zrealizowane, ponieważ Pocophone F1 to smartfon, który dzięki swojej cenie, wyposażeniu i braku poważniejszych wad, nokautuje wszystkich, od średniaków, po najwyższą półkę. Brak NFC? Przypomnijmy, że w Polsce urządzenie kosztuje 1499 złotych. To kwota, dla której naprawdę warto rozważyć powrót do tradycyjnych płatności kartą.

ZaletyWady
solidna konstrukcja, wysoka jakość wykonania dosyć duże ramki i jeszcze większy notch
obecność złącza słuchawkowego brak ikon powiadomień w górnym pasku
topowa wydajność i szybkość działania obudowa może się rysować
niezły aparat (jak na tę półkę cenową) brak NFC
skuteczny czytnik linii papilarnych
duża bateria z szybkim ładowaniem
CENA

Wybór Redakcji Instalki.pl - Dobry Produkt Produkt otrzymał wyróżnienie "Dobry Produkt".

Projektor z Biedronki za 299 zł: test HYKKER LED Vision 180Projektor z Biedronki za 299 zł: test HYKKER LED Vision 180

$
0
0
HYKKER LED Vision 180 3Testujemy niedrogi projektor multimedialny z Biedronki.

Marka HYKKER kolejny raz wprowadza do sieci sklepów Biedronka projektor multimedialny. Tym razem jest to budżetowy model Vision 180 za jedyne 299 zł.

Osoby znające się na tego typu sprzęcie z pewnością wiedzą, że tak niska cena zwiastuje urządzenie do typowo domowych zastosowań. Jak HYKKER LED Vision 180 sprawdza się w codziennym zastosowaniu? Sprawdzamy.

Poniżej znajdziecie specyfikację techniczną.

Hykker Vision 180Specyfikacja
Typ projektora LED/LCD
Rozdzielczość optyczna 800x480 px
Jasność 1800 lum/220 lux
Przekątna/Format obrazu od 28 do 180 cali
Kontrast 1800:1
Wejścia HDMI, AV, VGA, 2 x USB
Sterowanie pilot
Głośnik 5 W
Regulacja ostrość, trapezowość
Waga 914 g
Wymiary 200 x 150 x 80 mm
Akcesoria Pilot, przewód zasilający, przewód AV/minijack

Wygląd i pierwsze wrażenia

Projektor posiada obudowę w kolorze czarnym. Górny panel wykonano z połyskującego tworzywa, natomiast boki są matowe. Gabaryty urządzenia nie powinny stanowić przeszkody w postawieniu go w dowolnym miejscu. Obudowa mierzy 20,5 cm szerokości, niespełna 8 cm wysokości oraz 15,5 cm głębokości.

HYKKER LED Vision 180 4

Jak już wspomniałem, obudowę wykonano z plastiku, który nie sprawia wrażenia tandetnego, a całość poprawnie spasowano i trudno przyczepić się do któregokolwiek z elementów konstrukcji. Na spodzie znajdziemy antypoślizgowe gumowe nóżki oraz dodatkową podstawkę do regulacji nachylenia projektora.

HYKKER LED Vision 180 5

Z tyłu umieszczono wszystkie złącza wejścia i wyjścia. Znajdziemy tam wyjście audio (minijack 3.5 mm), wejście AV (analogowe), HDMI (cyfrowe) i 2 złącza USB 2.0. Zabrakło za to czytnika kart pamięci.

HYKKER LED Vision 180 6

Przyciski odpowiedzialne za sterowanie znajdują się na górnym panelu. Tam też umieszczono diody sygnalizujące stan projektora. Na lewej krawędzi znajdziemy pokrętło regulacji ostrości oraz nachylenia obrazu.

HYKKER LED Vision 180 8

HYKKER LED Vision 180 9

Możliwości projektora, obsługa

Hykker Vision 180 jak przystało na projektor multimedialny, pozwala na odtwarzanie obrazu i dźwięku z różnych źródeł. Zastosowane wejścia sprawiają, że możliwości się naprawdę spore. Przez port HDMI podłączymy laptopa, dekoder telewizyjny czy konsolę. Jest też USB więc nic nie stoi na przeszkodzie aby zgrać ulubione filmy i odtwarzać je na ścianie za pomocą projektora.

W przypadku dysków twardych 2,5” i 1,8” w zewnętrznych obudowach z wyjściami USB, które wymagają dodatkowego zasilania, można wykorzystać do zapewnienia dodatkowej energii drugi port USB.

HYKKER LED Vision 180 10

Podłączenie projektora jest banalnie proste i w zasadzie nie ma się nad czym rozpisywać. Do sterowania możemy użyć przycisków na obudowie lub dołączonego pilota. W zestawie są nawet niezbędne baterie AAA więc nie trzeba się martwić o ich zakup.

Po uruchomieniu Hykker Vision 180 trzeba odczekać dosłownie kilka sekund aż sprzęt się nagrzeje. Po ustawieniu go w dogodnym miejscu po chwili na ścianie zobaczymy multimedialne menu dające wybór przeglądania filmów, zdjęć, muzyki oraz tekstów znajdujących się na podłączonych nośnikach pamięci (przez USB lub na karcie pamięci).

HYKKER LED Vision 180 1

Obsługa projektora nie przysparza żadnych problemów, a interfejs jest zrozumiały i czytelny. Sprawdźmy zatem jak Hykker Vision 180 radzi sobie z multimediami.

HYKKER LED Vision 180 7

Odtwarzanie multimediów

Według producenta, urządzenie wspiera odtwarzanie wideo w jakości Full HD. Aby to sprawdzić zgrałem film w takiej jakości na pamięć przenośną i podłączyłem ją przez USB. Projektor dość szybko radzi sobie z rozpoznawaniem pamięci, także przeglądanie folderów odbywa się bez problemów.

Odtwarzanie filmów w jakości Full HD działa bez zarzutu, płynnie i bez irytujących przycięć. Warto jednak pamiętać, że obsługa wysokiej rozdzielczości nie oznacza obrazu na ścianie w takiej właśnie jakości. Tak tani projektor nie ma prawa oferować obrazu Full HD (oferują go urządzenia, których cena zaczyna się od około 2000 zł). Rozdzielczość optyczna testowanego modelu wynosi 800 x 480 pikseli i to w takiej jakości będziecie oglądać filmy nawet jeżeli plik źródłowy ma 1080p.

HYKKER LED Vision 180 2

Projektor może również posłużyć jako przeglądarka zdjęć, i z tym radzi sobie równie dobrze jak z filmami.

Obsługiwane formaty wideo: MPG, AV, TS, MOV, MKV, DAT, MP4, VOB / Audio: MP3, WMA, AAC, WAV / Obrazy: JPG, JPEG, BMP, PNG

Jakość obrazu i dźwięku

Jakiś czas temu miałem okazję testować HYKKER LED Vision 130, którego jasność wynosiła 110 lumenów. Wspomniany projektor nie powalał jakością ale nadawał się do podstawowych zadań. Jak wygląda sprawa w teoretycznie mocniejszym Vision 180? Zważywszy na cenę projektora, na jakość obrazu nie można narzekać pod warunkiem, że projekcja odbywa się w ciemnym pomieszczeniu. Przy świetle dziennym widać niewiele i projektor nie nada się nawet do prezentacji.

Ustawiając urządzenie 2,5 m od ściany uzyskamy obraz o przekątnej około 210 cm (ok. 83 cale). Co ważne, w ciemnym pomieszczeniu kolory są żywe i nasycone, a ostrość wystarczająca. Ostrość należy regulować za pomocą pokrętła znajdującego się na lewej krawędzi urządzenia. Tam znajdziemy również pokrętło manualnej korekcji "Keystone", aby uzyskać prostokątny obraz niezależenie od kąta wyświetlania.

HYKKER LED Vision 180 13

W modelu Vision 130 głośniki były naprawdę fatalne, tutaj jest zdecydowanie lepiej. Oszem, dźwięk jest nadal "plastikowy" ale głośność jest na tyle dobra, że bez problemu można zafundować sobie seans filmowy bez wspomagania się dodatkowym sprzętem audio. Praca projektora nie należy do najcichszych ale oglądając wideo w odległości powyżej jednego metra od samego urządzenia, da się wytrzymać.

Podsumowanie

Porządny projektor to wydatek rzędu nawet kilku tysięcy złotych i nie każdy może sobie pozwolić na taki gadżet. I tutaj z pomocą przychodzi HYKKER LED Vision 180 - za 299 zł trudno oczekiwać więcej.

Projektor oferuje naprawdę niezłe (jak na tę cenę) wrażenia wizualne. Nadaje się do oglądania filmów na dużym ekranie w domowym zaciszu. Jeżeli macie w domu dzieci, to seans ulubionej bajki w takim rozmiarze, może sprawić naprawdę dużą frajdę. Co ważne, sprzęt bez zadyszki radzi sobie z obsługą filmów nawet w jakości Full HD. Do tego dostajemy sporo wejść z USB i HDMI na czele.

Zastrzeżenia można mieć tylko do stosunkowo głośnej pracy oraz słabej jasności w dziennym świetle.

Projektor multimedialny LED Vision 180 marki Hykker (cena 299 zł), dostępny jest w sklepach sieci Biedronka od 13 do 26 września 2018 roku, lub do wyczerpania zapasów.

Warto zauważyć, LED Vision 180 nie jest oryginalną konstrukcją. Przeglądając ofertę chińskich sklepów internetowych można trafić na projektor VIVIBRIGHT GP80, oferujący bliźniaczą specyfikację i dokładnie ten sam wygląd, oczywiście bez logo marki HYKKER.

ZaletyWady
Dobra jakość wykonania Głośna praca
Dołączony pilot Tylko do ciemnych pomieszczeń
Możliwość podłączenia wielu źródeł
Duża przekątna wyświetlanego obrazu
Atrakcyjna cena
Wybór Redakcji Instalki.pl - Dobry Produkt Produkt otrzymał wyróżnienie "Dobry Produkt".

Sprawdzamy pojemny plecak na laptopa - Lenovo Y Gaming Armored BackpackSprawdzamy pojemny plecak na laptopa - Lenovo Y Gaming Armored Backpack

$
0
0
Lenovo Y Gaming Armored Backpack 10Wygodny transport nie tylko dla graczy.

Producenci sprzętu dla graczy prześcigają się w tworzeniu nowych produktów związanych z tym segmentem elektronicznej rozrywki. Lenovo postanowiło wypuścić produkt z serii Y Gaming, który przeznaczony jest specjalnie do transportu gamingowego sprzętu.

Lenovo Y Gaming Armored Backpack to po prostu solidny plecak przystosowany do przenoszenia maksymalnie 17" laptopa wraz z wszystkimi peryferyjnymi.

Lenovo Y Gaming Armored Backpack 6

Produkt posiada klasyczny wygląd i wykonano go z czarnego materiału. Niestandardowym elementem jest zewnętrzna pokrywa komory wykonana ze sztywnego i gumowanego tworzywa z charakterystycznym logo Lenovo Y. Kolory są na szczęście stonowane, a czerwony logotyp nadaje charakteru i nie psuje wizualnego odbioru całości.

Lenovo Y Gaming Armored Backpack 4

Plecak oferuje 3 duże komory oraz 16 mniejszych kieszeni i trzeba przyznać, że elementy te zostały rozmieszczone w prawidłowy sposób. Mniejsze i większe kieszenie pozwalają na uporządkowanie wielu transportowanych przedmiotów takich jak akcesoria do komputera, telefon, książki, powerbank, itd. Miejsca na “graty” jest naprawdę dużo.

Lenovo Y Gaming Armored Backpack 12

Na prawej krawędzi umieszczono siatkowany uchwyt na butelkę z napojem ale co ważne, można go schować do zasuwanej na zamek kieszeni. Takie rozwiązanie sprawia, że element ten nie zaburza wizualnie całości, a można go wyjąć dopiero w razie potrzeby.

Świetnym dodatkiem, który z pewnością przyda się w podróży jest szeroka, zapinana na zamek kieszeń znajdująca się na plecach. Można w niej umieścić dokumenty, klucze i inne ważne przedmioty bez obawy, że ktoś wyciągnie je z plecaka gdy stoimy tyłem.

Lenovo Y Gaming Armored Backpack 5

Lenovo Y Gaming Armored Backpack nie należy do najmniejszych, jego wymiary wynoszą 505 x 360 x 180 mm, a waga to aż 1,34 KG. Parametry te sprawiają, że plecak można polecić osobom przenoszącym większe komputery - 15 i 17-calowe. Jeżeli masz lekkiego ultrabooka lepiej poszukaj czegoś mniejszego i lżejszego.

Lenovo Y Gaming Armored Backpack 1

Lenovo Y Gaming Armored Backpack 2

W plecaku udało nam się umieścić nawet 17.3-calowego Asusa ROG G752, którego wymiary są wręcz monstrualne. Można zatem stwierdzić, że produkt Lenovo nadaje się do transportu praktycznie każdego większego laptopa.

Lenovo Y Gaming Armored Backpack 3

Wnętrze jest stonowane kolorystycznie, dominują szarości i oczywiście czerwień nawiązująca do logo producenta. Główna komora przeznaczona na komputer została dodatkowo zabezpieczona pianką z wypustkami - wszystko po to aby komputer nie uwierał w plecy podczas noszenia. Szkoda tylko, że dodatkowego wzmocnienia zabrakło na spodzie, gdy plecak upadnie w pozycji pionowej, transportowany sprzęt może się poobijać.

Lenovo Y Gaming Armored Backpack 8

Według producenta, tylna część plecaka Lenovo Y Gaming Armored Backpack została zaprojektowana tak aby zapewnić maksymalny komfort nawet podczas najdłuższych wypraw. Jak wygląda praktyka? Jest naprawdę dobrze. Z tyłu znajdziemy 6 miękkich poduszek zapewniających odpowiednią wentylację, mocne i szerokie szelki z odpowiednią amortyzacją dzięki wbudowanej piance oraz rączkę do przenoszenia. Plecak jest naprawdę wygodny i dobrze dopasowany. Oczywiście można narzekać na jego wagę, ale jeżeli chcemy przenosić większy sprzęt, a do tego wymagamy odpowiedniej ochrony, całość musi swoje ważyć. Komfort noszenia dodatkowo poprawia klamra znajdująca się na wysokości klatki piersiowej.

Lenovo Y Gaming Armored Backpack 11

Nie mogę też narzekać na jakość suwaków chociaż brakuje specjalnej gumowanej powłoki chroniącej przed przeciekaniem. Warto też wspomnieć, że materiał z którego wykonano plecak zapewnia ochronę przed deszczem.

Lenovo Y Gaming Armored Backpack 14

Lenovo Y Gaming Armored Backpack 7

Podsumowanie

Lenovo Y Gaming Armored Backpack to zdecydowanie udany produkt, który spełnia swoją rolę. Sprawdzi się nie tylko u graczy, ale u każdego, kto na co dzień transportuje laptopa oraz inne przedmioty.

Plecak charakteryzuje się bardzo dobrą jakością wykonania i przemyślanym rozłożeniem komór i kieszeni. Do plusów należy również zaliczyć wygodę użytkowania. Jeżeli miałbym szukać wad to wspomnę tylko, że gumowane elementy zewnętrzne plecaka lubią zbierać zabrudzenia.

Plecak Lenovo Y Gaming nie należy do najtańszych, w momencie publikacji testu w popularnych sklepach internetowych kosztuje on około 350 zł - porównaj ceny.

Lenovo Y Gaming Armored Backpack 9

ZaletyWady
Dobra jakość wykonania  Wysoka cena
 Duże komory i funkcjonalne kieszenie
 Stonowany wygląd
 Wygoda noszenia
Wybór Redakcji Instalki.pl - Dobry ProduktProdukt otrzymał wyróżnienie "Dobry Produkt".

Sennheiser HD 4.50 BTNC - test bezprzewodowych słuchawek z aktywną redukcją szumówSennheiser HD 4.50 BTNC - test bezprzewodowych słuchawek z aktywną redukcją szumów

$
0
0
Sennheiser HD 4 50 BTNC 7Testujemy słuchawki dla osób lubiących odciąć się od otoczenia.

Sennheiser HD 4.50 BTNC to bezprzewodowe słuchawki z nieco wyższej półki, przeznaczone dla osób, które chcą się odizolować od niepotrzebnych dźwięków otoczenia. Czy funkcja aktywnej redukcji szumów idzie w parze z dobrej jakości dźwiękiem i wytrzymałą baterią? Sprawdzamy!

Dane techniczne HD 4.50 BTNC Wireless:

  • Przewodowe/bezprzewodowe: Bezprzewodowe
  • Rodzaj słuchawek: Wokółuszne
  • Rodzaj przetwornika: Dynamiczny, zamknięty
  • Pasmo przenoszenia: 18-22000 Hz
  • Poziom ciśnienia akustycznego (SPL): 113 dB
  • Impedancja: 18 Ω
  • Bluetooth: v 4.0
  • Redukcja szumów: Sennheiser NoiseGard
  • Kompatybilność: NFC
  • Magnesy: Neodymowe
  • Kolor: Czarny
  • Pasmo przenoszenia mikrofonu: 100-10000 Hz
  • Zniekształcenia harmoniczne (THD): < 0,5%
  • Złącze USB: do ładowania
  • Waga: 238 g
  • Mikrofon: Dwa mikrofony dookólne
  • Przewód: 1,4 m ze złączem Jack 3,5 mm (opcjonalny)
  • Czas pracy: do 25 h
  • Czas ładowania: ok. 2 h


Sennheiser HD 4 50 BTNC 1

Wygląd i pierwsze wrażenia

Sennheiser HD 4.50 BTNC charakteryzują się dość klasycznym wyglądem. Producent postawił na owalne i dość duże muszle oraz wytrzymały pałąk. Dominują tu czarne elementy ze srebrnymi wstawkami.

Choć słuchawki wydają się być masywne, w rzeczywistości jest zgoła inaczej. Cały zestaw waży naprawdę niewiele, więc nawet kilkugodzinna sesja z ulubioną muzyką nie jest dla użytkownika męcząca.

Sennheiser HD 4 50 BTNC 2

To poniekąd także efekt odpowiedniego zaprojektowania poszczególnych elementów, dzięki czemu cała konstrukcja jest niezwykle wygodna. Muszle zostały pokryte dość grubą warstwą pianki zamkniętej w materiale imitującym skórę. Są one na tyle duże, że uszy w całości mieszczą się w środku. Jednocześnie zastosowana pianka jest na tyle miękka, że nie uciska głowy.

W podobny sposób zabezpieczony został pałąk, choć tutaj miękkiej pianki jest już znacznie mniej. Mimo wszystko nawet po kilku godzinach słuchania nie odczuwałem dyskomfortu, a zaznaczam, że jestem na ten aspekt dość mocno wyczulony.

Sennheiser HD 4 50 BTNC 3

Pałąk jest regulowany w standardowy sposób. Wystarczy go wysunąć lub schować, dostosowując wielkość do indywidualnych preferencji i rozmiaru głowy.

Choć konstrukcja w ogólnym rozrachunku jest niemal idealna, producent nie ustrzegł się drobnych błędów. Przede wszystkim rotacja muszli jest dość mocno ograniczona, co niekiedy może nieco przeszkadzać. Ponadto materiał zastosowany na muszlach w ogóle nie przepuszcza powietrza, przez co uszy i ich okolice dość szybko się pocą. Nie jest to zatem idealny zestaw do ćwiczeń chociażby na siłowni.

Sennheiser HD 4 50 BTNC 4

Słuchawki bardzo dobrze trzymają się głowy, jednocześnie nie powodując mocnego ucisku. Nadają się zatem do słuchania muzyki nawet w nieco bardziej aktywny sposób (np. podczas biegania), oczywiście pod warunkiem, że nie będzie nam przeszkadzać problem z nadmiernym poceniem.

Obsługa słuchawek jest prosta i intuicyjna, poza jedną funkcją, która na początku może się wydawać niezrozumiała. Mowa o aktywacji funkcji aktywnej redukcji szumów. Domyślnie jest ona wyłączona. By ją uaktywnić, należy przytrzymać oba przyciski regulacji głośności.

Sennheiser HD 4 50 BTNC 5

Teoretycznie jest to zaznaczone w instrukcji obsługi, jednak w tak niezrozumiały sposób, że musiałem zapytać o pomoc internet. Dopiero wtedy wszystko stało się jasne i klarowne.

Reszta przycisków, znajdujących się na prawej muszli, nie nastręcza żadnych problemów, a ich używanie jest proste i intuicyjne, nawet ze słuchawkami na głowie. Producent pomyślał m.in. o dedykowanym przycisku zasilania, regulacji głośności czy zmianie utworów muzycznych za pomocą specjalnego suwaka. Ten ostatni służy także do odbierania połączeń telefonicznych.

Sennheiser HD 4.50 BTNC należy również pochwalić za wysoką mobilność. Słuchawki można do transportu złożyć, dzięki czemu całość przybiera kompaktową formę. Zazwyczaj takie składanie nic nie daje, jednak w tym przypadku jest zupełnie inaczej i na ścisłość można je wcisnąć do kieszeni kurtki. W zestawie znajduje się również pokrowiec do przenoszenia.

Sennheiser HD 4 50 BTNC 12

Skoro już przy zawartości zestawu jesteśmy, w pudełku znajdziemy również 1,4-metrowy kabel audio 3,5 mm, dzięki któremu słuchawki można podłączyć do urządzeń, które nie dysponują modułem Bluetooth. Jest też krótki kabel USB do ładowania baterii.

Sennheiser HD 4 50 BTNC 8

Jakość dźwięku

Sennheiser HD 4.50 BTNC posiadają bardzo przyjemną i neutralną barwę dźwięku. Dzięki temu równie dobrze brzmi na nich rock, muzyka popularna, jak i elektroniczna. Nie jest to poziom, który satysfakcjonowałby audiofilów, ale cała reszta użytkowników powinna być bardzo zadowolona.

Dzięki zamkniętej, wokółusznej konstrukcji producentowi udało się uzyskać dość szeroką scenę, przy jednoczesnym utrzymaniu klarowności dźwięku. Żadne z pasm nie wychodzi tu przed szereg, harmonijnie uzupełniając się z innymi. Dlatego bardzo dobrze brzmią tu zarówno partie wysokie, jak i te nieco niższe.

Sennheiser HD 4 50 BTNC 9

Spotkałem się z opiniami na temat tych słuchawek, które wskazywały na przeciętny bas. Być może nie są to najwspanialsze niskie tony, z jakimi miałem okazję obcować, ale do słuchania w zupełności wystarczają. A pisze to osoba, która gustuje przede wszystkim w muzyce elektronicznej, gdzie bas odgrywa bardzo ważną rolę. W mojej opinii w HD 4.50 BTNC świetnie współgra on z resztą dźwięków, podkreślając jednocześnie swój mocny i zadziorny charakter. Dla mnie zalicza on test wzorowo.

Rozmowy telefoniczne również wypadają nieźle. Jakość dźwięku, jak i mikrofonu, jest przyzwoita. Moi rozmówcy nie mieli problemu ze zrozumieniem, co do nich mówiłem. Zaznaczę jednak, że rozmowa z aktywną redukcją szumów może na początku wydawać się nieco dziwna, choć idzie się do tego przyzwyczaić.

Sennheiser HD 4 50 BTNC 10

Bluetooth, bateria i redukcja szumów

Sennheiser HD 4.50 BTNC wyposażone zostały w technologię Bluetooth 4.0 oraz moduł NFC. Ten ostatni działa rewelacyjnie. Wystarczy przytknąć słuchawki do telefonu, by automatycznie je sparować. Podczas tygodniowych testów nie napotkałem się z żadnymi problemami związanymi z połączeniem. Zaledwie sekundę po włączeniu słuchawek od razu parowały się one z wcześniej zapamiętanym smartfonem.

Z poziomu urządzenia mamy podgląd m.in. statusu baterii słuchawek. A skoro już przy tym jesteśmy – producentowi należy się piątka z plusem za upchanie tak pojemnego ogniwa w tak lekkiej konstrukcji. Akumulator pozwala bowiem na ok. 20-25 godzin słuchania muzyki (w zależności od głośności). Podczas testów naładowałem je wyłącznie raz. Jeżeli słuchamy muzyki nie dłużej, jak przez 2 godziny dziennie, o ładowaniu baterii będziemy sobie przypominać nie częściej, jak raz na tydzień. To świetny wynik!

Osobną kwestią pozostaje funkcja aktywnej redukcji szumów. Działa ona dość sprawnie, nie powodując jednocześnie zniekształceń dźwięków wydobywających się ze słuchawek. Po jej włączeniu jest wyraźnie ciszej, a dźwięki otoczenia są mniej słyszalne. Po podkręceniu głośności możemy uzyskać efekt całkowitej izolacji otoczenia. Pozostajemy sam na sam z ulubioną muzyką.

Sennheiser HD 4 50 BTNC 11

Podsumowanie

Sennheiser HD 4.50 BTNC na oficjalnej stronie producenta wyceniany jest na 769 złotych, choć w popularnych sklepach z elektroniką można je już kupić za ok. 570 złotych. Czy to dużo?

Zdecydowanie nie, jeżeli weźmiemy pod uwagę możliwości oferowane przez zestaw. Świetna jakość dźwięku, wygoda użytkowania, kompaktowa i składana konstrukcja, redukcja szumów i bardzo wytrzymała bateria to zalety, które przemawiają za zakupem tych słuchawek.

Wady, choć występują, są w ogólnym rozrachunku całkowicie pomijalne. Słuchawek nie polecałbym jedynie osobom, które dużo trenują – po prostu się w nich zapocą. Reszta powinna być zadowolona. Za odpowiednie świadectwo ich jakości niech posłuży fakt, że po testach poważnie rozważam ich zakup.

Sennheiser HD 4 50 BTNC 6

ZaletyWady
 bardzo dobra jakość dźwięku  dla aktywnych - nadmierna potliwość w okolicach muszli
 wytrzymała bateria
 moduł NFC do szybkiego parowania
 wygodna i solidna konstrukcja
Wybór Redakcji Instalki.pl - Dobry ProduktProdukt otrzymał wyróżnienie "Dobry Produkt".

Nokia X6 (6.1 Plus) - test doskonale zbalansowanego smartfonaNokia X6 (6.1 Plus) - test doskonale zbalansowanego smartfona

$
0
0
Nokia X6 3"Xiaomi killer" od Nokii?

Odrodzona Nokia szturmem wdarła się na rynek smartfonów atakując głównie średnią i budżetową półkę. Firmie wciąż brakuje flagowca z prawdziwego zdarzenia natomiast w pozostałych segmentach cenowych wybór jest całkiem spory.

Testowana Nokia X6 zadebiutowała najpierw na chińskim rynku, następnie zaprezentowano dokładnie ten sam model jako 6.1 Plus ale tym razem był to wariant przeznaczony na rynki globalne.

Czym różnią się modele? Pod względem specyfikacji to dokładnie te same urządzenia. Nokia 6.1 Plus należy do programu Android One, na pokładzie X6 również znajdziemy czystego Androida (dokładnie to samo oprogramowanie) jednak na obudowie brakuje brandowania.

Jak sprawa wygląda w praktyce? Model X6 zamówiłem bezpośrednio w Chinach gdyż Nokia 6.1 Plus nie jest jeszcze dostępna w Polsce. Co ciekawe, w ustawieniach systemu widnieje informacja, że jest to model 6.1 Plus. Podejrzewam, że jest to kwestia regionu i w momencie uruchomienia telefonu w Polsce nadane zostały mu odpowiednie ustawienia.

Nokia 6.1 Plus (Global)
Nokia X6 (Chiny)
Specyfikacja
Procesor i grafika Snapdragon 636
GPU: Adreno 509
Pamięć RAM 4 GB
Pamięć masowa 64 GB
Możliwość rozbudowy pamięci Tak, do 400 GB
Wyświetlacz 5,8", IPS
Rozdzielczość 1080 x 2280 (19:9)
Czujniki Akcelerometr, Czujnik zbliżeniowy,
Czytnik linii papilarnych, Kompas cyfrowy, Żyroskop
Akumulator 3060 mAh
Aparat fotograficzny 16 MP, f/2.0, 1.0µm, PDAF + 5 MP, f/2.4, 1.12µm
16 MP, f/2.0, 1/3.1", 1.0µm - przód
System operacyjny Android One (Android 8.1 Oreo)
Transmisja danych GSM / CDMA / HSPA / EVDO / LTE
Łączność i lokalizacja Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0
A-GPS, GLONASS, BDS
Złącza USB-C, Mini Jack 3.5mm
Typ karty SIM nano SIM
Wymiary 147.2 x 71 x 8 mm
Masa 151 g

Wygląd i pierwsze wrażenia

Przekonanie, że Nokia produkuje dobrze wykonane urządzenia pochodzi z czasów gdy w kieszeniach nosiliśmy jeszcze klasyczne telefony. Na szczęście HMD Global (firma obecnie posiadające prawa do marki) nawiązuje do tych dobrych tradycji.

Smartfon jak na swoją półkę cenową prezentuje się nad wyraz dobrze. Obudowa została wykonana głównie ze szkła dzięki czemu całość wygląda bardzo elegancko ale rodzi to oczywiste problemy związane z zabrudzeniami i odciskami palców.

Nokia X6 4

Nokia X6 19

Szkło zajmuje 93% obudowy, a panele przedzielono metalową ramką. Na prawej krawędzi umieszczono przyciski do regulacji głośności oraz zasilania. Są dobrze wyczuwalne i precyzyjne jednak czuć delikatne luzy więc trudno powiedzieć jak będą zachowywały się po wielu miesiącach użytkowania. Po przeciwnej stronie znajdziemy tackę na kartę SIM i Micro SD (hybrydowy DualSIM).

Nokia X6 9

Na dolnej krawędzi umieszczono port USB-C, a po przeciwnej stronie gniazdo słuchawkowe Jack 3.5 mm. To dobra informacja, Nokia na szczęście nie zapędziła się z czerpaniem z aktualnych trendów związanych z kastrowaniem smartfonów.

Z tyłu bez niespodzianek. Nieznacznie wystający podwójny aparat fotograficzny znajdujący się na środku i ułożony pionowo. Nieco niżej umieszczono czytnik linii papilarnych. Przy standardowym uchwycie niestety jest on nieco za nisko i palec może lądować w miejscu gdzie umieszczono lampę błyskową. Oczywiście wszystko zależy od wielkości dłoni.

Nokia X6 5

5.8-calowy ekran o proporcjach 19:9 i stosunkowo wąskie ramki sprawiają, że konstrukcja jest kompaktowa. Można nawet pokusić się o obsługę interfejsu jedną dłonią ale szklane wykończenie budzi obawy o wyślizgnięcie.

Nokia X6 2

Ekran

Decydując się na zakup omawianego modelu otrzymujemy otrzymujemy 5,8-calowy panel LCD IPS pracujący w rozdzielczości 1080 x 2280 pikseli i oferujący proporcje 19:9.

Warto zaznaczyć, że model X6 to pierwszy smartfon Nokii z wcięciem w ekranie (notchem), który zapewnia większą powierzchnię roboczą ale nie każdemu się podoba.

Nokia X6 6

Panel zastosowany w Nokii oceniam bardzo pozytywnie, szczególnie w tym przedziale cenowym. Owszem kalibracja kolorów mogłaby być lepsza, biel jest zbyt zimna i wpada w niebieski ale nie przeszkadza to w codziennym użytkowaniu.

Nokia X6 11

Na plus trzeba zaliczyć minimalną i maksymalną jasność podświetlenia i możliwość dostosowania rozmiaru interfejsu i czcionki dzięki czemu na ekranie zmieścimy jeszcze więcej treści. Niestety w mojej wersji nie znalazłem opcji ukrycia notcha, ale co ciekawe, w niektórych recenzjach widać, że ta jest ona dostępna więc możliwe, że zależne jest to od wersji oprogramowania.

Ekran

Najważniejsze funkcje wyświetlacza:
  • automatyczny poziom jasności
  • podświetlenie nocne z harmonogramem
  • możliwość zmiany rozmiaru interfejsu
  • sprawdzanie powiadomień poprzez uniesienie telefonu
  • dwukrotne kliknięcie wybudza ekran


Oprogramowania - czysta przyjemność

Nokia X6 (6.1 Plus) to propozycja dla osób ceniących ład, porządek i minimalizm. Dostajemy to wszystko za sprawą czystego Androida. Na pokładzie zainstalowano wersję 8.1 ale wkrótce powinna pojawić się aktualizacja do Android 9 Pie.

Launcher przypomina rozwiązanie zastosowane na smartfonach Google z serii Pixel. Szuflada aplikacji wysuwana jest z dołu, a kolor tła zależy od koloru tapety.

szuflada

Możliwości personalizacji systemu są naprawdę wystarczające, wspomniałem już o zmianie rozmiaru interfejsu, kolejnym fajnym dodatkiem jest edycja kształtu ikon. Można też zmieniać skróty ustawień na pasku powiadomień.

ikony i pasek

W systemie nie znajdziemy wielu dodatkowych aplikacji, poza tym co standardowo oferuje Google. Nokia dodała od siebie aplikację Pomoc techniczna, a w niej znajdziemy monitor urządzenia raportujący o użyciu pamięci, sile sygnału komórkowego, użyciu danych, temperaturze podzespołów czy ilości wolnego miejsca na dysku.

pomoc techniczna nokia

Nokia zrezygnowała z diody powiadomień. Są za to alerty na wygaszonym ekranie. Gdy przyjdzie e-mail lub powiadomienie z innej aplikacji, ekran się podświetla i pokazuje szczegóły ale w subtelny sposób, na czarnym tle. Dodatkowo, unosząc telefon wyświetli się zegar wraz ze stanem powiadomień.

System zaprojektowany jest naprawdę sensownie, a zwolennicy czystego Androida będą usatysfakcjonowani.

Nokia X6 15

Wydajność

Nokia X6 to stosunkowo tanie urządzenie więc obecność procesora Qualcomm Snapdragon 636 i układu graficznego Adreno 509 to dobra wiadomość. Ten sam chip napędza popularnego Xiaomi Redmi Note 5 czy Moto Z3 Play.

Zastosowana konfiguracja sprzętowa zapewnia komfortową pracę podczas poruszania się po systemie i pracy z aplikacjami. Przycięcia animacji zdarzają się naprawdę sporadycznie, a korzystanie z Nokii X6 to czysta przyjemność. Naprawdę jest niewiele smartfonów w tej cenie oferujących podobne wrażenia.

Warto wspomnieć, że urządzenie oferuje 4 GB pamięci RAM LPDDR4X i 64 GB pamięci eMMC 5.1, którą można rozszerzyć aż do 400 GB za pomocą karty microSD.

Nokia X6 Benchmark

Smartfon w grach nie oferuje oszałamiającej wydajności. Proste tytuły działają bez problemów jednak grając w bardziej wymagające tytuły jak Asphalt 9 trzeba liczyć się z obniżoną wydajnością i gorszą grafiką.

Popularny PUBG Mobile działa płynnie na najniższych ustawieniach graficznych. Podczas dłuższych sesji telefon potrafi się nagrzać jednak nie są to temperatury, które powodują dyskomfort.

Aparat


Zgodnie z aktualnymi trendami, na pokładzie znajdziemy podwójny aparat fotograficzny. W tym przypadku składa się on z aparatu głównego 16MP (f/2.0) i pomocniczego, który odpowiada za głębię ostrości - 5MP (f/2.4).

Nokia X6 8

Nokia zaimplementowała własną aplikację do obsługi aparatu, a jej interfejs nie jest niestety intuicyjny.

Zdjęcia wypadają naprawdę przyzwoicie, ale nie jest to najlepszy fotograficzny smartfon w tej cenie (jeżeli aparat jest dla Ciebie priorytetem, lepiej postawić na Redmi Note 5). Przy świetle dziennym można liczyć na ostre ujęcia z poprawnie odwzorowanymi, naturalnymi kolorami ale ilość detali mogłaby być lepsza.

Sprawdź też: Fotopojedynek: Xiaomi Redmi Note 5 kontra Nokia X6 (6.1 Plus)

Blask Nokii gaśnie gdy podejdziemy to tematu fotografowania przy gorszym świetle. Wówczas daje o sobie znać agresywna redukcja szumów, która potrafi zepsuć ujęcie.

Przednia kamerka o rozdzielczości 16MP nie zawodzi więc w dziennym świetle można pokusić się o autoportrety. Tryb portretowy działa całkiem sprawnie i zazwyczaj poprawnie odcina tło od głównego obiektu.

IMG 20180905 125951 mini

IMG 20180905 174246 mini

IMG 20180905 174327 mini

IMG 20180906 101258 mini

IMG 20180927 122952 mini

Komplet zdjęć wykonany za pomocą Nokii X6 znajdziecie na dysku Google pod tym linkiem

Nagrywanie wideo w jakości Full HD 30 kl./s. wspierane jest przez system elektronicznej stabilizacji obrazu (EIS), w przypadku 4K trzeba pogodzić się z brakiem stabilizacji. Wyższa rozdzielczość oznacza spore drgania, można za to pochwalić szczegółowość obrazu.

Wideo w Full HD wypada nieźle, smartfon szybko łapie ostrość, nagranie jest płynne, a kamera radzi sobie z dynamiczną zmianą scenerii.

Bateria


Patrząc na specyfikację można powiedzieć, że Nokia nie oferuje oszałamiającej baterii. To prawda ale nie liczą się tylko cyferki bowiem w tym przypadku wydajność akumulatora jest naprawdę dobra.

Ogniwo o pojemności 3060 mAh dzięki odpowiedniej optymalizacji oprogramowania potrafi zapewnić nawet 2 dni na jednym ładowaniu z ekranem aktywnym przez 5-7 godzin. Mało tego, urządzenie w stanie czuwania zużywa naprawdę mało energii - zdarzało się, że telefon nosiłem w plecaku nieużywany przez 5 dni z włączonym WiFi i LTE, a akumulator rozładował się tylko do połowy.

Co ważne, w ustawieniach urządzenia znajdziemy opcje związane z aktywnością aplikacji w tle. Jeżeli któryś z programów nadmiernie drenuje baterię, można ograniczyć jego działanie w tle ale trzeba liczyć się z tym, że dostęp do powiadomień będzie ograniczony.

Nokia X6 wspiera szybkie ładowanie QC 3.0 jednak trzeba skorzystać z dodatkowej ładowarki gdyż ta dostarczana razem z telefonem nie wspiera tej technologii. Standardowa ładowarka naładuje urzędzenie w około 2 godziny. 

Multimedia, łączność i dodatki


Głośnik znajdujący się na dolnej krawędzi nie porywa jakością, jest przeciętny. Przydatnym dodatkiem jest za to radio FM.

Smartfon wyposażono w najważniejsze moduły łączności z Wi-Fi AC i Bluetooth’em 5.0 na czele. Podczas testów nie zauważyłem problemów z działaniem poszczególnych modułów, GPS zachowuje się poprawnie, jakość rozmów jest zadowalająca.

Nokia X6 17

Nokia X6 16

Warto wspomnieć, że testowany model nie wspiera pasma LTE B20 ponieważ domyślnie przeznaczony jest na rynek chiński. Europejski wariant smartfonu czyli Nokia 6.1 Plus powinien oferować łączność w tym zakresie.

Podsumowanie


Nokia X6 to doskonale zbalansowane urządzenie oferujące przyjemny design, dobrą jakość wykonania i przyzwoite podzespoły. To telefon, który ma w sobie “to coś” i po prostu przyjemnie się z niego korzysta.

Rozglądając się za smartfonem za około 700-900 zł, propozycja Nokii jest naprawdę godna rozważenia. Szczególnie jeżeli zależy ci na kompaktowej konstrukcji, płynności działania i czystym Androidzie.

Nokia X6 21

Producent pokazał, że można stworzyć rozsądną konkurencję dla produktów Xiaomi, które do tej pory królowały wśród smartfonów z tej półki cenowej.

Alternatywą dla omawianego modelu może być Redmi Note 5 z tym samym procesorem ale większą baterią. Rozsądnie wygląda również Mi A2, propozycja dla fanów czystego Androida. Na przegranej pozycji nie jest również ASUS Zenfone Max Pro (M1).

Testowana Nokia X6 pochodzi ze sklepu GearBest, jeżeli jesteście zainteresowani zakupem, odsyłamy Was na stronę produktu.


ZaletyWady
Ciekawy design Brak NFC
Niezły ekran Brak LTE-B20
Zadowalająca wydajność
Czysty Android
Lekka i wygodna konstrukcja
Dobry aparat

Motorola Moto Z3 Play - test smartfona z modułamiMotorola Moto Z3 Play - test smartfona z modułami

$
0
0
Moto Z3 Play 6
Dobre parametry, jednak cena może odstraszyć.


W czasach gdy wszyscy chcą coraz mocniejsze urządzenia z jak najlepszym aparatem i jak najmniejszym rozmiarem, Motorola postanawia, że jej smartfon będzie przede wszystkim funkcjonalny. Stawia na czystego Androida i swoje dodatki wspomagające działanie telefonu - Moto Mods. Czy wyszło to na dobre?

Z3 PlaySpecyfikacja
Procesor i grafika Qualcomm Snapdragon 636
GPU: Adreno 509
Pamięć RAM 4 GB
Pamięć masowa 64 GB
Karta pamięci microSD max 2TB
Wyświetlacz 6.01-cala, Super AMOLED
Rozdzielczość 1080 x 2160 px, 402 ppi
Czujniki czytnik linii papilarnych, czujnik zbliżeniowy, czujnik światła
Akumulator 3000 mAh
Aparat fotograficzny Z tyłu 12 MP f/1.7 + 5 MP
Z przodu: 8 MP
System operacyjny Android 8.1 Oreo
Transmisja danych GSM / HSPA / HSPA+ / LTE
Łączność i lokalizacja Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0
GPS, A-GPS, GLONASS, BDS, Radio FM
Złącza USB typu C
Typ karty SIM 2 x nanoSIM
Wymiary (dł./sz./g.) 156.5 x 76.5 x 6.8 mm
Masa około 156 gramów

 

Wygląd i zawartość opakowania

W zestawie ze smartfonem w pudełku znajdziemy rzecz jasna ładowarkę z szybkim ładowaniem Turbo Power oraz słuchawki wraz z przejściówką USB-C - Minijack, co jest miłym zaskoczeniem. Najważniejszą cechą Z3 Play jest obsługa dodatkowych modułów, dlatego też na start dostajemy od producenta nasz pierwszy Moto Mod - akumulator, który pozwoli nam w awaryjnych sytuacjach podładować telefon. 


Moto Z3 Play 9

Motorola chciała zachować wymiary poprzednika Z3 Play i jednocześnie zwiększyć ekran. Myślę, że wyszło jej to całkiem dobrze - ekran zajmuje większą część przedniego panelu telefonu. Przy wyświetlaczu 5,99” smartfon jest minimalnie większy niż np. 5,5” Xiaomi Redmi Note 4.

Moto Z3 Play 5


Moto Z3 Play 12
Motorola One i Moto Z3 Play


Z tego względu czytnik odcisków palców nie mógł zostać umieszczony pod ekranem, a przez obecność modułów nie znalazło się też dla niego miejsce z tyłu. Producent jednak wyszedł z tego obronną ręką i umieścił go na prawej krawędzi zaraz pod przyciskami głośności, natomiast na lewej krawędzi znalazł się przycisk zasilania. Rozwiązanie to jest bardzo intuicyjne.

Sam czytnik działa bezbłędnie. Jedynym minusem jest to, że chowając urządzenie do kieszeni niejednokrotnie najpierw je przypadkowo odblokowałem, żeby mogło sobie przeglądać sieć schowane w spodniach. Po krótkim czasie wyrobiłem sobie nawyk unikania tamtej okolicy kciukiem (co nie jest najwygodniejszym rozwiązaniem).

Moto Z3 Play 1

Tył urządzenia pokrywa tafla szkła (która świetnie zbiera odciski palców). Dość mocno wystający aparat został umieszczony na środku, dzięki czemu kładąc telefon na stole nie przechyla się on na bok. Ponadto jeżeli dołączymy do urządzenia dowolny Moto Mod, idealnie zakrywa on moduł aparatu.

Moto Z3 Play 2

 

Wyświetlacz

W Z3 Play zastosowano wyświetlacz Super AMOLED o rozdzielczości Full HD+ (1080x2160) o zagęsczeniu 402 PPI. Proporcje 18:9 pozwoliły zastosować ekran 5,99”, czyli 0,5” większy niż w poprzednim modelu. Wypełnienie przedniego panelu ekranem wynosi prawie 80%. Całość jest natomiast zabezpieczona szkłem Gorilla Glass 3.

Moto Z3 Play 4

Jak to Super AMOLED ma w zwyczaju - ekran spisuje się bardzo dobrze. Super kontrast, kąty widzenia, widoczność w słońcu, a także wspaniałe, nasycone, głębokie kolory. Jedyną wadą jest w mojej opinii minimalna jasność - biorąc telefon do ręki w środku nocy nie lubię być oślepiany. Dużym plusem jest natomiast wybudzanie ekranu przy zbliżeniu ręki do urządzenia.

Głośnik, łączność i multimedia

Nowa Motorola ma głośnik wbudowany nad ekranem - w miejscu, gdzie w trakcie rozmowy przykładamy ucho. Sprawia to, że praktycznie niemożliwym jest zasłonić go ręką w trakcie oglądania, bądź słuchania muzyki. Gra on całkiem głośno i czysto, jednak w takim urządzeniu moglibyśmy oczekiwać dźwięku stereo.

Moto Z3 Play 10

Czytnik linii papilarnych działa bardzo szybko i bezbłędnie. Kładąc palec z boku urządzenia od razu je odblokowuje. Umiejscowienie go pod przyciskami głośności może być kwestią sporną ze względu na możliwość przypadkowego odblokowania telefonu, jednak nie było innego miejsca, gdzie mógłby się on znaleźć. A chyba lepiej mieć taki, niż nie mieć wcale.

W czasie testów połączenie Wi-Fi, lokalizacja GPS, jak i zasięg sieci komórkowej działały bezproblemowo, podobnie jak moduł NFC, którego braku w tym modelu nie mógłbym chyba zaakceptować.

Moto Z3 Play 8

Bateria

Bateria o pojemności 3000 mAh sama w sobie jest w stanie wytrzymać dość długo, jednak z dodatkowo załączonym do zestawu akumulatorem Moto Mod o pojemności 2220 mAh otrzymujemy zawrotne 5220 mAh, kosztem nieco większej wagi i mniejszej poręczności urządzenia przy założeniu moda.

Moto Z3 Play 3

Drobnym minusem samego mechanizmu przyłączania modów jest strasznie rysujący się panel do ich podłączenia - używając go tak jak trzeba, podłączając i odłączając średnio raz dziennie i tak po niedługim czasie miałem cały panel w drobnych rysach. Naprawdę nie dało się tego zrobić w inny sposób?

Sam dodatkowy akumulator posiada specjalny guzik, po wciśnięciu którego za pomocą 4 diod pokazuje nam poziom naładowania. Ładujemy go poprzez podłączenie do smartfona, a następnie podłączeniu ładowarki do urządzenia. W zestawie otrzymujemy ładowarkę z funkcją szybkiego ładowania, więc nie musimy długo czekać.

Poniżej udostępniam zrzuty zużycia baterii przy intensywnym użytkowaniu smartfona. Pierwszy z nich pokazuje wynik na samej baterii urządzenia, drugi po dodatkowym doładowaniu akumulatorem.

moto z3 play bateria

Muszę przyznać, że nie jest to najlepszy wynik, jednak myślę, że większość osób przy średnio intensywnym użytkowaniu smartfona i tak powinna być zadowolona z całego dnia działania.

Wydajność

Moto Z3 Play napędza Snapdragon 636, wspierany przez układ graficzny Adreno 509. Pamięć RAM jaką oferuje urządzenie to 4GB, natomiast pamięć wewnętrzna to 64GB. Zdecydowanie nie jest to specyfikacja na miarę flagowca, ani urządzenia za 1999zł. Ten sam procesor zastosowano przecież w prawie połowę tańszych Redmi Note 5, czy Nokii X6.

Ale liczby liczbami - jak to wygląda przy użytkowaniu? Otóż całkiem dobrze. Smartfon działa płynnie, nie pojawiają się zacięcia przy używaniu Facebooka. W grach radzi sobie dobrze - Asphalt 9 działa naprawdę dobrze, PUBG na najwyższych ustawieniach graficznych zacina się trochę w momencie gdy większa liczba graczy w jednym miejscu zacznie strzelać. Generalnie całość działa całkiem przyzwoicie i zadowalająco, jednak muszę powtórzyć - to nie jest specyfikacja na te pieniądze.


Oprogramowanie

Wpływ na szybkość działania na pewno ma prawie czysty Android 8.1, w którego jedyną ingerencją są Moto Mody i zbiór funkcji w aplikacji Moto. Owe funkcje są naprawdę przydatne i włączanie latarki przez machnięcie telefonem, czy nawigacja jednym przyciskiem pozytywnie wpływają na komfort użytkowania.

Aplikacja moto  system

Znalazłem jednak jeden mały wizualny błąd - nie wpływa jednak w żaden sposób na funkcjonowanie urządzenia. Otóż uruchamiając aplikację w trybie pełnoekranowym i orientacji poziomej jest ona wyświetlana na całości ekranu, natomiast aplikacje wyświetlane na niej (dymki Messengera, film w oknie na Netflix) nie mogą być dociągnięte do krawędzi, przy której w domyślnym wyświetlaniu znajduje się pasek nawigacyjny. Taki mały szkopuł, nieco kłujący w oczy.

z3 blad


Aparat

Główny aparat urządzenia ma rozdzielczość 12MP i jasność f/1.7.  Drugi aparat ma rozdzielczość 5MP i jego zadaniem jest rozpoznawanie głębi, przy czym ma zablokowaną ostrość. Oferuje on nam dość sporo funkcji, jednak sama jakość zdjęć nie jest przełomowa.

W dzień zdjęcia wychodzą całkiem przyzwoicie, w nocy natomiast… powiedzmy, że nie są dobre, zwłaszcza, że w tej cenie możemy mieć już Samsung Galaxy S8.

Moto Z3 Play 15

Poniżej możecie zobaczyć przykładowe zdjęcia z Moto Z3 Play.

IMG 20181015 140640929 HDR mini

IMG 20181015 140707465 HDR mini

z3 play f

Pełną galerię, możliwość pobrania zdjęć oraz wideo w oryginalnej rozdzielczości, znajdziecie na naszym dysku Google.

Podsumowanie

Motorola Moto Z3 Play jest urządzeniem całkiem dobrym. Jego działanie nie pozostawia wiele do życzenia. Obecność NFC, porządny ekran, dobry aparat to cechy, które sprawiają, że telefon mógłby być jednym z lepszych wyborów, gdyby nie jego cena. 2000 zł za urządzenie ze specyfikacją Nokii 6X, czy Redmi Note 5 to zdecydowanie przesada.

Moto Z3 Play 11
Motorola One i Moto Z3 Play

Nawet obecność modułów nie sprawi, że będzie to rozsądny zakup - zwłaszcza, że same w sobie już sporo kosztują. Plusem jest to, że moduł z akumulatorem dostajemy już w pakiecie startowym i mimo wszystko możemy się nacieszyć jedynym co to urządzenie ma nowego do zaoferowania bez dodatkowych inwestycji. 

W dużym skrócie: czy Moto Z3 Play to urządzenie dobre? Tak. Czy warto ją kupić? Tak... gdy cena spadnie.

 
ZaletyWady
 Szybki, lekki system  Za wysoka cena
 Funkcjonalność appki Moto  Brak minijacka
 Dobry ekran  Niedopracowany tryb pełnoekranowy
 Bateria Moto Mod w zestawie  Brak pełnej stabilizacji obrazu
 Dobrze umiejscowiony, porządny głośnik  
Słuchawki w zestawie  

Test pancernego notebooka Panasonic TOUGHBOOK CF-33 (wideo)Test pancernego notebooka Panasonic TOUGHBOOK CF-33 (wideo)

$
0
0
Panasonic TOUGHBOOK CF-33Hybrydowy komputer, który sprawdzi się w najtrudniejszych warunkach.

TOUGHBOOK CF-33 to notebook typu 2 w 1 z 12-calowym ekranem, dwoma bateriami z możliwością wymiany podczas pracy urządzenia i odłączaną klawiaturą.

Testowany hybrydowy laptop wyposażono w 12-calowy dotykowy ekran IPS o rozdzielczości QHD, który można obsługiwać w rękawiczkach ochronnych, ale nie mylcie ich z tymi zimowymi.

Wyświetlacz pokrywa powłoka antyrefleksyjną, więc praca na świeżym powietrzu przy promieniach słońca nie będzie problemem. Jasność wyświetlacza możemy regulować za pomocą 5 poziomów. Dodam jeszcze, że korzystanie z ekranu, kiedy jest zachlapany jest możliwe, a stopień jego ochrony to IP65.

Panasonic TOUGHBOOK CF-33 1

W środku są dwie baterie, które w trakcie korzystania z urządzenia możecie wymieniać, ale oczywiście pojedynczo. Nie ma znaczenia, po której stronie jest umieszczony akumulator jeśli korzystacie z jednego.

Dla ciekawskich, każda z baterii ma 4120 mAh i muszę przyznać, że wszystko jest tutaj dobrze zabezpieczone. Czas ładowania obu akumulatorów to około 2h.

TOUGHBOOK do najlżejszych nie należy, cała konstrukcja waży około 2,76 kg. Ciekawym rozwiązaniem jest wbudowana rączka/uchwyt więc komputer można przenosić bez dodatkowej torby. Uchwyt stabilizuje też urządzenie gdy jest w trybie laptopa, bo bez tego po prostu się przechyla. Sam tablet waży około 1,53 kg.

Panasonic TOUGHBOOK CF-33 praca

Panasonic nie pożałował portów, wszystkich nie wymienię, ale z najważniejszych – dwa razy USB 3.0 w klawiaturze i raz w tablecie, USB 2.0 w klawiaturze, slot na kartę SD w klawiaturze i micro SD w tablecie, HDMI – po razie i tu i tu, VGA w klawiaturze, jack w tablecie, port LAN do podłączenia urządzeń zewnętrznych (jak laptop, komputer, drukarka itp.) w celu udostępnienia połączenia z internetem – to w obu przypadkach.

Na obudowie tabletu znajdziemy dwa głośniki, które grają przyzwoicie. Poza tym jest wentylator, który odprowadza ciepło przy większym obciążeniu.

Testowany egzemplarz napędza procesor Intel Core i5 7300U i 8 GB pamięci RAM, za grafikę odpowiada układ Intel HD Graphics 620, natomiast na dane użytkownikowi udostępniono dysk SSD o pojemności 256 GB. Jeśli chodzi o system operacyjny to urządzenie pracuje pod kontrolą Windowsa 10 Pro.

Panasonic TOUGHBOOK CF-33 porty

W gry na tym nie grałem, bo to urządzenie przeznaczone do innych celów. Jak informuje na stronie producent docelowymi użytkownikami Toughbooka są - "specjaliści terenowi oraz technicy zajmujący się konserwacjami i naprawami z takich sektorów rynku jak telekomunikacja czy infrastruktura. Sprawdzi się on także w agencjach rządowych, sektorze obronnym, komisariatach policji oraz innych firmach świadczących usługi ratownicze".

Jak laptop sprawdza się w terenie i czy faktycznie wytrzymuje trudne warunki? Tego dowiecie się z naszej recenzji wideo.



Panasonic TOUGHBOOK CF-33 to sprzęt kierowany do konkretnej grupy odbiorców, a jego cena zależy od konfiguracji. Za podstawy model trzeba zapłacić ponad 15 000 złotych.

Cubot P20 - test budżetowca z notchemCubot P20 - test budżetowca z notchem

$
0
0
cubot p20 1

Kolejny smartfon w rozsądnej cenie?

Kilka miesięcy temu miałem przyjemność zrecenzować dla Was Cubot X18 Plus, który pomimo kilku wpadek pozostawił pozytywne wrażenie. Tym razem w moje ręce wpadł kolejny budżetowy model - P20, który jakby nie patrzeć jest odświeżoną wersją starszego brata. Te same parametry, ale w nowym wydaniu z notchem na czele. Czy to wystarczy by przekonać do siebie kupujących? Przekonajmy się.

P20Specyfikacja
Procesor i grafika MediaTek MT6750T / GPU: Mali-T860
Pamięć RAM 4 GB
Pamięć masowa 64 GB
Karta pamięci microSD max 128 GB
Wyświetlacz 6.18-inch IPS
Rozdzielczość 2246 x 1080 (403 ppi)
Czujniki czytnik linii papilranych, czujnik zbliżeniowy, czujnik światła
Akumulator 4000 mAh
Aparat fotograficzny Z tyłu 20 MP f/2.0 + 2 MP
Z przodu: 13 MP
System operacyjny Android 8.0 Oreo
Transmisja danych GSM / HSPA / HSPA+ / LTE
Łączność i lokalizacja 802.11 b/g/n, Bluetooth 4.0, GPS, A-GPS
Złącza microUSB, minijack
Typ karty SIM 2 x nanoSIM
Wymiary (dł./sz./g.) 15.60 x 7.52 x 0.85 cm
Masa około 167 gramów


Recenzja wideo



Wygląd i pierwsze wrażenia

Nie ma co się czarować, Cubot P20 to kolejny klon iPhone X, co nie może dziwić - w końcu chińscy producenci są zapatrzeni w produkty Apple, kopiując je na potęgę. Z drugiej strony P20 wygląda zdecydowanie lepiej niż X18 Plus, który charakteryzował się wyglądem  “mydelniczki”.

cubot p20 2

Jakość wykonania stoi na dobrym poziomie. Wszystko jest odpowiednio spasowane, a pod naciskiem telefon nie trzeszczy. Tylny panel smartfona jest plastikowy, ale nie zalatuje tandetą. Metalowa boczna ramka ładnie komponuje całość. Na jej prawej stronie umieszczono przyciski głośności i zasilania. Ich rozmieszczenie jest poprawne, a skok wyczuwalny.

cubot p20 3

Po przeciwnej stronie znajdziemy tackę na karty nanoSIM lub kartę micro SD. Na szczęście Cubot nie kopiuje bezmyślnie i nie zapomniał o złączu minijack, które znajdziemy na górnej krawędzi. Z kolei u dołu ulokowano pojedynczy głośnik multimedialny oraz port microUSB.

cubot p20 4

Z tyłu urządzenia znajdziemy to co w niemal każdym chińczyku - odstający, podwójny aparat z diodą LED, skaner linii papilarnych oraz logo producenta ze znakami towarowymi.

cubot p20 5

Front urządzenia również nie zaskakuje. Mamy tutaj 6,18-calowy ekran z dość wąskimi ramkami, ale niestety szerokim notchem, w którym umieszczono głośnik do rozmów, przedni aparat, diodę powiadomień i inne czujniki.

cubot p20 6

Jeśli chodzi o zawartość opakowania nie zostaniemy zaskoczeni. W większości przypadków spotkamy się z podobnym zestawem, a więc folią na ekran, przezroczystym etui, instrukcją obsługi oraz ładowarką z kablem USB.

cubot p20 7

Wyświetlacz

Choć wymiary P20 i X18 Plus są niemal identyczne, tak w nowszym modelu mamy jeszcze większy ekran. Mowa tu o wyświetlaczu IPS o przekątnej 6,18’’ i proporcji 19:9. Rozmiar ten uzyskano dzięki nochowi, który moim zdaniem psuje estetykę smartfona. Sam ekran niczym konkretnie nie wyróżnia się. Ma przyzwoite odwzorowanie barw, nie najgorszy kontrast oraz dobre kąty widzenia. Jak w przypadku poprzednika zabrakło możliwości jakiejkolwiek ingerencji w wyświetlany obraz. Z kolei maksymalne i minimalne podświetlenie wypadają nieźle. Na minus odnotowuję fakt, iż zabrakło opcji automatycznego podświetlenia w górnej belce ustawień.

cubot p20 8

Wracając do notcha, jego obecność powoduje, że w telefonie nie wyświetlają się ikony powiadomień w lewym górnym rogu. Moim zdaniem jest to idiotyczne rozwiązanie.

Wydajność

Cubot P20 nie powali nas swoją specyfikacją. Za wydajność odpowiadają procesor Mediatek MT6750T oraz GPU Mali-T860. Na plus zaliczam 4 GB pamięci RAM. Na dane przeznaczono aż 64 GB pamięci, choć w rzeczywistości użytkownik ma do dyspozycji około 57 “giga”.  Ponadto dzięki karcie microSD możemy ją zwiększy o dodatkowe 128 GB.

cubot p20 9
W praktyce telefon działa nie najgorzej. Podstawowe aplikacje jak Chrome, Messenger, Facebook, itp. działają przyzwoicie. Niestety przycięcia animacji często występują. Nie mniej jednak smartfon nie zamula i sprawdzi się w rękach przeciętnego użytkownika.

cubot p20 10
P20 nie jest odpowiednim smartfonem dla graczy. Większość tytułów odpalicie, ale trzeba się liczyć z obniżeniem detali, najlepiej do minimum. A w przypadku takich gier jak PUBG czy Asphalt 9 spotkamy się przycięciami. Są one szczególnie odczuwalne podczas dłuższej zabawy, gdyż telefon nagrzewa się w górnej części, co prowadzi do spadków wydajności.

Oprogramowanie

Podobnie jak w Cubot X18 Plus, tak w P20 mam do czynienia z niemal czystym Androidem 8.0. Jedynym dodatkiem od producenta są rozszerzone opcji czytnika linii papilarnych. Te niestety są w języku angielskim. Co ciekawe producent nie zaimplementował dwóch przydatnych opcji. Wspomniany wcześniej skrót do automatycznego podświetlania ekranu w górnej belce oraz zużycie baterii przez poszczególne aplikacje.

cubot p20 12
Działanie systemu oceniam dobrze. Nie miałem żadnych problemów podczas użytkowania, co cieszy, gdyż w przypadku X18 Plus natrafiłem na kilka niedogodności po aktualizacji.


Multimedia i łączność

Chyba nikogo nie zdziwi, że głośnik multimedialny gra nieczysto, choć całkiem głośno. Lepiej wypada dźwięk przy korzystaniu ze słuchawek, ale wciąż nie ma szału.

Jakość rozmów jest akceptowalna, lecz często miałem jeden problem. Mianowicie zdarzało się mi wyciszać rozmowę. Najwidoczniej czujnik zbliżeniowy nie zawsze zadziała poprawnie.

Testowany telefon wyposażono w moduł B20. LTE prawie zawsze śmigało bez problemów. Prawie, ponieważ zauważyłem, że gdy stracimy zasięg np. w tunelu, smartfon miał problem z transmisją danych. Inaczej mówiąc nie mamy połączenia z Internetem. Rozwiązaniem tego problemu polega na ręcznym przełączeniu preferowanej sieci z 4G na np. 3G i z powrotem. Taka sytuacja jest mocno irytująca.

Na szczęście WiFi czy GPS działają poprawnie i nie mam do nich żadnych zastrzeżeń.

cubot p20 13

Czytnik linii papilarnych

Skaner linii papilarnych umiejscowiono na plecach urządzenia. Jego działanie oceniam średnio. Mam wrażenie, że działa gorzej niż w testowanym modelu X18 Plus. Czytnik jest wolny, choć producent zachwala się responsywnością na poziomie 0,1 sekundy. Moim zdaniem czas odblokowania zajmuje co najmniej pół sekundy:

cubot p20 14

W ustawieniach możemy przypisać dodatkowe funkcje, m.in:
1) za pomocą pojedynczego dotknięcia
  • wstecz;
  • odtwórz/pauza w odtwarzaczu muzycznym;
  • odtwórz/pauza w odtwarzaczu wideo;
2) dotknięcia i przytrzymania
  • powrót do głównego menu;
  • menedżer aplikacji;
  • wykonaj zdjęcie/nagraj film;
  • odbierz telefon.

cubot p20 15

Bateria

W recenzji Cubot X18 Plus narzekałem na baterię, która zachowywała się jakby miała o 1000 mAh mniej niż deklaruje producent. Niestety podobnie jest w przypadku P20. Średni czas SoT w trybie mieszanym nie przekroczył 4 godzin. Jest to rozczarowujący wynik, który przekłada się na maksymalnie 1,5 dnia pracy na jednym ładowaniu. W dodatku na poziomie 5% kolejne prcoenty znikają w błyskawicznym tempie i po dwóch minutach telefon najzwyczajniej wyłącza się.

Naładowanie akumulatora zajmuje ponad 2 godzin.

cubot p20 16

Aparat

W Cubot P20 znajdziemy dokładnie ten sam zestaw aparatów co w X18 Plus. Mianowicie podwójny aparat główny składa się z 20 MP + 2 MP obiektówywów, natomiast z przodu postawiono na 13 MP "oczko". Po raz kolejny w budżetowym smartfonie z Chin druga soczewka robi za dekoracje. Po prostu nie przynosi ona żadnych korzyści przy wykonywaniu zdjęć.

cubot p20 17

Jakość zdjęć jest zadowalająca. Szczególnie w dobrym świetle wykonanym ładne fotografie. Nie zabrakło również trybu HDR, który potrafi wyciągnąć jeszcze więcej, choć czasem zdjęcia wychodzą bardzo nienaturalne. Wraz z pogorszeniem się warunków oświetleniowych spada ich jakość. Fotografie są pełne szumów i trudno nam będzie o przyzwoitą fotę, choć przy odrobinie szczęścia uzyskamy w miarę zadowalający efekt.

cubot p20 18

Za pomocą Cubot P20 nagramy filmy w rozdzielczości Full HD. Klipy są płynne, autofocus działa sprawnie. Jedynie kolory wypadają przeciętnie. Nocne nagrania diametralnie tracą na płynności, pojawiają się szumy i trudno tu być zadowolonym z takich filmów.

Interfejs aparatu jest bardzo słaby i wielka szkoda, że Cubot wciąż go nie usprawnił. W telefonie jest kilka trybów, ale przeskakiwanie między nimi długo zajmuje.

cubot p20 19
Podobnie jak w X18 Plus, testowany smartfon wykonuje całkiem niezłe selfiaki. Oczywiście potrzebujemy do tego odpowiedniego świtał. Moim zdaniem fotografie są nadmiernie ostre, co z pewnością w zamyślę producent ma na celu poprawienie jakości. W słabych warunkach oświetleniowych jakość zdjęć zdecydowanie spada, choć jeśli zadbamy przynajmniej o oświetlenie twarzy, tak uzyskamy nie najgorszy efekt.

IMG 20180909 183132 mini

IMG 20180910 150718 mini

IMG 20180910 173029 mini

IMG 20180910 211317 mini

IMG 20180915 180123 mini

Pełną galerię zdjęć w oryginalnej orzdzielczości oraz filmy znajdziecie na naszym dysku Google

Podsumowanie i werdykt

Liczyłem, że Cubot P20 naprawi błędy swojego poprzednika. Niestety producent w tej materii nic nie zmienił. Szczególnie boli czas pracy na jednym ładowaniu. Ponadto natrafiłem na problem z transmisją danych po utracie zasięg. Na mały minus zaliczam również kilka braków w oprogramowaniu.

Co w takim razie broni P20? Na pewno przyzwoita wydajność, ilość pamięci RAM i ROM, a także nie najgorsze aparaty. Nie można zapomnieć o dużym ekranie, który przypadnie do gustu niejednej osobie.

Szkopuł w tym, że cena w granicy 600 zł za ten telefon jest nieatrakcyjna. Tym bardziej, że kwietniu br. za model X18 Plus trzeba było zapłacić nieco ponad 500 zł. Różnica ponad 100 zł za większy ekran z notchem i nieco ładniejszy wygląd jest moim zdaniem nieadekwatna.

cubot p20 20

Telefon do testów dostarczył sklep GearBest. W momencie publikacji recenzji Cubot P20 można zakupić za około 590 zł.

Gorąco Was zachęcam do dołączenia do naszej facebookowej grupy China Deal, gdzie codziennie znajdziecie porcję nowych kodów i rabatów na smartfony i inne gadżety.

ZaletyWady
Dobra jakość wykonania Czas pracy poniżej oczekiwań
Ekran Problem z transmisją danych po utracie zasięgu
Przyzwoita wydajność Kosmetyczne zmiany w stosunku do X18 Plus
4GB RAM i 64GB na dane
Niezłe aparaty


Xiaomi Mi 8 SE - recenzja urzekającego smartfonaXiaomi Mi 8 SE - recenzja urzekającego smartfona

$
0
0
Mi 8 SE 7
Testujemy "odchudzoną" wersję Mi 8.

Xiaomi w tym roku wypuszcza na rynek naprawdę sporą ilość smartfonów i nawet fani marki zaczynają się gubić. W maju 2018 roku firma pokazała aż trzy warianty flagowca, Mi 8. Później zadebiutowała również wersja "lite". Być może jest to słuszne posunięcie bowiem takim ruchem można zachęcić najbardziej wymagających klientów, którzy zdecydują się na Mi 8 Explorer Edition (EE) oraz takich, którzy patrzą przede wszystkim przez pryzmat ceny i wybiorą Mi 8 SE czyli Lite.

Trzeba powiedzieć otwarcie, że Mi 8 SE bliżej do mocnego średniaka niż flagowca co nie oznacza, że nie ma on cech wspólnych z najdroższymi flagowcami.

Mi 8 SESpecyfikacja
Procesor i grafika Snapdragon 710 (10 nm)
GPU: Adreno 616
Pamięć RAM 4/6 GB RAM
Pamięć masowa 64 GB
Możliwość rozbudowy pamięci Nie
Wyświetlacz 5,88', Super AMOLED
Rozdzielczość 1080 x 2244 px (18.7:9)
Czujniki Akcelerometr, Czujnik zbliżeniowy,
Czytnik linii papilarnych, Kompas cyfrowy, Żyroskop
Akumulator 3120 mAh
Aparat fotograficzny 12 MP, f/1.9, 1/2.55", 1.4µm, dual pixel PDAF
5 MP, f/2.0, 1.12µm - pomocniczy
20 MP, f/2.0, 1.0µm - przód
System operacyjny Android 8.1 (Oreo) z nakładką MIUI
Transmisja danych GSM / CDMA / HSPA / LTE
Łączność i lokalizacja Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0
GPS, A-GPS, GLONASS, BDS, GALILEO
Złącza USB-C
Typ karty SIM Dual SIM (Nano-SIM)
Wymiary 147.3 x 73.1 x 7.5 mm
Masa 164 g


Mi 8 SE smartfon 4

Co wybrać? Mi 8 czy Mi 8 SE? Zobacz wideo


Wygląd i pierwsze wrażenia

Wraz z urządzeniem otrzymujemy podstawowy zestaw akcesoriów w tym ładowarkę, przewód USB-C, przejściówkę audio (na pokładzie zabrakło złącza słuchawkowego), szpilkę do otwierania tacki na karty SIM oraz silikonowy pokrowiec, którego jakość nie powala. Jest on dobrze dopasowany, na co narzekałem w przypadku podstawowej wersji Mi 8 ale poza tym niczym nie zachwyca.

Mi 8 SE 1

Fala oskarżeń w kierunku Xiaomi związana z kopiowaniem rozwiązań oraz designu od Apple nie jest bezpodstawna. Testowany egzemplarz Mi 8 SE jest w kolorze złotym, a odcień tylnego szkła oraz ramek jest żywcem skopiowany od amerykańskiego konkurenta. Oznacza to, że smartfon z tej perspektywy wygląda bardzo dobrze, szkło idealnie komponuje się z ramkami czego nie można powiedzieć o wyświetlaczu. Ekran wystaje lekko poza obudowę i nie jest tak ładnie skomponowany jak ma to miejsce w Mi 8.

Mi 8 SE Ramka

Jakość wykonania stoi za to na najwyższym poziomie, co zresztą nie jest zaskoczeniem. Zaskakują za to wymiary Mi 8 SE, smartfon jest mniejszy od standardowej "ósemki" i mam wrażenie, że są to idealne gabaryty.

5.88-calowy ekran z dość wąskimi ramkami sprawia, że mamy stosunkowo małe urządzenie z dużym ekranem, idealne dla osób preferujących mniejsze smartfony.

Mi 8 SE smartfon 3

Czego zabrakło? Niestety obudowa nie jest wodoszczelna, nie znajdziemy również złącza jack 3.5 mm ale dokładnie na te same elementy można narzekać w przypadku droższego wariantu urządzenia. W edycji SE zabrakło również diody powiadomień co jest bardzo dziwnym posunięciem, jest za to port podczerwieni do sterowania telewizorem lub innymi urządzeniami obsługującymi ten standard.

Podsumowując, smartfon jest świetnie wykonany i mi osobiście bardziej pasują jego gabaryty niż 6.21-calowa standardowa wersja Mi 8.

Mi 8 SE 2

Ekran najwyższej klasy

Na początku wspomniałem, że SE ma cechy wspólne ze smartfonami z najwyższej półki i jedną z nich jest właśnie ekran. Mamy tutaj do czynienia z 5.88-calowym panelem Super AMOLED, który pokryto szkłem Gorilla Glass 5.

Wyświetlacz pracuje w rozdzielczości 1080 x 2244 px, proporcje wynoszą 18.7:9, a zagęszczenie pikseli jest na wystarczającym poziomie (~423 ppi). Nie można narzekać na jasność panelu, widoczność w mocnym słońcu jest odpowiednia, również minimalne podświetlenie daje duży komfort. Warto dodać, że zastosowany ekran wyprodukowany przez Samsunga jest certyfikowany dla standardu HDR10.

Mi 8 SE 8

Omawiając kwestę ekranu nie można pominąć notch'a (wcięcie na górze). Podobnie jak w Mi 8, system nie wyświetla ikon powiadomień co jest sporym utrudnieniem. W ustawieniach systemu znajdziemy funkcję "Zawsze włączony" (pokazuje datę, godzinę i ikony powiadomień), odpowiednik Always On Display z Samsunga.

Oglądając filmy na YouTube zauważyłem, że nie można "rozciągnąć" wideo na cały ekran. Oznacza to, że po obu stronach znajdują się czarne paski i nie wykorzystujemy pełnego potencjału wyświetlacza.

Wydajność i oprogramowanie

Mi 8 SE jest pierwszym smartfonem napędzanym przez procesor Snapdragon 710, seria ta wypełniła lukę pomiędzy topowymi chipami z serii 8XX, a nieco słabszymi i powszechnie stosowanymi 6XX.

Mi 8 SE AntutuOd razu dodam, że smartfon testuję na nieoryginalnym i rozwojowym oprogramowaniu MIUIEU 10 co może rzutować na ogólną ocenę stabilności i wydajności. Jest to konieczność bowiem testowany model nie jest oficjalnie dostępny na innych rynkach niż Chiny więc fabryczny software oferuje tylko język chiński i angielski,. W moim odczuci MI 8 SE jest delikatnie wolniejszy od Mi 8 ale są to różnice bardzo subiektywne bowiem oba smartfony są piekielnie szybkie.

Mi 8 SE poradzi sobie z każdą grą, system działa płynnie, a codzienna praca na urządzeniu to czysta przyjemność.

MI 8 SE ekran scr

MI 8 SE benchmark scr

Głośnik, łączność, multimedia i dodatki

Xiaomi znane jest ze swojej żelaznej polityki dotyczącej modułu NFC. Ten znajdziemy tylko w pełnoprawnych wersjach flagowców jak Mi 8 czy Mi 6. W "SE" niestety zabrakło tego elementu, a szkoda bowiem byłyby to jeden z najciekawszych smartfonów na rynku w tej cenie, który wspiera płatności zbliżeniowe. Na pokładzie zabrakło też radia FM oraz pasma LTE B20. To ostatnie oczywiście nie dziwi, gdyż jak wcześniej wspomniałem, telefon nie jest dedykowany na rynek europejski.

Smartfon wyposażono w dwuzakresowy moduł Wi-Fi, GPS, moduł podczerwieni i Bluetooth 5.0. Wszystkie wspomniane działają bez zarzutu ale niestety Bluetooth nie wspiera aptX HD więc zapomnijcie o bezstratnym przesyłaniu muzyki w wysokiej jakości.

Pojedynczy głośnik główny znajdziemy na dolnej krawędzi ale jego jakość nie zachwyca, jest po prostu poprawny.

Czytnik linii papilarnych znajduje się z tyłu. Jest szybki, precyzyjny i działa jak trzeba. Szkoda, że Xiaomi nie zaimplementowało gestów, dzięki którym można by za pomocą czytnika wykonywać określone czynności. Takie rozwiązanie znaleźć można w wielu tańszych chińskich smartfonach, jak Cubot P20.

Mi 8 SE smartfon 1

Bateria

Xiaomi w modelu Mi 8 SE zastosowało baterię o pojemności 3120 mAh i jest to nieco mniejsza wartość niż w Mi 8 (3400 mAh).

Urządzenie wspiera standard QuickCharge 3.0, a za pomocą dołączonej ładowarki zasilimy baterię do 90% w około godzinę co jest świetnym wynikiem. Podczas testów nie zdarzało się aby telefon nie wytrzymał całego dnia, mało tego, jedno ładowanie starczało na 24 godziny i więcej przy aktywnym ekranie przez 5-6 godzin czyli bardzo podobnie co w podstawowym wariancie Mi "ósemki".

Obecność tafli szkła z tyłu sugeruje zaimplementowanie technologii ładowania bezprzewodowego, ale nie dajcie się zwieść. Telefon naładujemy jedynie w tradycyjny sposób czyli "po kablu" przez złącze USB-C.

Aparat gorszy niż w Mi 8 ale...

Oczywiście na pewnych elementach Xiaomi musiało zaoszczędzić i padło na kamerę. W tym modelu zastosowano mniej rozbudowany podwójny zestaw: 12 MP (f/1.9) + 5 MP (f/2.0), niestety bez optycznej stabilizacji obrazu.

Mi 8 SE 3

W przypadku zdjęć dziennych trudno dostrzec wielkie różnice, Mi 8 SE oferuje ostre zdjęcia z dobrze odwzorowanymi kolorami. Jest zdecydowanie lepiej niż w Redmi Note 5 ale ogólna jakość zdjęć odstaje od tego co oferuje Mi 8 co oczywiście nie jest wielkim zaskoczeniem.

Smartfon radzi sobie z nagrywaniem wideo w jakości Full HD i 4K 30 kl./s. Elektroniczna stabilizacja obrazu nie radzi sobie idealnie z tłumieniem wszystkich wstrząsów, dobrze wypada za to zmiana ekspozycji.

IMG 20180825 013642 mini

2018-10-23 003846

IMG 20180816 190210 mini

IMG 20180818 150412 mini

Więcej zdjęć znajdziecie na dysku Google.

Podsumowanie. Czy warto?

Mi 8 SE to smartfon, który robi świetne wrażenie - zarówno wizualne jak i użytkowe. Za rozsądne pieniądze otrzymujemy solidny telefon ze świetnym ekranem i wydajnością zbliżoną do flagowców.

Mnie najbardziej urzekły jego gabaryty, to doskonała propozycja dla osób, które stronią od "przerośniętych" słuchawek. Bardzo szkoda, że telefon nie jest dostępny na rynku globalnym.

Braki? W tej cenie przede wszystkim na pokładzie powinien znaleźć się moduł NFC więc jeżeli zamierzasz płacić zbliżeniowo od razu możesz zapomnieć o tym modelu. Rozczarowuje również tylko 64 GB pamięci masowej bez możliwości rozbudowy za pomocą karty MicroSD.

Jeżeli jesteście ciekawi jak sprawuje się podstawowa wersja Mi 8 - koniecznie sprawdźcie nasz test tego urządzenia

Mi 8 SE 10

Gdzie kupić Xiaomi Mi 8 SE?

W przeciwieństwie od standardowej "mi ósemki", wersja SE nie jest dostępna oficjalnie w Polsce. Trzeba zatem posiłkować się ofertami chińskich sklepów internetowych. Jeżeli jesteście zainteresowani zakupem, odsyłam do sklepu GearBest.com gdzie Mi 8 SE można kupić aktualnie za około 1200 zł.

ZaletyWady
Ładny design Brak NFC
Kompaktowe wymiary Brak LTE-B20
Świetny ekran Brak slotu MicroSD
Dobra wydajność
Wygodna obudowa
Przyzwoity aparat

Recenzja Hykker Smart Box. Android TV prosto z BiedronkiRecenzja Hykker Smart Box. Android TV prosto z Biedronki

$
0
0
Hykker Android TV Box 4Smart TV napędzany Androidem.

Funkcje Smart TV są już standardem w nowszych telewizorach, a użytkownicy starszych odbiorników mogą nabyć dedykowane urządzenia aby cieszyć się dostępem do treści online.

Hykker Smart Box to produkt dedykowany na polski rynek więc nie dziwi fakt, że całe pudełko oraz instrukcja obsługi zawierają informacje w naszym języku.

W zestawie oprócz samego urządzenia, które jest zaskakująco małe i mieści się w dłoni, znajdziemy instrukcję obsługi, kartę gwarancyjną, pilota i baterie oraz kabel HDMI. Zatem otrzymujemy kompletny zestaw, który jest gotowy do podłączenia.

Hykker Android TV Box 8

Hykker Android TV Box 7

Obudowa wykonana została z czarnego plastiku, krawędzie mają połyskujące wykończenie natomiast wierzch jest matowy. Na jakość wykonania nie można narzekać, wszystkie elementy i złącza są poprawnie spasowane.

Dołączony, plastikowy pilot niczym szczególnym się nie wyróżnia. Jest poręczny i prosty w obsłudze, a to chyba najważniejsze.

Hykker Android TV Box 5


Specyfikacja techniczna

Sercem urządzenia jest procesor ARM typu Cortex-A53 o taktowaniu 1,2 GHz, współpracujący z procesorem graficznym Mali-450, wspierany przez 1 GB pamięci RAM. Jest też 8 GB pamięci wewnętrznej na aplikacje i pliki multimedialne (realnie dostępne 4,61 GB).

Smart Box obsługuje standardy 802.11 ac/b/g/n przy wykorzystaniu pasma 2,4 GHz. Na pokładzie znajdziemy też Bluetooth 4.0, złącze HDMI 2.0, gniazdo Ethernet RJ-45, AV (minijack) i 2x USB 2.0.

Oczywiście nie zabrakło wsparcia dla rozdzielczości Full HD i standardu HDR.

Hykker Android TV Box 3

Konfiguracja i wrażenia z użytkowania

Najważniejszym elementem Hykker Smart Box jest system operacyjny, urządzenie napędza Android TV w wersji 8.0.

Po podłączeniu urządzenia do telewizora, to prowadzi nas krok po kroku dosłownie “za rączkę”. Nie trzeba być zatem geekiem aby poradzić sobie z konfiguracją, a dodatkowym atutem jest interfejs w języku polskim.

Platforma Android TV sprawia, że podczas konfiguracji będziemy musieli zalogować się na konto Google, które umożliwi pobieranie aplikacji ze sklepu Play. Co ważne, cały proces konfiguracji można wykonać po połączeniu z telefonem z Androidem - wszystkie instrukcje wyświetlane są na ekranie.

Hykker Android TV Box 6

Jakiś czas temu testowałem Flix TV Box pochodzący od tego samego producenta. W przypadku wspomnianego urządzenia system działał płynnie i bez zacięć. Nie miałem żadnych problemów z instalowaniem aplikacji czy szybkim poruszaniem się po interfejsie. Hykker Smart Box niestety nie daje takiego komfortu. Widać zauważalnie, że urządzenie jest wolniejsze i daje się we znaki tylko 1 GB pamięci RAM.

Poruszanie się po interfejsie mogłoby być szybsze, to samo tyczy się szybkości otwierania aplikacji. Samo użytkowanie przystawki wymaga nieco cierpliwości trzeba jednak dodać, że odtwarzanie materiały Full HD z pamięci zewnętrznej, YouTube czy innych aplikacji działa płynnie.

Hykker Android TV Box 5

Interfejs Android TV

System Android TV 8.0 oferuje fabrycznie zainstalowaną aplikację YouTube, domyślnie znajdziemy tam też integrację z usługą Google Play Movie, Google Play Music czy Showmax.

Dodatkowo ze sklepu Play można pobrać i zainstalować aplikacje dedykowane na platformę telewizyjną od Google. Znajdziemy tam popularne Kodi, VLC, Facebook Watch i wiele innych. Jest też Netflix ale uwaga, Hykker Smart Box nie ma odpowiedniej certyfikacji więc tej usługi tutaj nie uruchomimy.

2018-10-24 140801

Ekran Android TV podzielony jest na 2 części. Po lewej znajdziemy skróty do aplikacji i dostęp do treści z zainstalowanych już apek. Po prawej wyświetla się właściwa zawartość i z tego poziomu możemy przeglądać dostępne materiały.

Cały interfejs jest stosunkowo prosty i wystarczy kilka minut aby opanować nawigację.

2018-10-24 140839

Warto też dodać, że urządzenie wspiera technologię Google Cast (Chromecast), a dzięki temu można przesyłać wideo bezpośrednio z telefonu na duży ekran.

Hykker Android TV Box 2

Podsumowanie

Hykker Smart Box umożliwia dostęp do internetowych treści wideo nawet na starszych telewizorach. Urządzenie działa poprawnie, a na plus trzeba zaliczyć łatwość obsługi i szybką konfigurację, to jednak zasługa systemu Android TV.

Niestety rozczarowująca jest szybkość działania przystawki. Na szczęście urządzenie nie zawiesza się ale poruszanie się po interfejsie czy uruchomianie aplikacji mogłoby być szybsze. Brakuje też obsługi głosem z pomocą Google Assistant jednak takie funkcje zarezerwowane są dla droższych urządzeń.

Sporą wadą w momencie pisania recenzji jest brak wsparcia dla Netflixa. Aplikacja po zainstalowaniu informuje, że nie sprzęt nie jest zgodny i nie można jej uruchomić.

Hykker Smart Box Android TV w cenie 179 zł dostępny będzie we wszystkich sklepach sieci Biedronka od czwartku 25 października do 5 listopada br. lub do wyczerpania zapasów.

ZaletyWady
Kompaktowe wymiary  Nie działa Netflix
Wygodny pilot Wolne działanie
Android TV 8.0
Wbudowany Google Cast
Niska cena

Chuwi LapBook SE - test, opinia, wrażenia z użytkowaniaChuwi LapBook SE - test, opinia, wrażenia z użytkowania

$
0
0
Chuwi LapBook SE 2
Testujemy 13-calowy notebook, który można kupić za około 1000 zł.

Do naszej redakcji trafił kolejny notebook marki Chuwi. Jest to 13,3-calowy LapBook SE, który wyróżnia się przede wszystkim szeroko rozstawioną klawiaturą na wzór tej z 12-calowego MacBooka.

Postanowiliśmy sprawdzić czy warto zainteresować się tym modelem.

Chuwi LapBook SESpecyfikacja
Procesor Intel Celeron N4100
Karta graficzna Intel UHD Graphics 600
Wyświetlacz 13,3" IPS (16:9)
1920 x 1080 pikseli
Pamięć RAM 4 GB
Pamięć wewnętrzna 28 GB eMMC + 128 GB SSD
Czytnik kart pamięci Tak, MicroSD
Akumulator Litowo-polimerowy 5000 mAh
System operacyjny Windows 10 Home
Złącza Mini HDMI, 2 x USB 3.0, microSD, Jack 3.5 mm
Wi-Fi 802.11 b/g/n/ac 2.4GHz/5.0GHz
Bluetooth 4.2
Wymiary 31,70 x 21,50 x 1,59 cm
Waga 1,4 kg

Wygląd i obudowa

Na pokładzie znajdziemy typowy dla budżetowych laptopów czterordzeniowy procesor Intel Celeron N4100, 4 GB pamięci RAM, dysk eMMC o pojemności 28 GB + dodatkowy dysk SSD 128 GB.

Komputer już na początku zaskakuje jakością wykonania. W tym przedziale cenowym można spodziewać się wszechobecnego plastiku, a tutaj mamy do czynienia z aluminium. Zastosowanie takich materiałów z pewnością pozytywnie wpłynie na żywotność komputeutera. Jedynie podkład klawiatury wykonano z tworzywa sztucznego.

Chuwi LapBook SE 1

Chuwi LapBook SE 8

Urządzenie waży 1,4 kg przy wymiarach 31,70 x 21,50 x 1,59 cm, a sama obudowa została bardzo dobrze spasowana. Cała konstrukcja jest minimalistyczna, oprócz szerokiej klawiatury, producent zadbał również o duży gładzik.

Nie mamy zastrzeżeń do zawiasu, komputer otwiera się łatwo i można zrobić to jedną ręką. Nad klawiaturą umieszczono trzy diody sygnalizacyjne. Sam ekran o przekątnej 13.3-cala ma dość szerokie ramki, a nad wyświetlaczem umieszczono kamerę.

Porty, pamięć i łączność

Na prawej krawędzi znajdziemy gniazdo kart microSD, gniazdo słuchawkowe Jack 3,5 mm i USB 3.0. Po przeciwnej stronie umieszczono jeden port USB 3.0, port ładowania i mini HDMI. Niestety zabrakło USB typu C ale pamiętajmy, że jest to komputer budżetowy.

Szybkość czytnika kart microSD mogłaby być lepsza, a przenoszenie dużej ilości zdjęć zajmuje sporo czasu. Niezależnie od tego jakiej karty użyliśmy, transfer nie przekraczał 25 MB/s.

Chuwi LapBook SE 5

Chuwi LapBook SE 6

Nie można za to narzekać na działanie modułu Wi-Fi. W komputerze zastosowano kartę sieciową Intel Dual Band Wireless-AC 3165 obsługującą łączność 802.11ac i pasma 2.4 GHz i 5 GHz. Również Bluetooth w wersji 4.2 działa poprawnie.

Użytkownik otrzymuje do dyspozycji dysk eMMC o pojemności 28 GB + dodatkowy dysk SSD 128 GB. Szybkość obu jest zadowalająca.

ASS

ASS SSD

CDM SE

Warto jednak zwrócić uwagę, że pamięć eMMC i RAM są przylutowane do płyty głównej więc ich wymiana czy rozbudowa jest niemal niemożliwa. Można za to wymienić dysk SSD M.2, a aby się do niego dostać wystarczy odkręcić 2 śrubki na spodzie obudowy.

Chuwi LapBook SE 12

Chuwi LapBook SE 13

Ekran

W omawianym modelu producent zastosował 13.3-calowy ekran wykonany w technologii IPS pracujący w rozdzielczości Full HD. Wyświetlacz w swojej kategorii cenowej wypada przyzwoicie.

Chuwi LapBook SE 7

Maksymalna jasność pozwala na komfortową pracę w jasnym pomieszczeniu, na dworze może być jednak gorzej. Kąty widzenia są typowe dla matrycy IPS, a same kolory również wyglądają dobrze. Zastrzeżenia budzi tylko nierówne podświetlenie widoczne głównie przy krawędziach ekranu.

Chuwi LapBook SE 14

Klawiatura i panel dotykowy

Chuwi LapBook SE wyposażono w szeroko rozstawioną klawiaturę, której układ wykonany został na wzór tej zastosowanej w 12-calowym MacBooku. Mamy do dyspozycji dwustopniowe podświetlenie, a sama klawiatura jest komfortowa i doskonale nadaje się do pisania dłuższych tekstów czy codziennej pracy z dokumentami.

Chuwi LapBook SE 3

Duży plastikowy touchpad ma dwa przyciski zlokalizowane w dolnej części. Nie jest tak wygodny jak szklana płytka dotykowa ale na ogólne działanie touchpada nie można narzekać. Działa w miarę precyzyjnie i jest wygodny ze względu na spore wymiary.

Chuwi LapBook SE 4

Wydajność i multimedia

Komputer napędza czterordzeniowy procesor Intel Celeron N4100 wykonany w technologii 14 nm. Urządzenie posiada pasywny układ chłodzenia, a maksymalne taktowanie zegara procesora wynosi 2,4 GHz.

Na pokładzie znajdziemy fabrycznie zainstalowany system Windows 10. Zastosowana konfiguracja sprawia, że komputer bez problemu radzi sobie z mniej wymagającymi aplikacjami.

Chuwi LapBook SE 9

Interfejs systemu działa płynnie pod warunkiem, że nie korzystamy jednocześnie z wielu ciężkich aplikacji. Po uruchomieniu kilku kart w przeglądarce Chrome wydajność nieco spada, jednak wystarczy odrobina cierpliwości aby w miarę komfortowo korzystać z komputera.

LapBook SE nadaje się zatem do edycji dokumentów, przeglądania stron internetowych czy oglądania filmów. Zintegrowana karta graficzna Intel UHD Graphics 600 nie nadaje się do obsługi wymagających gier 3D jednak prostsze tytuły jak Minecraft dla Windows 10 można uruchomić bez problemu.

Głośniki stereo są stosunkowo głośne jednak jakość dźwięku jest po prostu kiepska. Oglądanie filmów przy większej głośności jest nieprzyjemne. Warto zatem podłączyć zewnętrzne źródło audio, np. głośnik Bluetooth.

Chuwi LapBook SE 10

Żywotność baterii

Według producenta, urządzenie zapewnia do 8 godzin pracy bez zasilania. W praktyce komputer wypada bardzo dobrze. Przy typowo biurowym zastosowaniu notebook oferuje około 7 godzin pracy na baterii.

Podsumowanie

LapBook SE to udany produkt, który z pewnością spełni oczekiwania osób szukających niedrogiego, lekkiego komputera do codziennych zastosowań. Owszem, nie oferuje on powalającej wydajności ale w swoim przedziale cenowym wypada naprawdę dobrze.

Pozytywnie trzeba ocenić jakość wykonania, ekran Full HD, klawiaturę i kulturę pracy. Dzięki pasywnemu chłodzeniu komputer jest niemal bezgłośny. Cieszy również fabrycznie zainstalowany Windows 10 i dodatkowy dysk twardy. Szkoda, że producent nie zadbał o lepsze głośniki oraz szybsze złącza.

Komputer do testów dostarczył sklep GearBest.com - zainteresowanych odsyłamy na kartę produktu. W momencie publikacji testu za notebooka zapłacimy około 1100 zł. 

Plusy:
 - dobra jakość wykonania
 - wygodna klawiatura i gładzik
 - dobry czas pracy na baterii
 - cicha praca
 - niska cena

Minusy:
 - słabe głośniki
 - brak USB-C
Viewing all 789 articles
Browse latest View live